Nieśli śmierć konfidentom, zdrajcom, carskim urzędnikom i żandarmom. Pojawiali się nagle, w ciemnej bramie, przed drzwiami mieszkania. Wyrok wykonywali na miejscu. Kilka uderzeń nożem – w szyję klatkę piersiową i brzuch – natychmiast pozbawiało życia skazanego. Tak działali sztyletnicy – egzekutorzy powstania styczniowego.
„Rano dnia 2 maja zakradli się do galeryi oszklonej, a gdy Miniszewski wychodził w szlafroku i naturalnie bez broni, wypadli z ukrycia i zadali mu trzy śmiertelne rany w szyję, serce i piersi, tak, że nie wydawszy najmniejszego okrzyku, jak piorunem rażony, runął na ziemię. Sztyletnicy najspokojniej zeszli z galeryi i napotkanemu w bramie policjantowi powiedzieli, by poszedł na górę, gdyż komuś tam zrobiło się słabo!” – tak morderstwo Józefa Aleksanda Miniszewskiego opisywał rosyjski historyk Nikołaj Berg.
Miniszewski, publicysta „Dziennika Powszechnego”, został zasztyletowany za kąśliwe artykuły krytykujące podziemie niepodległościowe i za wsparcie, którego udzielił naczelnikowi rządu Królestwa Polskiego Aleksandrowi Wielopolskiemu. Powstańcy uznawali Wielopolskiego za zdrajcę.
Sztyletnicy – czyli V Oddział Żandarmerii, stanowili najbardziej zakonspirowaną jednostkę podziemnej powstańczej policji. Dlatego dziś odtworzenie ich losów, metod i skali działania jest trudne. Nie prowadzili żadnych rejestrów, nie pozostawili akt osobowych ani dokumentacji. Ci, którzy zostali złapani przez carskie służby, zabierali swoje tajemnice do grobów. Prof. Jarosław Kita z Uniwersytetu Łódzkiego komentuje:
Trzeba zaakcentować wielką odwagę i determinację młodych ludzi zaciągających się do formacji sztyletników i żandarmów wieszających. W przypadku schwytania ich przez Rosjan nie mieli co liczyć na ułaskawienie. Najczęściej skazywani byli na śmierć, stąd stanowią oni znaczny procent wśród wszystkich powstańców straconych na szafotach. (...)
Dokończenie:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2021/01/24/sztyletnicy-egzekutorzy-powstania-styczniowego/