Po jaki ch... dają 3 sezony Lost Kingdom dostępne u nas, a 4 nie? Czy nie ogarniają, że jak ktoś potrzebuje obejrzeć to i tak sobie ściągnie np. z eztv? Nie po to płacę abonament, żeby ściągać z torrentów ale takie zachowanie poddaje w wątpliwość sens płacenia tego abonamentu w ogóle, skoro traktują klienta jak frajera.

W paru krajach jeszcze jakis czas prawa do serialu należą do poprzedniego wydawcy. 4 sezon na netflixie bedzie chyba dopiero w drugiej polowie roku. Zawsze możesz przeczytać ksiazki, mi saga żopu urwała

Mówisz o The Last Kingdom?
Ja czekam na przetłumaczenie dalszych tomów książki. Przetłumaczyli pięć i to się chyba pokrywa z trzema sezonami serialu.

:vishi czytać? Czy cię poje*ało?

:k0curek mówię o Last Kingdom. U mnie czwarty sezon będzie za parę godzin... nie będę czekał pół roku - bo po co?

to nie kretyni, tylko prawnicy

:krzycz22

A spróbuj sobie ogarnąć jakąś serię filmów np. Man in Black. Jest część pierwsza i trzecia. Flash jest sezon 1,2,3,4,5 a 6 już nie ma. Najlepsze, że czasem możesz puścić film przez przeglądarkę w telefonie a w apce już nie ma.

VPN albo FanFilm

:tomcat_tc ale to bez cienia ironii. Różna oferta w różnych częściach świata często jest spowodowana prawami własności nabytymi przez inne podmioty i dalej obowiązującymi. A to wymaga znajomości przepisów w wielu krajach. Tak więc - prawnicy

Co więcej, często Netflix ubija serial, a prawa przejmuje inna firma, która tworzy kolejne sezony. Daleko szukać - The Expanse.
I z Lost Kingdom (albo innym serialem w tym klimacie, nie pamiętam) było podobnie. Najpierw tworzone we współpracy z BBC, później coś się rozjechało i kolejne sezony były już na innym niż Netflix VOD

:krzycz22 nie ironi się doszukiwałem, a żartu sytuacyjnego

:tomcat_tc uff

To serial BBC a prawa do emisji na terenie Polski na wyłączność ma bodajże obecnie Canal+. Więc trudno winić Netfliksa, że jeszcze nie ma praw do dystrybucji w naszym kraju.

:kokeeno wcale nie tak trudno winić. Wrzucenie niepełnego serialu bez wzmianki informującej odbiorców o planach dotyczących wyemitowania kolejnego istniejącego sezonu, jest delikatnie rzecz ujmując aroganckie.

I to jest kolejny powód, dla którego obecna forma abonamentowa traci obecnie sens. Bo teraz to się robi jakiś koszmar finansowy.

Tak naprawdę sens będzie miało, gdy ktoś pójdzie po rozum do głowy i stworzy serwis multiplatformowy, coś na kształt kablówki telewizyjnej, gdzie będzie można obejrzeć legalnie filmy nadawane na różnych platformach, bez specjalnego wnikania komu się płaci, bez ograniczania do konkretnego producenta filmu/serialu (czy nawet gry - bo tu jest tak samo gównianie rozwiązane) i bez płacenia za te produkcje, które nas nie interesują.

W końcu klient naprawdę ma w dupie czy film/serial jest zrobiony przez hbo, netfilx, disneya czy jakieś jeszcze inne badziewie. Chodzi nam o treść.

:poradnia już bez przesady, są 3 kompletne sezony. Sezon 4 mógł równie dobrze nigdy nie powstać i co? Czy wtedy też nie powinni umieszczać pierwszych trzech?

Kretyński to jest netfliksowski algorytm proponujący nowe filmy/seriale do obejrzenia.

:wisz-nu no to masz treść.
Można to porównać do tej żołądkowej po dobrej imprezie. Znajdziesz w niej i kukurydzkę i papryczkę i inne takie, a nie zawsze wszystko zwymiotujesz

:bajgiel to tam jest jakiś algorytm? Bo mi w każdej kategorii powtarza się 80% propozycji

Aktualnie opłacam Netflixa i HBO. I zaczynam się zastanawiać, czy jest sens. Ani spektakularnych premier nie ma (no, prócz weekendowej Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera), ani seriali na których by mi jakoś specjalnie zależało, na dodatek na każdej platformie jest dostępnych coraz mniej tytułów, bo każda platforma chce mieć własne exclusivy. Wolałbym już mieć możliwość płacenia za konkretne tytuły z każdej platofrmy, niż musieć opłacać każdą aby obejrzeć po jednej-dwie produkcje miesięcznie na nich. I serio, chcę być fair, z Pirackiej Zatoki nie korzystałem już od lat, ale coraz częściej rozważam powrót do tej formy "wypożyczania" produkcji.

:tomcat_tc oprócz nachalnej promocji nowości, pojawiają się propozycje typu "ponieważ obejrzałaś X, to może zobacz Y" - przy czym jedno z drugim ma niewiele wspólnego

:lordkaftan sęk w tym, że sezon 4 powstał, istnieje, na Netflixie nie jest dostępny i ni kuta nie wiadomo czy będzie. Nie widzisz przegięcia w braku chociaż niewielkiej informacji dla widza? Czegoś w stylu:

"Sorry, ale BBC2 chce taką kasę za licencję do wyświetlania kolejnego sezonu, że czekamy aż zejdą z ceny ...Coming soon, stand by..."

Ewentualnie:

"Zgadza się. Przeszacowaliśmy swoje możliwości i pozbawiliśmy Cię odbiorco możliwości obejrzenia kolejnego sezonu. Taki lajf, nasza wina. Nie ma jednak tego złego, Internet jest wielki, a Ty już będziesz wiedział co masz zrobić... wink, wink."

:poradnia

a jakbyś miał tak tylko wąskie horyzonty i nie szukał poza netfliksem to byś nie wiedział, że istnieje 4 sezon i byłbyś szczęśliwszy

:acecorp ta jest, ***** szerokie horyzonty! Płacić abonamenty, najlepiej za kilka lat z góry. W razie lipy uśmiechać się i namawiać innych, żeby w samotności frajerstwa nie przeżywać

:poradnia Chyba mnie coś ominęło, ale mi nikt nie kazał płacić abonamentu za nic.

:lemgo o mokrym śnie platform z telewizją internetową pisałem.

:poradnia

I w sumie dawniej to było... dwa programy i do nagrywania trzeba było mieć osobne urządzenie...

:acecorp serio? Ale kanał!

:poradnia

aż dwa

:acecorp niesamowite, chętnie kiedyś o tym pogadam, tylko w zasadzie ma to coś wspólnego z tym, że Netflix nie wyrabia się z regularną emisją serwowanych propozycji, bo przewala kasę na nadprodukcję, czyli idzie na ilość w nadziei, że z jakością jakoś to będzie?

:poradnia

to, że nie musisz mu płacić jak ci się nie podoba, że za wolno dodają ci ulubione odcinki serialu i możesz poszukać alternatywy innej zamiast biadolić na forum które w tym temacie niczego nie zmieni.

:acecorp nie kumasz. Problem stwarza się jak płacisz i cię dymają. Bo widzisz, nieostrożnym będąc można uznać obecność danego tytułu jako obietnicę całości. Jak słusznie zauważyłeś, szerszy horyzont pozwala znać liczbę sezonów, ale nadmierne zaufanie może z kolei narazić na kiepską inwestycję. No cóż, można by powiedzieć, takie jest życie, ale czy idąc do księgarni sprawdzasz czy zgadza się liczba rozdziałów w książce?

Co do małej skuteczności biadolenia na forach, nie przyznam ci racji. Po pierwsze, istnieją fora z całkiem niezłym zasięgiem i zaskakująco szerokim zasobem ludzkim. Po drugie, "biadolenie", miewa dosyć istotny wpływ na poprawę i zmianę uciążliwych praktyk. Planem minimum takich miejsc jak "narzekalnia" albo ogólnie fora społeczne, jest wzajemne ostrzeganie się przed kiepskimi produktami, wadliwymi usługami, dyskusyjnymi projektami czy wręcz nieuczciwymi praktykami. Mam nadzieję, że wyjaśniłem i na przyszłość darujesz sobie wskazówki, o czym i jak wolno ludziom pisać.