Zawiozłem meble do renowacji. Dostałem na maila wycenę, zaakceptowałem i cierpliwie czekałem na wykonanie zlecenia - no i git. Z radością przeczytałem wiadomość że gotowe, mogę odebrać. Bez wahania rzuciłem się do auta i myk, po mebelki
Sprzedawca: Życzy Pan sobie fakturę?
Ja: Nie, wystarczy paragon
S: OK, ale i tak muszę doliczyć VAT.
Ja: Słucham?
S: Podana cena była ceną netto, na rachunku musimy doliczyć podatek, chyba że pan zrezygnuje z paragonu
J: Słucham? Przecież ja nie kupuję tego na firmę, dostałem wycenę, więc tyle chcę zapłacić. Paragon chyba mi się należy z automatu?
S: No tak, ale z paragonem musimy doliczyć podatek, takie przepisy
J: Naprawdę chce Pan porozmawiać o przepisach? Mieszkam dosłownie 100m od US, naprawdę mogę pójść skonsultować tę sprawę
S: Dobra, nie mam czasu na użeranie się z klientami, niech Panu będzie.
I oczywiście foch z przytupem.
Sprzedawca: Życzy Pan sobie fakturę?
Ja: Nie, wystarczy paragon
S: OK, ale i tak muszę doliczyć VAT.
Ja: Słucham?
S: Podana cena była ceną netto, na rachunku musimy doliczyć podatek, chyba że pan zrezygnuje z paragonu
J: Słucham? Przecież ja nie kupuję tego na firmę, dostałem wycenę, więc tyle chcę zapłacić. Paragon chyba mi się należy z automatu?
S: No tak, ale z paragonem musimy doliczyć podatek, takie przepisy
J: Naprawdę chce Pan porozmawiać o przepisach? Mieszkam dosłownie 100m od US, naprawdę mogę pójść skonsultować tę sprawę
S: Dobra, nie mam czasu na użeranie się z klientami, niech Panu będzie.
I oczywiście foch z przytupem.