Ale przy okazji ją rozjebałem.
Za parę dni dowiem się czy pralkę jednak uda się ostatecznie naprawić czy ostatecznie rozjebać.
Bo musiałem przerwać pracę z powodu nadejścia nocy. I braku części oraz odpowiedniego pilnika.

:wisz-nu
Jesteś teraz za południowym kołem podbiegunowym?

Otake pralkę sobie kup. Nie ma co się popsuć, oszczędności będą. I z karnetu na siłkę też będziesz mógł zrezygnować

A jak tam samochód?

:miss_cappuccino a o który pytasz?
Ogólnie - każdy jeszcze jeździ

Pilnika? Do naprawy pralki? To nie brzmi dobrze.

Czy fakt posiadania pilnika poprzedzisz nabyciem odpowiedniej do jego wykonania kuźni?
Co w pralce naprawia się pilnikiem?

:hubbabubba
Może kupił zbyt małe łożysko?

Pewnie mu wyżymaczka za ciężko chodzi.

:wisz-nu
To sztuka naprawić zepsutą pralkę tak, że nadal jest zepsuta.

Polecam się ^^

:empatyczna

operacja się udała, pacjent zmarł

To trochę szczegółów.

Pralka była naprawiana kilka razy, więc mam jako-takie doświadczenie. A że doświadczenie pokazało, że wbijanie łożysk nie za bardzo się sprawdza, bo wytrzymują potem około pół roku, to trzeba było popróbować ekperymentów.
I obiecać żonie, że bez względu na efekt naprawy, to już ostatnia naprawa

No i wymyśliłem, że skoro złym pomysłem jest wbijanie łozysk, a nie da się użyć prasy, to trzeba użyć śruby podkladek i dodatkowych łozysk oporowych. I wszystko idealnie zadziałało.

Prawie

Problem był taki, że pomimo wsadzenia łożysk w odpowiednie miejsce na końcu nie chciał wejść bęben. No i wymyśliłem, żeby wykorzystać nagwintowaną oś i te same łozyska oporowe i podkładki. I W sumie zadziałało.

Ale miałem wrażenie, że prawie.

I dokręcałem bardziej. I się końcówka gwintu ujebała.

I teraz muszę pilnikiem zeszlifować rozjebaną część gwintu, a na pozostałą część nakręcić zakrętkę, a w związku z tym, że raczej nie będzie miała o co się zakontrować, bo zostanie za mało gwintu, to będę musiał użyć kleju do gwintów.

A że przyszła noc, to nie dość, że sklepy pozamykali, to jeszcze musiałem iść spać, bo rano trza do roboty...

:wisz-nu Nie wiem czemu - ale oczekiwałem, że po naprawie Twoja pralka została tosterem... I teraz jestem odrobinę rozczarowany.

:apc74 W sumie jest nawet lepiej. Po takiej udanej operacji naprawy pralka została warzywem

No i co, byłem blisko

Jeśli żadne elementy po naprawie Ci nie zostały, to nie jest najgorzej

:betonem

:bajgiel Ja użyłem karty kredytowej: żona mnie wzięła na spacer do sklepu, bo ją pralka olała (z szufladki na płyn) i zażyczyła nowego egzemplarza.
I teraz się patrzę na apkę w telefonie, jak pralka mnie informuje, co teraz robi: nawet nie wiedziałem, że pranie może być tak interesujące...

:kokeeno spodziewaj sie info od pralki, ze zona rucha sie z sasiadem w wannie

:kokeeno gorzej, jak zamiast poprzestać na informowaniu, zacznie się interesować, co Ty robisz akurat

:bajgiel Albo sms-em zażąda kokolino

:gibss Spoko. To nie będzie moja - nie mamy wanny. A żona jest na tyle puchata, że zajmuje całą kabinę prysznicową...
I jak sobie pomyślę, że sąsiad ma osiemdziesiąt lat - biedny sąsiad... mógł jeszcze pożyć...

:Another Nie zażąda a po prostu kupi. W końcu są już lodówki, które potrafią zamawiać żarcie z neta, to co - pralka ma być gorsza?

Zdaje się, że są już urządzenia potrafiące wrzucać różne fascynujące i niezbędne do przeżycia informacje na szajsbuka. Np. pralka wrzuca „zaczynam pranie, o jakie osrane gacie, ten Janusz by się wstydził. A gacie Grażyny co prawda bez pasa startowego dla much, ale wypierdziane jak uj. Na szczęście jestem pralką, bo bym się porzygała. Podpisano pralka Janusza i Grażyny”, lodówka wrzuca „Janusz właśnie wstawił do lodówki dwunastopak Harnasia, jak on może te szczyny pić, no ale to nie moja sprawa, jestem lodówką i i tak nie pijam takiego gówna. Podpisano lodówka Janusza i Grażyny”, a szafka w kiblu z radością wrzuca „Grażyna właśnie zakupiła opakowanie 18 rolek srajtaśmy. Może była promocja, a może Grażyna znów się czegoś nażarła i cierpi na megasraczkę. Podpisano szafka Janusza i Grażyny”.

no dobra, to po weekendzie mogę powiedzieć, że w zasadzie się udało.

Pralka działa, nie cieknie, paska ani koła napędowego nie wyjebało (jeszcze).
Ale słychać momentami niezagłośne chrzęszczenie podczas wirowania. Więc pewnie albo łozyska były wadliwe, albo za mocno je cisnąłem przy montażu. Jednak wiruje równo, na pełnej prędkości, tylko pozostaje pytanie - jak długo

No dobra, dzieją sie rzeczy, które się serwisantom agd nie śniły...

Pralka - pierze.
Spodnia płyta pralki - sucha.
Węże - całe i szczelne

A na podłodze przy pralce - kałuża.

:empiror no tą dechą to nóg nie zrobi...

:wisz-nu Pralka przepuszcza wodę między gumowym kołnierzem, a drzwiczkami.

albo masz kota, który nie trafia do kuwety

:pies_kaflowy nie może, blachy są suche po obu stronach, nie ma najmniejszego śladu wody.

Z resztą - jak na razie sprawa się kie powtórzyła, więc jedyny problem jaki pozostał, to chrzęszczenie podczas wirowania.