Wszyscy znają moją żonę...
W końcu poszliśmy do poradni małżeńskiej. Długo trwało, aby ją namówić, ale się udało. Termin na styczeń. Wchodzimy razem. Spoko miejsce - duża kanapa, na przeciw biurko, kilka obrazów na ścianach a'la styl nowoczesny (albo wypadek samochodowy albo Picasso - nie znam się). Wita nas miły facet, ma tytuł doktora plus kilka specjalizacji. Podobno zna się na rzeczy. Rozpoczynamy.
Pyta, jaki jest cel wizyty - odpowiadam, że w małżeństwie są problemy. Żona wszystko wie lepiej, wszystko chce kontrolować, ale zawsze wychodzi, że mam rację. Moja małża wylewa swoje żale. Po kilku minutach specjalista mówi, że powinienem opuścić pokój, bo on chce relacji jednostronnej. Okej, zgadzam się i wychodzę.
Mija godzina.
Wychodzi małżonka. Po chwili wychodzi specjalista.
Wręcza mi kartkę.
Otwieram. Recepta.
- Pan to wrzuci żonie do kawy albo herbaty... - mówi specjalista.
- Co to jest?
- Silny środek... zadziała
- Jedną tabletkę?
- Nie, wszystkie.
- To może jej zaszkodzić?
- To ją zabije.
- Dziękuję.
- Proszę. Więcej nic nie mogę zrobić.
- Oj, bardzo panu dziękuję!
W końcu poszliśmy do poradni małżeńskiej. Długo trwało, aby ją namówić, ale się udało. Termin na styczeń. Wchodzimy razem. Spoko miejsce - duża kanapa, na przeciw biurko, kilka obrazów na ścianach a'la styl nowoczesny (albo wypadek samochodowy albo Picasso - nie znam się). Wita nas miły facet, ma tytuł doktora plus kilka specjalizacji. Podobno zna się na rzeczy. Rozpoczynamy.
Pyta, jaki jest cel wizyty - odpowiadam, że w małżeństwie są problemy. Żona wszystko wie lepiej, wszystko chce kontrolować, ale zawsze wychodzi, że mam rację. Moja małża wylewa swoje żale. Po kilku minutach specjalista mówi, że powinienem opuścić pokój, bo on chce relacji jednostronnej. Okej, zgadzam się i wychodzę.
Mija godzina.
Wychodzi małżonka. Po chwili wychodzi specjalista.
Wręcza mi kartkę.
Otwieram. Recepta.
- Pan to wrzuci żonie do kawy albo herbaty... - mówi specjalista.
- Co to jest?
- Silny środek... zadziała
- Jedną tabletkę?
- Nie, wszystkie.
- To może jej zaszkodzić?
- To ją zabije.
- Dziękuję.
- Proszę. Więcej nic nie mogę zrobić.
- Oj, bardzo panu dziękuję!
--
I am the law!