W sosiku pomidorowym im się zamarzyły.
Myślę: roboty niewiele, a niech będzie.
A że nie są tego świadomi, zaczęłam zawodzić.
Po zakupy nie idę. Ja się napracuję
Więc do sklepu - starszyzna.
Sms z listą. Wraca...

- kostki rosołowe są?!
- o kurła !

Trudno, są jakieś niedobitki w szafce.
Biorę garnek, nóż...

- a gdzie ziemniaki ( bez 3 kg nie ma obiadu , zgroza)
- o kurła! Kupilem! I...
Zostawiłem...

Oddycham głęboko.

- Olo , teraz twoja kolej. Do sklepu. Ziemniaki, kostki, koperek.

Zdobył.

- a koperek? Gdzie?
- a bo widzisz, tyle było tego zielonego... A jakbym kupił pietruszkę?! To tym razem już byś się darła...



Trzymajcie mnie !

:iwaiwa Mojej żonie zamarzyły się mielone. Poszła do sklepu, kupiła mięcho, bułę, słonecznik i co tam jeszcze użyła. Zrobiła. Zjadłem ze smakiem (może dlatego, że je zrobiła w piecyku konwekcyjnym po wstępnym podsmażeniu, bo zwykle schabowe jej wychodzą zwęgloniutkie).

Jak się chce coś zrobić, to należy polegać na sobie od początku do końca (albo na żonie, jak to jej pomysł był).

:kokeeno słonecznik? Jestem zaintrygowna

Dlatego ja kobiet nie wpuszczam do kuchni. Wy nie umiecie gotować i nie wiecie o co Wam chodzi...

i nie wiemy czego chcemy, ale chcemy tego bardzo

Ja od 15-tu lat nie wpuszczam żony do kuchni.
I co?
Kiedyś dzieci się mocno opierały co by przyjechać do nas na obiad, tak teraz muszę robić zapisy.

Ale to nie jest kwestia płci - jak ktoś wyznaje zasadę, że każda godzina spędzona w kuchni to godzina stracona, to niestety - sorry Winetou ale wypierdalaj.

:iwaiwa I oczywiście natychmiast
Nie wiem na czym pic polega, ale z mojego pokolenia mocno 40+, to kobiety mocno lewe do smacznego gotowania. Oczywiście nie mają problemu do zakupu np 15 g suszonych ziemniaków od lewandowskiej po 80 zł za kg z lidla, ale żeby schabowego z kością prawilnie przyrządzić, ze dwa dni macerowanego w czosnku, cebuli etc, w trzech warstwach bułki tartej i długo smażonego...
No to nie, muszę się z kumplem umawiać na łykend nektaru i ambrozji

:iwaiwa Trzeba było ich wysłać po takie w słoiku gotowe, skoro i tak kostki rosołowe dodajesz

Myślałem, że będzie o spotkaniu z koleżankami.

To wynika z bardzo prostej przyczyny. Jak masz ogarnąć troje dzieci, mieszkanie, pracę i macerować 2 dni kotlety, których nikt nie zje, bo nie, to sobie macerowanie odpuszczasz Teraz kobiety mniej mają na głowie, gotują zwykle jak lubią, bo jak nie, to może partner lubi albo można zamówić więc i jakość jedzenia dla poprawiła.

U mnie małż tylko robi podstawę (czyli opieka mięsiwo)--- a JA potem robię smakołyk z tego co ma być! I wszyscy jedzący zadowoleni!!!

:pies_kaflowy
1:0

:gogosiek Święte słowa!
Trzeba jeszcze dodać, że te dzieci pewnych rzeczy nie lubią, więc nie zjedzą, a potem wyżerają byle co z lodówki, i przez naście lat kota można dostać od samego planowania jadłospisu, bo oprócz gustu kilku osób trzeba uwzględnić, że pewne rzeczy są wykluczone z powodów zdrowotnych.

:pracownik chciałbyś nam coś powiedzieć?

kostka rosołowa pfff...

:gogosiek Widzę, że zżera Cię zazdrość.

:pracownik yyy?

Halo, policja, skradziono konto!

Nazwijcie mnie szowinista lub feministka, ale ciala nie oszukasz - nie ma bardziej seksownej rzeczy niz widok partnera przygotowujacego pyszne jedzenie. Sam rowniez zajebiscie gotuje, bo wiem jaki odnosi to efekt.

:gogosiek Co yyy. Zazdrościsz mojej , że się nie napracuje przy obiedzie. A, Ty musisz wszystko sama robić! Ha!

:pracownik Masz męża?

:jabba_the_hutt Dlaczego sądzisz, że jestem kobietą? Jestem 100% menem!, a, że dobrze gotuję? Wszyscy znani kucharze to są mężczyżni (no--prawie wszyscy). Cóś więcej?

jprdl. Sprawa beznadziejna

:pracownik czy ty wiesz kto to małż?

zialena82 Z tego co się orientuję to małż jest skrótem od małżonki.I tak napisałem w pierwszym komentarzu. Nie wiem co w tym takiego, że trzeba wzdychać i dokładać kamień brukowy.

:pracownik
Małż - rodzaj żeński... Hmm... Można zinterpretować i tak.
Za to mąż, ja mówię "wąż" i nie ma niedomówień

:iwaiwa Cieszę się, że pomogłem w interpretacji Ale jestem zdziwiony zdziwieniem zialeny.Czyżby nigdy nie spotkała się z takim określeniem różowej???

:pracownik No widzisz, dla większości tutaj (i nie tylko) małż to określenie na męża. Na żonę to prędzej małżowina. Stąd te wszystkie pytania

:jabba_the_hutt Widać, że ja to taki wsteczny jestem

:jabba_the_hutt Widać, że ja to taki wsteczny jestem

:pracownik dla ciebie Pani Magdalena, :wyrobniku

I nie, nie spotkała się z takim określeniem. Reszta osób tutaj też nie. To ty masz chyba problem