- Tomasz, po tym wszystkim, co wydarzyło się między nami, jak ty możesz mi powiedzieć, że nie pamiętasz mojego imienia ?!
- Króliczku, jestem Krzysztof ...

***

Mąż wraca z imprezy firmowej. Żona go dokładnie ogląda i krzyczy:
- Na twojej marynarce nie ma ani jednego włosa! Kim jest ta łysa wywłoka!?

***

Jak byłem mały mama mi mówiła: „Nie jedz słodyczy przed obiadem, bo zabijesz apetyt”.
Dorosłem i teraz jem słodycze cały dzień, mając nadzieję, że w końcu zabiję ten głupi apetyt!

***

Aby znaleźć lidera w nowym i nieznanym ci zespole, zwróć uwagę przy kim leży pilot od klimatyzatora.

***

Spotykają się dwie hollywoodzkie aktorki, jedna woła:
- Jak dobrze wyglądasz!
- Niedawno wyszłam za mąż. Za Włocha. To niesamowity mężczyzna! Od teraz będę wychodzić tylko za Włochów.

***

Skandal z igrzysk wciąż trwa: kubański sportowiec jest oskarżony o doping – we krwi i moczu jeszcze nic nie znaleziono, ale oszczep jeszcze nie wylądował.

***

- Czym te nadchodzące święta odróżnią się u ciebie od innych świąt?
- Będę pił w czapce Mikołaja.

***

Poszedłem do kuchni, aby sprawdzić, czy mam COVID-19, czy nie. Wąchałem świeżo wędzoną kiełbasę. Są dwie wiadomości. Nie ma koronawirusa. Kiełbasy też już nie ma.

***

Żona nauczyciela matematyki wygoniła go z punktu A do punktu B.

Kiełbasiany i Włoski

Pilot: https://joemonster.org/phorum/read.php?f=3&i=1139890&t=1139890
Łysa też była.
Ale oszczepnik prima sort.

To z aktorką, to czytałem w książce z anegdotami, wydanej gzdieś w latach 1970tych

dużo

Odnośnie szukania liderów. Kiedyś na spotkaniu dotyczącym szkolenia z zarządzania ludźmi:
- Problem jest wtedy, gdy dostaje się nowy zespół i jest się nowym. Trudno zarządzać zespołem, nie wiedząc kto jest kto, w sensie społecznym. Najlepiej więc zrobić... nic. Nic nie robić, obserwować.

Po pewnym czasie w anonimowym zespole pojawią się pierwsze relacje interpersonalne. Jacyś wspólni znajomi, jakieś wspólne hobby, palący będą trzymali się razem, kobiety razem, łysi razem.

Ale to nie trwa wiecznie. Nawet w takich podgrupach pojawią się tarcia, walka o hierarchię, pierwsze spięcia, klótnie kto ma zamknąć okno a kto maila nie wysłał.

I wtedy wchodzę ja, manager zespołu, cały na biało i patrzę na ludzi. Faceci z podbitym okiem, warczące kobiety, szare myszki na końcu i gość z wbitym wzrokiem w ekran. I już wiem, że ten facet co ma najmniej porwaną koszulę jest liderem, pani z dziennikiem zajęć będzie zarządzała zasobami, ten gość z laptopem zajmie się sprawami logistycznymi a pani Kasia z ostatniej ławki będzie robiła wszystkim kawę. Manager nie musi robić niczego na siłę - liderzy wybrali się sami, hierarchia ustaliła się sama i przydział zadań wedle charakteru i umiejętności też zrobił się sam. Teraz pani Kasia zrobi mi kawę i rozpoczynamy właściwe zajęcia.

A'propos kubańskiego sportowca, to nie dalej jak przedwczoraj widziałam wyjaśnienie!
https://joemonster.org/art/52413/Pracownicy_serwisow_pokazuja_z_czym_borykaja_sie_na_co_dzien_VI - czwarty obrazek

wędził, wędził aż ktoś zwędził...

Matematyczny