Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Kuchnia pełna niespodzianek > Miało być drugie, potem wyszło pierwsze, czyli sos z palombo, czyli jemy re…
oiko
oiko - Superbojowniczka · 4 lat temu
Kupiłam na ostanich, zapoconych i objuczonych zakupach, kilka kawałków ryby. W szczególe mustela szarego, ale w ogóle, to nada się każdy filet, czy inny bezostny kawałek ryby o w miarę delikatnym mięsie.
Różnica między tym przeznaczonym drugim daniem, a pierwszym jest taka, że do drugiego dania wkładamy kawałki ryby na sos pomidorowy, a tu... dziabiemy wszystko razem


Będziemy potrzebować na 4 osoby:


- 750ml przecieru pomidorowego
- nie zerknęłam, ile dokładnie tego rekinka było, ale podejrzewam, że po oczyszczeniu nie zostało więcej niż 300g
- kilka ząbków czosnku
- papryczki pikantnej sztuk jeden
- paru listków szałwi dla ciekawskich (dla mniej przekonanych łyzeczki siekanej natki pietruszki, dla leniwych i nie przekonanych niczego)
- oliwy ev
- soli
- wybranego makaronu 360g wedlug zaleceń, 400g w czasach nudnej kwarantanny, ja wrzuciłam pół kilo, bo mam Średniego i męża

Rybkę okrajamy z wszelkich skór i ości, żeby potem niespodzianek nie było, siekamy na małe kawalki, czosnek siekamy na plasterki, czy jak wolimy, papryczkę używamy według naszego smaku, tu wyjęłam pestki i te łykowate, najbardziej pikantne wyrostki, na których się pestki trzymają, bo lubimy lekko pikantny smak. Szałwię zostawiamy w całości:



Na dobrze rozgrzany, ale nie dymiący ogień wrzucamy czosnek, papryczkę, szałwię i rybę zaraz po nich, osmażamy chwilkę, nie zrumienieje, ale czosnek zabarwi się na lekko złoty:



Zalewamy przecierem pomidorowym, doprowadzamy do wrzenia, solimy, zmniejszamy ogień i na malutkim zostawiamy do pyrkania, dopóki nie pojawią się takie dołeczki wypełnione oliwą, wtedy sos jest gotowy:



W miedzyczasie kilka razy mieszamy, smakujemy, w razie czego dosalamy, a gdyby pomidor okazał się zbyt kwaśny docukrzamy małą szczyptą cukru.
Kiedy widzimy, ze sos zbliża się do właściwej sosowatości, nastawiamy duży gar wody, do wrzącej wsypujemy garść soli, wrzucamy wybrany makaron w wybranych proporcjach i, kiedy będzie al dente, odcedzamy zachowujac chochelkę wrzątku.
Makaron wrzucamy do sosu, bezwzględnie mieszamy, jeśli wydaje się nam zbyt suchy, to dolewamy chochelkę zachowanego z gotowania wrzatku (co i tak możemy zrobić, robi się dodatkowy sosik ze skrobi zawartej w wodzie), jeśli nie byliśmy na tyle ciekawi, żeby mi zaufać i wrzucić szałwię, to posypujemy pietruszką, wykładamy na talerze, włala:



Z tym bialym, schłodzonym, winem gazowanym to była milość w czasach cholery

A jesli macie rybę i chcecie zrobić drugie danie, to najpierw zróbcie sos pomidorowo- czosnkowy z podanych składników, a potem, po zagotowaniu, połóżcie na niego rybę, przewracając jak najmniej, najlepiej w ogóle albo tylko raz.




--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

hubbabubba
hubbabubba - Robi dobrze nawet przez telefon · 4 lat temu
Robię coś podobnego, ale zamiast ryby używam małych krewetek. Ich już kroić nie trzeba.

--
Powiedz "nie" narkotykom? Jeśli zacznę z nimi rozmawiać, to znaczy, że już powiedziałem "tak".

oiko
oiko - Superbojowniczka · 4 lat temu
zdublował się skubany komentarz
Ostatnio edytowany: 2020-03-23 19:56:09

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

oiko
oiko - Superbojowniczka · 4 lat temu
:hubbabubba krewetki tyż będą, alla marsiliese się ten sos nazywa

Fajne w tym przepisie jest to, że można uzywać różnych ryb, sos będzie smakować za każdym razem podobnie, ale jednak nie tak samo, a w międzyczasie znajdziemy sobie swój ulubiony filet

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
discordia - Naturalne Dobro Mazowsza · 4 lat temu

pomidorów i makaronu ci u mnie dostatek, gorzej z rybą, bo to w Polsce towar jakby luksusowy i w normalniejszych czasach, ale coś upoluje

--
***** ***

oiko
oiko - Superbojowniczka · 4 lat temu
:discordia Na czosnek i papryczkę możesz wrzucić praktycznie wszystko, co pływa, albo pełza. Do mackowatych dodasz szałwi, do posiekanych muli (trzeba wyrwać niejadalny pędzelek), czy innych małży pietruszkę, krewetki zabielisz śmietaną (nie kwaśną), zwykłego tuńczyka z puszki dasz i za każdym razem masz inny sos, na tej samej bazie. W przypadku mrożonych ryb, i nie tylko, lepiej rozmrażać w lodówce, o ile to możliwe. Tracą mniej na konsystencji.

Mule ze słoika w zalewie naturalnej nie nadają się

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

Kwiateck
Kwiateck - Superbojowniczka · 4 lat temu
Po ryby warto pojechać do Makro, zazwyczaj mają ich duży wybór, również świeżych. Miętus jest pyszny, ale nie wiem czy nadałby się do takiego sosu. Za dużo obierania.

--
Jeśli nie możesz się nauczyć jeździć na słoniu, naucz się przynajmniej jeździć konno. - Co to jest słoń? - Rodzaj borsuka - wyjaśniła Babcia. Nie dzięki przyznawaniu się do ignorancji od czterdziestu lat cie­szyła się sławą znawczyni natury.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
discordia - Naturalne Dobro Mazowsza · 4 lat temu
mnie tu sie nie rozchodzi o dostępność, bo rzeczywiście nie brakuje, ale ceny świeżych porażają. a mintaja z 30% glazury to ja nie chcę w sumie nie wiem, czemu tak sie dzieje, za dzieciaka (początek lat 90.) jadłam non stop (byłam wegetarianką - wiadomo, że w Polsce ryba i kurczak to nie mięso) i cena nie była jakimś problemem. a teraz kilo łososia potrafi kosztować 70 zeta i więcej no ale w czasie zarazy trza sie dopieścić
Ostatnio edytowany: 2020-03-23 23:15:14

--
***** ***

oiko
oiko - Superbojowniczka · 4 lat temu
:kwiateck w filetowaniu nauczyłam się, że technikę sie zdobywa z czasem, ale najważniejszy jest sprzęt, czyli nóż, długi, cienki i elastyczny. I cholernie ostry. Do filetowania właśnie. Zresztą znajduje się w wiekszości nożowych zestawów, tylko ja na przykład bardzo długo ignorowałam jego przeznaczenie. I używałam w zły sposób, wściekając się, że mi sie wygina, kiedy parmezan kroję, na ten przykład
Kiedy już posiądziesz taki nóż, albo znajdziesz na dnie szuflady, to odkrajasz głowę wypatroszonemu delinkwentowi, nadkrawasz skórę na wysokości płetw tak na górze, jak na dole ryby, po obu stronach ciała, od ogona nadcinasz skórę i lecisz nożem w górępo tych nadkrojonych śladach, z obu stron ryby. Teraz wycinasz ości, które chroniły wnętrzności, te długie i grube, jeśli inaczej sie nie da, to z częścią mięsa. Po tym wykrawasz z obu filetów środkowe, małe i krótkie ości, takie dwa paski z niewielką ilością mięsa po obu stronach. Jeśli zrobiłaś to w miare dobrze, to masz teraz przed sobą cztery paski rybnego mięsa, absolutnie czystego.
Z resztek ryby (bez wnętrzności, oczywiście) i warzyw robisz rybny bulion, do podlania np risotto, do dodania dla smaku do sosu, do zamrożenia w kostkach, do zupy uchy , no do czegokolwiek.
Teraz mamy na takie rzeczy czas

:discordia mój pierwszy kot w latach osiemdziesiatych wychował się na wędzonym dorszu, bo najtańszy był, teraz bez wypchanego portfela nie przystąp
Faktycznie, świeże ryby są luksusem, po świeże i miejscowe należy się udać do banku po pożyczkę na hipotekę mieszkania Tu w marketach ceny nie są jakieś horrendalnie z kosmosu, za te kawałki zapłaciłam sześć euro z hakiem, czyli w miarę normalnie. Za to już ośmiornica, którą jeszcze kilka lat temu pamiętam za 9.90, teraz za mniej niż 15 euraków nie uświadczysz.
Ototo, dopieszczajmy sie troszeczkę
Ostatnio edytowany: 2020-03-23 23:32:40

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

Kwiateck
Kwiateck - Superbojowniczka · 4 lat temu
Przyznam się, że nie pamiętam kiedy ostatni raz kupowałam świeżą rybę, ale przestają mnie dziwić ich wysokie ceny w restauracjach.
Któregoś roku kupiłam do ryby po grecku jakieś mrożone filety i był to rok, w którym na święta nie było ryby po grecku. To co zostało z rozmrożonych filetów wywaliłam ze wstrętem do śmieci. Jakaś glutowata mazia wyszła, która przypominała wszystko tylko nie rybę

Z obieraniem ryb nie mam większych problemów. Mój tata był zapalonym wędkarzem i wiele długich lat, nawet po jego śmierci, jeździłam na wakacje nad jezioro, które dostarczało nam dużo pysznych rybek. Trzeba się było nauczyć i kopać robaki, i obierać ryby

--
Jeśli nie możesz się nauczyć jeździć na słoniu, naucz się przynajmniej jeździć konno. - Co to jest słoń? - Rodzaj borsuka - wyjaśniła Babcia. Nie dzięki przyznawaniu się do ignorancji od czterdziestu lat cie­szyła się sławą znawczyni natury.

oiko
oiko - Superbojowniczka · 4 lat temu
:kwiateck to bieraj tego miętusa i działaj
Przyznam, ze słodkowodnych jeszcze tak nie robiłam, jesli byś sie zdecydowała, to daj znać, jak wyszło
Ostatnio edytowany: 2020-03-23 23:38:12

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

fankafranka
fankafranka - Elytarna Pigwówka · 4 lat temu
Ostatnio widzę sporo łódek na Zatoce. Ponoć śledzie się pojawiły. Ale śledzie to raczej zrobię inaczej Tymczasem do tego przepisu może być chyba morszczuk?
Może?

oiko
oiko - Superbojowniczka · 4 lat temu
Może

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

Yoop
Yoop - Superbojownik · 4 lat temu
Co do ośmiornic to ostatnio (no tak z miesiąc temu) widziałem w Biedrze. Skusiłem się, wyszła całkiem nieźle . Ryby w Makro i Selgrosie zwykle są w miarę OK, ale zdarzyło mi się naciąć na zepsutą rybę. Dlatego wolę sklep rybny (nie że każdy, mam taki konkretny, który zaopatruje też knajpy) i tam mi się jeszcze nie zdarzyło trafić na nieświeżą rybę, a ceny takie same jak w Selgrosie - czyli horrendalne

:oiko a Ty znasz się może na małżach? Które są dobre i do czego? Kojarzę kilka rodzajów, ale jadłem tylko omółki (mule).

oiko
oiko - Superbojowniczka · 4 lat temu
:yoop znać sie za bardzo to nie znam, jem wszystkie, jakie mi podstawią pod nos
Mule (cozze) są tanie i znakomite do bardzo wielu potraw, same, do makaronu, z pomidorem jak i na biało, z innymi małżami, czy rybami, ogólnie passepartout. Jeśli masz mule i czosnek, to głodu nie zaznasz
Po mulach przychodzi vongola, mitilo mediterraneo, klasycznym daniem jest spaghetti cozze i vongole, bardziej wyrafinowanym (ale i dużo droższym) makaron na samych vongolach. Tu trzeba świeże oczyszczać w garnku z soloną wodą, bo lubią mieć sporo piasku. Jedna zapiaszczona vongola potrafi zepsuć całe danie. Dlatego kupuję je rzadko, od wielkiego dzwonu. Na codzień wolę wrzucić słoiczek w sosie naturalnym na czosnek i papryczkę, zalać przecierem i mieć obiad z głowy (sos do makaronu, znaczy).
Lubię cannolicchi, solen marginatus, to takie dłuuugie małże, bardzo smaczne, jeśli pozostawimy poza talerzem wszelkie skojarzenia
W Livorno ludzie przepadają za malutkimi zighami, telline, które faktycznie są fantastyczne w każdym kolorze (nawet w jajku, typu jajecznica), tylko siadasz do nich o pierwszej, a kończysz przed kolacją, praktycznie strawiasz w trakcie jedzenia
Z tych popularniejszych są jeszcze fasolari, callista chione, ale za nimi akurat nie przepadam. Takie trochę toporne są, dla mojego podniebienia. Tak samo zresztą jak muszle Saint-Jacques, capesante, Pecten jacobaeus, zjem, jeśli są w menu mieszanych przystawek, a tak, to raczej specjalnie nie szukam.
No i ostrygi, te bym jadła, jakby mi je ktoś otwierał i pod nos podstawiał...

Najlepiej w tym całym zestawieniu prezentują się mule- łatwe, tanie, szybkie (poza skrobaniem) i przyjemne
Ostatnio edytowany: 2020-03-27 16:12:54

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks
Forum > Kuchnia pełna niespodzianek > Miało być drugie, potem wyszło pierwsze, czyli sos z palombo, czyli jemy re…
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj