https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-jaki-kapitalizm-po-pandemii-prof-andrzej-szahaj-przegapilism,nId,5079661#iwa_source=special

Trochę jednostronny, bo drugiej strony medalu, czyli korupcji, biurokratyzacji i przepotężnej inercji organizacji rządowych i okołorządowych wydaje się praktycznie nie zauważać, a jeśli nawet to stosuje taryfę ulgową.
Kiedyś z Peppone pod jakimś artykułem z głównej czy obrazkiem z galerii toczyliśmy dyskusję n.t. wykształcenia równowagi/homeostazy pomiędzy ludźmi rządami i biznesem, ale to chyba były takie mrzonki. Na razie biznes górą, a państwa i organizacje ponadpaństwowe są w głębokim odwrocie (nie licząc Chin), zaś z ludźmi realnie nie liczy się nikt (bo frazesów i propagandy nie ma co traktować poważnie).

"...przepotężnej inercji organizacji rządowych"

Dziwnie ten Krzysiu nazywa gotowość do uczestnictwa w przekrętach

:poradnia na to o czym wspominasz Dziuniu, jest tam inne słowo

Proponuję Sysiu takie bardziej będące antonimem inercji, spróbuj w kierunku: zaangażowanie związane osiąganiem korzyści.

"Na początku XX wieku Amerykanie potrafili złamać potęgę Standard Oil Rockefellera, później podzielili American Telephone and Telegraph Company. Ale to się skończyło wraz z inwazją neoliberalizmu. Zapanowało przekonanie, że nie należy się wtrącać, bo rynek ma zawsze rację."

Czyli proponujesz socjalizm?

:poradnia podpowiedź numer 2, słowo zaczyna się na k i jest dwie pozycje wcześniej

:szatkus proponuję trójstronną równowagę "the people"/biznes/władza

:krzychpl stawianie korupcji w jednym zdaniu z inercją całkiem niesłusznie rozcieńcza znaczenie korupcji.

:poradnia albo stanowi podejście całościowe, bo oprócz cwaniaczków chcących się nachapać równie szkodliwi (a czasem nawet bardziej) mogą być "utwardzacze betonu"

:krzychpl czyli wszyscy równi? Brzmi jak socjalizm.

:krzychpl całościowe, czyli nijakie. Nie odzierałbym tak nonszalancko "utwardzaczy" z intencjonalności osiągania korzyści.

:szatkus wszyscy równi to egalitaryzm
przy czym mowa zupełnie o czym innym

Giganci internetowi/informacyjni sprawujá realna wladze, bo szybciej (w kilkadziesiat lat) nauczyli sie spelniac potrzeby spoleczenstwa, poprawiac komfort zycia oraz zapewniac bezpieczenstwo niz kilka tysiecy lat tradycyjnych rzadow. po prostu musieli zaoferowac cos kilkukrotnie bardziej wartosciowego zeby przetrwac, zeby ludzie w ogole sie nimi zainteresowali. im sa wieksi tym grozniejsi.
Tak naprawde giganci boja sie tylko jednej rzeczy - mlodych gniewnych rebeliantow ktorzy probuja stworzyc cos lepszego niz oni. Bo sami tak samo zaczynali calkiem niedawno i dobrze wiedza, ze mozna pokonac Goliata.
Nie zapomne jak na jednych z warsztatow jedna z glownych osob w kadrach takiego giganta zapytala kto chce tam w przyszlosci pracowac i reke podnioslo moze z kilka osob z kiludziesieciu na sali. Ale moze to nie byla statystyczna grupa, bo kazda z osob stamtad rozwija jakis swoj wlasny projekt lub kilka i raczej nie byly to osoby marzace o czlapaniu tymi samymi, utartymi sciezkami co tysiace/miliony przed nimi (czyli uczelnia --> cieply kurwidolek w postaci kariery na etacie/uczelni do konca zycia).