Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 7928 osób, w tym 1282 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik Migosi
Joey: W porządku, kiedy widziałaś ją po raz ostatni?
Phoebe: Jejku! Pewnie tuż przed tym jak ją zgubiłam!
Monica: Ludzie, musimy pogadać.
Phoebe: Zaczekaj. Mam deja vu. Nie, nie mam.
Monica: W porządku. Musimy pogadać.
Phoebe: Teraz mam!
Phoebe: Pamiętam dzień, kiedy dostałam moją pierwszą wypłatę. W jednej kopalni był zawał i osiem osób zginęło.
Monica: O rety, pracowałaś w kopalni?
Phoebe: Nie, pracowałam w Dairy Queen. Dlaczego pytasz?
[Ross przedstawia przyjaciołom swoją małpę.]
Ross: To jest Marcel. Chcesz powiedzieć "cześć"?
1. Kiedy co drugie słowo wtrąca "jeba*o się"
2. Kiedy stuka solniczką w stół zanim posoli potrawę
3. Kiedy w kinie wsuwa pestki słonecznika zamiast popcornu
4. Kiedy z przyzwyczajenia wkłada do prawa jazdy 20 lewa
5. Kiedy stwierdzi, że zanim zaczął jeździć autem po Bułgarii, po prostu nie umiał przeklinać
UMCS Lublin
Prof. K., Historia prawa polskiego:
W trakcie egzaminu:
- I co? Nie zna pani odpowiedzi? Tak a później to pani powie, że ja jestem antyfeminista, że ja kobiet nie lubię... A widzi pani, nie chodzi o to, że ja nie lubię kobiet, ja nie lubię gęsi.
- Trzeba odróżniać kowektor od wektora, tak samo jak powinno się odróżniać koleżankę od leżanki.
Spróbuj sobie wyobrazić jak powinien wyglądać taki kalendarz pozwalający nastolatkom cieszyć się ze zbliżających się świąt Bożego Narodzenia i jak już sobie wyobrazisz to kliknij na "Czytaj dalej"... UWAGA! 26.11. 2006 specjalny update dla niedowiarków!
ELIMINACJE ME.
- A w której grupie jest Brazylia, bo jakoś w żadnej jej nie widziałam! Jeśli ktoś wie, proszę o odpowiedź.
- Dziwne by było, jakbyś znalazła…
- Brazylia, Madagaskar i Grenlandia wchodzą bez eliminacji.
- Nieprawda! Madagaskar gra baraże z Mauritiusem!
- Z Atlantydą!
- W Brazylii nie organizuje się Mistrzostw Europy od kilku już lat.Początki systemu operacyjnego Polonix giną w pomroce dziejów. Niektórzy twierdzą jednak, że u źródeł Polonixa leżą dwie sieci lokalne: VisLAN i PoLAN. W jakiś sposób doszło do ich połączenia i tak powstał Polonix v1.0.
Trudne były to czasy, użytkowników pozyskiwano raczej agresywną kampanią reklamową, przy użyciu raczej hardware’u (określenie "twardy towar" jest tu jak najbardziej uzasadnione - główne narzędzia marketingu bezpośredniego wykonywane były ze stali i drewna, wspierane ogniem i siarką). Od razu rozwinął się też system opłat licencyjnych za użytkowanie Polonixa. Jak wiadomo z dobrze poinformowanych źródeł niepłacący mieli okazję przetestować na sobie nową technologię overburningu. Nie było zatem zbyt licznych przypadków nielicencjonowanego dostępu do systemu.
Mój kolega niejaki David woli chodzić do pracy na nogach godzinę w jedną stronę zamiast jeździć samochodem za 2,5 funta tygodniowo!
* * * * *
Inny zaś wybierając się do Polski z zamiarem bezpowrotnym zabrał ze sobą wszystkie sztućce, garnki, szklanki i inne niepotrzebne rzeczy. Jakież było jego zdziwienie na lotnisku po zważeniu jego bagażu. Biedaczyna zapomniał o czymś takim jak nadbagaż. Możecie sobie wyobrazić, że 15 kg nadbagażu kosztowało go chyba 3 x więcej niż zapłacił za te wszystkie rzeczy w sklepie.
* * * * *
Mojemu ex-chłopakowi zupełnie niechcący, przez przypadek wyrzuciłam ostatnią parę skarpetek. Ten sknerus przez dwa tygodnie chodził bez... a była zima ... :d
* * * * *
Miałam nieprzyjemność mieszkać z gościem, który był na tyle sknerowaty, że:- Czego nie można zrobić w Internecie?
- Dziecka.
- Kupy.
- Kupić rozumu.
- Upić się!
- Nie wiem, nie mam Internetu.
- Sprzedać Balcerowicza.
- Wykąpać się.
Obywatelu! Wyborco! Nie pozwalaj się rozpijać!
Jeśli już jakiś żądny władzy cwaniaczek będzie chciał Cię przekupić, to nie oddawaj głosu taniej niż za 200 zł!
- Gdzieś mam takie grzybobranie - Hirohito.
- Nie mogę przyjechać, odchorowuję połowinki. Darth Maul.
- Gorąca atmosfera, ostra imprezka aż z nóg ścina. Przyjeżdżaj natychmiast! Vader.
- Panie mecenasie, dostałem telefon, ale nie mogę rozmawiać. Neo.
- Cześć Stasiu, wpadam jutro do Wawki, może spotkamy się na Poniatoszczaku? Józek.
- Janek, wpadaj do mnie, sezon na kaczki rozpoczęty - Donald.A site called ’Who Represents’ where you can find the name of the agent that represents a celebrity. Their domain name... wait for it... is www.whorepresents.com
Experts Exchange, a knowledge base where programmers can exchange advice and views at www.expertsexchange.com
Looking for a pen? Look no further than Pen Island at www.penisland.net
And there’s even more...
Just before he re-entered the lander, however, he made the enigmatic remark "Good luck, Mr. Gorsky."
Many people at NASA thought it was a casual remark concerning some rival Soviet Cosmonaut. However, upon checking, there was no Gorsky in either the Russian or American space programs. Over the years many people questioned Armstrong as to what the "Good luck, Mr. Gorsky" statement meant, but Armstrong always just smiled.
Kliknij na "Czytaj dalej" żeby zobaczyć powiększenie karteczki...
1. Wcześniej chciałaś wyjść za mąż. Teraz juz nie.
2. Nie zabezpieczacie się, planujecie rodzinę
3. Dostajesz kwiaty dwa razy w roku: na 8 marca i rankiem po zebraniu.
4. Nie zatrudniłaś się, aby myć podłogę i prać skarpetki
5. Jesteś w stanie określić stopień upicia po godzinie, która jest albo po zgrzycie klucza w zamku.
6. Wasze dzieci przejęły od niego głupotę i lenistwo a od ciebie.
dokładność, pracowitość i skromność.
Moje Najsłodsze Ciasteczko! :-)
Kocham Cię bardziej niż swój komputer! Uwierz mi, bo to szczera prawda. Zainstalowałaś we mnie wszystko co najlepsze. Twoje zdjęcie mam stale na tapecie. Moje serce czule dla Ciebie klika. Moje myśli pędzą ku Tobie stumegabitowym strumieniem we śnie i na javie. Twoja miłość uruchomiła ponownie moją radość życia, a wszystkie zmartwienia poszły do kosza. Przywróciłaś mi wrażliwość, kiedy już myślałem, że została bezpowrotnie usunięta.
Janko Chanowski
Urodzony w 1530 roku w Sycynie Janek był dzieckiem krnąbrnym i leniwym, zdarzyło mu się powtarzać nawet klasę w podstawówce. A w XVI wieku życie kretyna to nie była bułka z masłem - nie znano jeszcze dresiarzy w beemkach, więc laski nie wiedziały co dobre i trudno było je poderwać na czerwony ślad po ojcowskim pasku na tyłku. Miarka się przebrała, kiedy w VIIa śliczna i cycata Dorotka, która tak mu się podobała, zaczęła biegać za nim i wołać: „Głupi Jasiek, głupi Jasiek, to pewnie i mały ptasiek!!”
Janko, nie umiał odpowiedzieć jej na to (dick)tum jak MCR, że: „uderzył by cię w czoło” czy „w pełnym wzwodzie jest wyższy i ładniejszy od ciebie”. Wiec, jak na prawdziwego Polaka przystało, wkurwił się i pociągnął ją z baśki. Kiedy jednak ojciec na zmianę z dyrektorem szkoły wyrysowali mu na rzyci mapę Sycyny z przyległościami, zrozumiał przewagę słowa nad czynem. I postanowił nauczyć się bycia MCR.
Kliknij na "Czytaj dalej" i zobacz całą kolekcję, a na koniec będzie małe pytanko... ;)
Tytuł oryginalny: "Election v.1.1"
Wydawca: Państwowa Komisja Wyborcza Ltd. (C) 2006
Wreszcie jest! Długo oczekiwana Złota Edycja zawierająca liczne dodatki i udoskonalenia w stosunku do poprzednich wersji.
(+) Nowe rodzaje broni: szybkostrzelna plakatownica, miotacz ulotek i wiele innych...
(+) Możliwość gry w trybie Multiplayer - tworzysz bloki wyborcze i sam decydujesz o przydziale mandatów.
(+) Nowa , dopracowana grafika - teraz fotorealistyczne plakaty wyborcze i 256 nowych wersji ulotek.
(+) Ulepszony generator programu wyborczego. Możesz teraz dowolnie regulować udział bełkotu, obiecanek i frazesów.
Jeśli jednak nie chcesz niczego gubić mamy najlepszą z możliwych rad! Nie pij!
SZCZEROŚĆ
Spotkało się w akademiku dwóch kumpli. Poprzednio mieszkali razem, ale jeden z nich się ożenił i zamieszkał u żony na mieście. Postanowił odwiedzić kolegę i oczywiście nie pojawił się z pustymi rękami. Impreza się rozwinęła. Powspominali stare dobre czasy. Stan żonatego kolegi zaczął wskazywać na to, że powinien on zostać na noc w akademiku - no ale co powiedziałaby rano jego młoda małżonka. Postanowił więc wracać do domu. Oczywiście jego serdeczny przyjaciel - jako, że pora była późna, a był on nieco trzeźwiejszy, postanowił eskortować kolegę do domu. Po jakimś czasie potykając się, przewracając, ale ciągle prąc na przód dotarli do domu żonatego kolegi. Jego kumpel z akademika ustawił go przed drzwiami domu, nacisnął dzwonek przy drzwiach i usunął się dwa kroki do tyłu. Było to bardzo przezorne taktyczne posunięcie. Po chwili bowiem w otwartych drzwiach pojawiła się małżonka kolegi i przywitała ich "wylewnym" potokiem słów. Nasz sympatyczny małżonek chcąc się usprawiedliwić i przypodobać żonie wyraził swoją skruchę następującymi słowami:
Z archiwów JM |
|