Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 8017 osób, w tym 1393 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik DaisyDecoupage
Magik przyjmowany jest do cyrku.
- W jakich numerach się Pan specjalizuje? – pyta dyrektor cyrku.
- Moja specjalność to przecinanie kobiet piłą na pół...
- Ma pan rodzeństwo? – dyrektor zaczyna „z innej beczki”
- Tak, dwie przyszywane siostry.
by sharkis
* * * * *
Dyrektor do świeżo zatrudnionej sekretarki-blondynki:- Wysłała pani faks do Nowakowskiego?
Skupmy się więc na ostatnich latach czyli erze pięknych zeszytów z kolorowymi okładkami bardzo często przypisanymi treścia tejże okładki do konkretnego przedmiotu. I to było również nudne, bo wiadomo było, że jeśli kupimy zeszyt do chemii to na okładce będą np. probówki i kolby lub wzory chemiczne, a zeszyt do matematyki na 100 % musiał posiadać cyferki lub figury geometryczne. Nuda...
Tak samo nudne było kupowanie zeszytu do religii (wyjaśnienie dla MW - nie dla ministra zdrowia tylko do pisania na lekcjach takiego przedmiotu nauczanego w szkole), bo było wiadomo, że będzie na nim jakaś scena lub postać biblijna. Nuda...
Nuda! Aż do dzisiaj!
Bo oto, co teraz można zobaczyć w markecie na okładce zeszytu przeznaczonego do religii:
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczpna stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
TWARDZIEL
Rzecz działa się lat parę z okładem temu. Będąc nastolatkiem, w wieku podstawówkowym, lubiłem wychodzić przed dom i na żwirku (który ma znaczenie dla całej historii niemałe) poobijać ścianę sąsiada przy użyciu futbolówki.
Któregoś pięknego letniego popołudnia zjawiła się u nas ciotka z kuzynem. Ponieważ jak to zwykle przy takich okazjach bywa, ojciec uciekł do swoich narzędzi, rodzicielka, razem z babcią, zajęła się ciotką, a mnie na drodze aklamacji wybrano do opieki na młodszym kuzynem.
Po krótkiej naradzie ustaliliśmy z młodym, że idziemy pograć w piłkę. Wyszliśmy na żwirek i zaczęliśmy sobie kopać, w myśl niepojętych już dzisiaj dla mnie zasad piłki podwórkowej.
W pewnej chwili, chcąc się popisać jakąś sztuczką w pełnym biegu, źle obliczyłem trajektorię lotu koszącego piłki, tudzież zawiodła moja koordynacja motoryczna. Efektem było przeszorowanie przez pół metra (może troszkę mniej) kolanem po wspomnianym wcześniej żwirze.
ON jest:
- za mały, jeśli stojąc przed pisuarem dotykasz nosem ściany
- za duży, jeśli idziesz do znajomych na elegancką imprezę po czym całe towarzystwo z zażenowaniem obserwuje jak sikasz stojąc w przedpokoju.
- za mały, jeśli zmieści się w oczko w chrupkach Cheerios
- za duży, jeśli nie mieści się w oponie od traktora
- za mały, jeśli możesz nim otworzyć zamek "yeti"
Ostatnio na imprezie kumpela opowiadała, jak to po zażywaniu antybiotyków dostała uczulenia w "intymnym miejscu", a że wtedy małolatą była, to wizyta u ginekologa to dla niej była strasznie trudna sprawa, pierwszy raz musiała pójść... Ale mniejsza z tym, w końcu ją mama przekonała by poszły. Tak się jakoś złożyło, że mama, która jej obiecała, że z nią pójdzie, nie mogła się zwolnić z pracy, to poszła sama...
Lekarz ją zbadał. Wypisuje recepty i tłumaczy:
- Tu ma Pani tabletki itd..., a
i zapiszę Pani maść bo ma Pani wargi podrażnione.
A kumpela na to:
Ross: Posłuchaj, my nie odpychamy kobiet, dobra? To jest całkowita nieprawda.
Chandler: Och nie, robimy to, stary. Pamiętasz, gdy byliśmy w college’u i poszliśmy na tą wiosenną zabawę i podszedłeś prosto do tej dziewczyny, która ci się podobała i nie mogłeś przestać mówić o irlandzkiej klęsce zbiorów ziemniaków?
Joey: Nie płakałeś, kiedy zmarła matka Bambi’ego?
Chandler: Tak, to było bardzo smutne, kiedy ten facet przestał rysować sarnę!
Rachel: O rety. To... Wiesz co? To jest takie nieuczciwe. Wiesz co? Teraz chcę ukraść twój laurowy wieniec! Dalej Ross, chodźmy uprawiać seks!
Monica: Nie mogę uwierzyć, że zamierzasz uprawiać seks w noc moich zaręczyn!
Chandler: Cóż, ktoś powinien.
Chandler: Chcesz opowiadać o tajemnicach? Dobra, dobra! W college’u, Ross nosił robione na drutach kalesony!
"Nie mam pracy, nie mam co jeść, nie mam ubrań"
Dr Rz, Magnesy:
- To nie jest tak jak w tych filmach, że McGywer poślini monetę przyłoży 2 przewody i odpali tym bombę!
Dr Rz, Magnesy:
- No i ten dipol rysujemy jako obwarzanki albo serdelki - zależy co kto lubi...
Dr mówi na temat energii zgromadzonej w kondensatorze:
- Jeśli ktoś chce to sprawdzić to jest to zadanie dla małych sadystów, najlepiej jeszcze...
- Straszny film.
- Polowanie na czerwoną kartkę.
- Leo Zawodowiec.
- Seria niefortunnych zdarzeń.
- Taniec z gwizdami.
- PZPN – Skrzynia umarlaka.A więc, oto dziesięć oznak, że białe kitle powinny iść jednak czasem do domu:
1. Listonosz zaczyna przynosić twoją pocztę na oddział... ba... Rachunki z gazowni, TPSA i czynsz, przychodzą na adres szpitala...
2. Gdy masz kaca - nie łykasz aspiryny - tylko od razu podłączasz wlew dożylny...
3. W dyżurce dzwoni kilka razy dziennie telefon i w słuchawce słychać jakąś kobietę, która szuka męża od dwóch tygodni... głos wydaje się znajomy...
4. Po oddziale od kilku dni biega jakieś dziecko i krzyczy za tobą „Tato”... wydaje się znajome...
KOSZMAR W BYDGOSZCZY. PORAŻKA Z FINLANDIĄ.
Plan "A" : Polacy planowali swoją grą uśpić Finów i to dosłownie - Finowie mieli liczyć podania od Bąka do Dudka, od Dudka do Bąka itd. tak jak liczy się barany przed zaśnięciem. Finowie śledząc piłkę powinni po jakimś czasie paść na murawę i zasnąć, a wtedy nasi mieli strzelić zwycięską bramkę. Niestety, Beenhakker nie miał pojęcia o niskim poziomie edukacji w Finlandii, gdzie uczy się liczyć fińskie dzieci zaledwie do 20. Poza tym Finowie byli świeżo po nocy polarnej - spali przez pół roku bez przerwy i byli tak wyspani, że nic nie było w stanie ich uśpić.
Plan "B" polegał na tym, że nawet jeśli nie zasną Finowie, to na pewno zasną wszyscy obserwatorzy meczu i sędziowie.
-Moja waga 120 kg, kocham moje ciało, pomarańczową skórkę, jak idę plażą, wszystkie oczy zwrócone na mnie. Jaka radocha, że to JA, a nie, jakieś chuderlawe panny są obiektem zainteresowania. Siadam sobie wiec na moim kocyku i zjadam 3 kotlety z sałatą kartoflano -majonezową i rozkoszuje się widokiem stringerów z owłosionymi klatami, kocham te chwile!
- Każdy na widok słonia na plaży zwróci na niego uwagę.
- Cieszymy się Twoim szczęściem
- Uważaj do jak Greenpeace pomyli Cię z wielorybem to będą próbowali zepchnąć Ciebie do wody i odholują na pełne morze
- A w samolocie sadzają ją zawsze na środku, bo inaczej przechył murowany.
Wicemarszałek Bronisław Komorowski:
Dziękuję bardzo, panie prezesie (Balcerowicz - dop. ward). Proszę wybaczyć, jeśli padały tu bardzo ostre sformułowania. Myślę, że wszelkie informacje o pana pogrzebie są przedwczesne.
Poseł Wojciech Olejniczak:
Ktoś będzie mówił, że prezydent czuł się źle, ktoś inny powie, że prezydent wiedział, co było w exposé, czyli nic, więc nie warto było przychodzić.
Wicepremier Roman Giertych:
Widać tutaj olbrzymią tęsknotę pana przewodniczącego Olejniczaka za panem prezydentem. [...] Tę tęsknotę widać na pańskiej twarzy.
Wicepremier Roman Giertych:
1. "Cukierki od nieznajomych smakują najlepiej"
2. "Kontrola podwórka: Przez strach do władzy"
3. "Dominacja nad rówieśnikami: Zabawy z nożem"
4. "O chłopcu, który przeżył przedawkowanie lekarstw"
5. "Jane - nowa żona taty"
6. "Kiedy mama z tatą nie wiedzą co powiedzieć, mówią Dobranoc"
7. "Widelcem też można zabić"
Przybył dziś do naszego gabineciku wysłannik banku proponujący karty kredytowe, typ: za nic w świecie się mnie nie pozbędziecie.
Wszedł z wyuczoną nawijką, przerwać sobie nie dał, za uprzejme podziękowanie - podziękował, warknięcia "nie!"- nie dosłyszał. Pani doktor stwierdziła, że kartę tego banku już ma i jej niepotrzebna i jej jednej pan dał spokój. Asystentka nie mogąc uwiarygodnić braku zapotrzebowania na kartę kredytową przypomniała sobie, że natentychmiast musi pędzić do sterylizatorni. Na placu boju pozostały dwie stażystki N. oraz mła. Powiedziawszy "nie dziękuję, nie jestem zainteresowana" odwróciłam się do okna i spokojnie czekałam na eksplozję pęczniejącej we mnie furii (po prostu nienawidzę nachalnych ludzi).
Koleżanka radzi sobie jak może, ale raczej nie może, jest miła delikatna i uprzejma, przyjęła stos broszur, a pan właśnie wyjął z przepastnej aktówy atlas samochodowy będący prezentem za zgodę na przyjęcie karty banku. Sytuacja patowa, ja odwrócona do okna, pani doktor zaczytana w karcie pacjenta, a N. z naręczem makulatury próbuje nie przyjąć cholernego atlasu. Furia spęczniała...
Odwracam się od okna z uśmiechem na ustach i słodkim głosikiem zaczynam przedstawienie:
Nie wiemy jakim prawem ktoś udostępnił publicznie możliwość namierzenia przy pomocy satelity dowolnego telefonu komórkowego z możliwością zrobienia zdjęcia danej osobie (oczywiście jeśli nie znajduje się wewnątrz jakiegoś budynku) i nie wierzyliśmy, że coś takiego istnieje dopóki sami się o tym nie przekonaliśmy...
Sprawdźcie sami!
Jeżeli chcesz ustalić, gdzie aktualnie znajduje się i co robi bliska ci osoba - jeśli posiada przy sobie telefon komórkowy - wystarczy, że klikniesz w podany niżej adres, a następnie wpiszesz numer jej telefonu.
Wystarczy wpisać numer (pamiętając o prefiksie kraju, bez spacji np: +48606123456) i kliknąć przycisk "Localizar" pod poniższym adresem:
Kiedy mój syn płacze, pokazuję mu film z jego narodzin i mówię, że jeżeli nie przestanie płakać to włożę go tam, skąd wyszedł. W miarę upływu lat ten sposób jest coraz mniej skuteczny…
***
Dowód na to, że mężczyźni są bardziej kreatywni od kobiet? – Kobiety z przyjemnością płacą komuś za zrobienie im pary wielkich piersi, podczas gdy mężczyźni robią to bez pomocy innych. Potrzeba im do tego wyłącznie fotela przed telewizorem, piwa i pizzy.
***
Co ze mną nie tak… Narzekałem, że nie mam ani jednej pary dobrych butów, dopóki nie spotkałem człowieka, który nie ma stóp. Wtedy zacząłem narzekać i zazdrościć mu lepszego miejsca na parkingu.
Miał Zeus kumpli nie tylko wśród bogów ale i czasami nadarzał się ktoś z ludzi, kto na spoufalenia z nim mógł sobie pozwolić. Iksjon tak naprawdę wiele zawdzięczał Zeusowi, bo ten oczyścił go ze stawianych mu zarzutów, że teścia swojego uśmiercił. Wiadomo jednak, że kontakty ludu z elitami kończą się tak, że ktoś zostaje wydymany, młodo umiera lub bezpośrednim dostawcą poroża się staje. Jako, że to wdzięczność umiera pierwsza a teściu się tylko wyrychlił, Iksjon powinien w żałobie chodzić po teściu i po wdzięczności a nie na salonach u Zeusa przesiadywać. Ale taki był Iksjon..
Zadurzył się Iksjon w małżonce Zeusowej, co oczy miała wielkie i pierś niemałą. Herę nazywano „wolooka” i to nie tylko ze względu na piękno oczu, co je jak jałowica miała, ale że „wolała okazji” miłosnych z cudzymi unikać, bo małżonek, choć mu na wierności małżeńskiej zbywało, swojego pilnował.
RUDE JEST WREDNE
Rzecz działa się całkiem niedawno – podczas fali upałów. Pewien facet, adwokat zresztą, wyjechał wraz z rodziną i psem (płci żeńskiej) poza miasto, na działkę.Jak wiadomo, zwierzęta na takie temperatury reagują nie bardzo. Tu akcja przybrała rozmiary dramatu. Suka stała się potwornie agresywna. P o t w o r n i e. Dosłownie opętał ją demon: atakowała i gryzła wszystkich. Do tego stopnia, że właściciel ratując dzieci musiał ją... zlikwidować. Wrzucił ciało do bagażnika i postanowił zakopać w lesie. Jako że potrzebował do tego pomocy, roztrzęsiony zadzwonił do przyjaciela:
Z archiwów JM |
|