Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 6560 osób, w tym 1103 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik Dublet
Pewnego pięknego poranka po nocnej imprezie, mój kuzyn i ja siedzimy przy śniadanku. W kuchni krzątała się żonka mojego kuzyna, w pewnej chwili jak burza wpada ich latorośl Kubuś (lat 5). Zawiązuje się dialog pomiędzy żoną kuzyna (Z), a Kubą (K).
Z: Czego nie posprzątałeś w pokoju?
K: Ale...
Z: Miałeś rano wynieść śmieci i wyprowadzić swego pieska.
K: Ale...
Z: Jakie ale, miałeś to wszystko zrobić!
Chandler: Czasami chciałbym być lesbijką. Czy powiedziałem to na głos?
Chandler: W porządku ludziska, muszę iść do pracy. Jeśli nie wprowadzę tych liczb... to nie sprawi wielkiej różnicy.
[Wszyscy oglądają sonogram z badania nienarodzonego dziecka Rossa.]
Joey: Co powinniśmy tutaj widzieć?
Chandler: Nie wiem. Ale sądzę, że wkrótce zostanie zaatakowany statek Enterprise.
Monica: Gdzie jest Joey?
Chandler: Joey zjadł moją ostatnią paczkę gum, więc go zabiłem. Sądzisz, że to było złe?
Chandler: Gdzie jest Joey? Dzwoni jego mama.
Monica: Jest w łazience... Nie sądzę, że chcesz tam wchodzić!
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o nie wypaczonej psychice stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
KASKADER
Będąc w liceum szpanowałem przed kolegami wysoką odpornością na ból i odwagą graniczącą z szaleństwem. Taki Jackass. Uderzanie głową o ścianę, skoki z dużych wysokości, pozorowane bójki, salta po schodach i tym podobne "matryksy". Razu pewnego na zajęciach WF-u popisywałem się biegiem po ścianie z wybiciem zakończonym padem przez bark. W celu uniknięcia poważniejszych obrażeń przykryłem materacem prostopadłą ścianę na której ulokowany był kaloryfer. Jak łatwo się domyślić jeden genialny kolega usunął materac, a ja uderzyłem głową w metalowe urządzenie grzewcze. We łbie huczy, nie wiem co się dzieje i słyszę tylko jak chłopaki krzyczą co chwila "o k****!"
Trzeci dzień zdjęciowy: Plaża - solówka
Dziewczyny przychodzą na plażę, rozkładają koc, rozbierają się do kusych strojów kapielowych, smarują się kremem i zaczynają się opalać. Z zadowoleniem opowiadają o tym, jak świetnie wypoczywają, jacy mili chłopcy, jakie smaczne szaszłyki... Nagle Kasia siada na kocu i pokazuje palcem w stronę morza.
Tam wychodzi z morza opalony, muskularny mężczyzna w stringach. Zatrzymuje się po kolana w wodzie i dostrzegając dziewczyny zaczyna prężyć muskuły, przyjmować wyzywające pozy i machać do nich rękami. Basia wkłada jedną rękę do swoich stringów a drugą masuje piersi.
Mężczyźnie w wodzie wybrzuszają się stringi co wyraźnie widać w promieniach palącego slońca.
Dzień 1:
Zadzwonił Tomek. Powiedział, że mu się znudziło łowić drobnicę na wędkę. Trzeba zacząć łowić takie ryby, co by chociaż kilka kilogramów miały. Na moje pytanie: "Jesteś pewny, że takie się trafiają?" - odpowiedział twierdząco i dodał, że zapisał się na kurs dla początkujących płetwonurków. Razem ze mną... Pierwsze zajęcia - jutro... Hmmm... Pójdziemy... zobaczymy...
Dzień 2:
Nurkowanie to wypas! Podwodne łowy - to zajęcie dla prawdziwych mężczyzn! Dyrektor Diving Klubu to facet z jajami! Pokazał nam zdjęcia ryb, które własnoręcznie upolował. Do tej pory myślałem, że takie okazy żyją tylko w okolicach Czernobyla. Albo na fotoszopkach je można spotkać... I kto by pomyślał, że w naszym strumieniu (rzeką toto trudno nazwać) takie monstra żyją??? Aż się w głowie nie mieści! Bez kuszy już do naszego strumienia nie wejdę! Na ch*j? Myślę, skąd wziąć 300 baksów na opłacenie nauki. I kuszę muszę kupić...
Kto to jest Cousteau?
Dzień 3:
DEBIUT KUBICY W GP WĘGIER.
- Jak rozpoznać samochód Kubicy? Przygotowuję się do oglądania.
- Będzie miał biało-czerwoną flagę na długim trzonku żeby było widać z dużej odległości. Na pewno zobaczysz.
- Będzie miał kwadratowe koła.
- Będzie miał nalepkę "Pionier" albo "Sony" na owiewce, muzykę na full, Robert będzie prowadził jedną ręką, a drugą będzie pozdrawiał tłumy. No i oczywiście piękną nakładkę na wydechu firmy "Momot", by bardziej basowo brzmiał. Oczywiście też jego bolid, jako jedyny, ma hak. Lecz w tym wyścigu jedzie bez przyczepki.Jak to było ze złotym jabłkiem, wyborami miss Olimpu i skąd wzięła się wojna trojańska
Była sobie kiedyś góra. Wysoka prawie jak minister edukacji, zachmurzona prawie jak prezydent i twarda prawie jak niedawno aresztowany detektyw. Korzystając z wyżej wymienionych dobrodziejstw, wyżej wymienionej góry, mieszkali na niej bogowie.
Bogowie byli tak naprawdę ludźmi ze wszystkimi ich słabostkami, jednakowoż posiadali boskie moce. I tak najwyższym z nich był Zeus. Zeus miał możliwość rzucania błyskawicami jak coś mu się nie podobało, poza tym lubił młode ciałka więc korzystał ze swej boskości i dymał co tylko można było wydymać (ale o tym za chwilę). Było jeszcze wielu innych bogów, którzy pojawią się w tej historii ale zostaną opisani kiedy nadejdzie ich pora.
- Jak przeżyć po środku oceanu bez słodkiej wody i destylarki? Jakieś pomysły?
- Zamówić pizzę z colą.
- Iść do mesy na statku i poprosić o sok.
- Mieć ze sobą skrzynkę piwa.
- Lepiej dwie skrzynki piwa.
- Albo litra wyborowej plus ogórki.
- Albo śledzia złapać.
- Mieć ze sobą worek zioła.
A jeśli jeszcze nie znasz Irasiada i chcesz go zobaczyć "na żywo" to kliknij TUTAJ.
Tydzień trzeci
Poniedziałek
Budzik mi zaspał. Nie zdążyłem się ani ogolić, ani wyprasować koszuli. Tak poza tym to kiedy szedłem korytarzem to ludzie mnie zaczepiali z prosbami o pomoc przy swoich komputerach. Nie wiem, co sprawiło, że dzisiaj wszyscy wiedzieli, czym się zajmuję. Przecież nawet plakietki zapomniałem.
Wtorek
Sądny dzień. O 12 posiedzenie zarządu z konieczności połączone z telekonferencją. Takie rzeczy trzeba robić na czas, a nawet lepiej zrobić je trochę wcześniej. Wychodząc z tego założenia udałem się tam pół godziny przed rozpoczęciem. Wszyscy już byli ale jeszcze zajmowali się prywatnymi rozmowami między sobą, więc mogłem spokojnie zająć się zestawianiem łącza z prezesem przebywającym na Teneryfie.
Drugi dzień zdjęciowy: Kwatera dziewczyn - seks grupowy
Kasia i Basia przebrane w różowe bluzeczki i krótkie jeansowe szorty ciągną za sobą swoje walizki (z jednej wystaje kabel babcinego wibratora). Udają się do miejsca swojego zamieszkania bojąc się, że przyjdzie im mieszkać z moherowymi babciami.
Otwiera im jednak opalony, muskularny młody człowiek w wypłowiałych szortach "Adidasa" i plastikowych, tandetnych klapkach założonych na białe skarpetki "Nike". Prowadzi dziewczyny do ich kwatery. Mijają po drodze jeszcze dwóch podobnych do niego "maczo" jedzących szaszłyki i popijających je wódką.
Dzień 53
Dzisiaj trening w rozkładaniu i składaniu karabinu na czas. Kacov z trzech karabinów różnych złożył coś od czego instruktor ciężko westchnął. Wieczorem ćwiczyliśmy strzelanie z pancerzownicy - "strzały 3” Bimberiev próbował trafić w oko wiewiórki. Udało mu się. Przy przeszukiwaniu strzelnicy znaleźliśmy kilka ogonów. Jeden świński ale mięsa nie było…
Dzień 54
Trening w strzelaniu miotaczem min. Niezauważenie umieściliśmy na wierzchu miny wiewiórkę, Przy wystrzale mina poleciała w jedną stronę a wiewiórka w drugą. Nasz instruktor z mądrym wyrazem twarzy stwierdził, że to mina rozdzielająca się, z podwójną głową…
Dzień 55
(Willie i Kate zastanawiają się czy powiedzieć matce Kate o ALFie)
Willie: Może powiniśmy po prostu posadzić ją na kanapie i zapytać czy widziała film E.T.?
ALF: Dlaczego ciągle porównujesz mnie do E.T.? Wiesz Willie, kiedyś gdy ktoś zapyta mnie jaki jesteś powiem mu:"Widziałeś kiedyś film “2 zgryźliwi tetrycy”"?
(ALF udaje, że jest Willie’m, a Willie udaje że jest ALF’em)
Willie: Żarcie! Żarcie! Dajcie mi więcej żarcia! Nie jadłem niczego od pół godziny! HA!
ALF: Nie, nie, ALF! Nie, nie! Nie dostaniesz jedzenia! Jadłeś przecież w zeszłym miesiącu!
Willie: BEEEEEK! Skończyłem jeść. Chyba pójdę pooglądać telewizję, w czasie gdy inni pozmywają naczynia!
ALF: Myślę, że dosyć już naoglądaliśmy się telewizji w tym domu. Powinniśmy zrobić coś bardziej stymulującego. Już wiem: poodmieniajmy czasowniki!
Wprowadzenie:
Dwie przyjaciółki. Naturalna brunetka Kasia pofarbowana na blondynkę i naturalna blondynka Basia, ufarbowana na rudo. Obie pięknie ubrane, z dużymi biustami i tatuażami dyskretnie wyglądającymi zza stringów, w dolnej części pleców. Jadą do Międzyzdrojów odpocząć, opalić się i wykąpać. Chciały jechać wspólnie ze swoimi chłopakami, ale w ostatnim momencie pokłócili się z nimi i jadą same.
Pierwszy dzień zdjęciowy: Przedział kolejowy - lesbisjkie namiętności
W przedziale kolejowym, do którego wsiadły Kasia i Basia wolne są wszystkie miejsca. Obie dziewczyny nakładają makijaż podróżny i w luźnej rozmowie cieszą się, że jadą nad morze i że ich chłopacy to durnie.
Uważam, że ktoś powinien mieć przyzwoitość powiedzieć mi, że lunch był za darmo. Kazać komuś wybiegać z sałatką ziemniaczaną w rękach, udając, że wymiotuje, nie nazwałbym tego gościnnością.
* * *
Jeśli ktokolwiek stwierdzi, że nienawidzi wojen bardziej ode mnie, lepiej niech ma przy sobie nóż, tyle wam powiem.
* * *
Jeśli w przyszłości będą ruchome chodniki, myślę, że stojąc na nich trzeba będzie przybrać pozę, jakby się szło, żeby nie wystraszyć psów.
Dzień trzydziesty trzeci.
Rano wszyscy zebraliśmy sie na stadionie. Autobus który przyjechał miał jeden tylko mankamet - dykty zamiast okien, a kierowca tylko nas poganiał, żeby jak najszybciej jechać. Dziwne...
Czesiek faktycznie polazł wczoraj do lasu, jednak nie znalazł gniazda szerszeni, za to udało mu się gdzieś wykopać pocisk moździeżowy. Wziął go ze sobą, żeby nam pokazać.
Dzień trzydziesty czwarty.
Wyjazd do Świerklańca został przełożony na jutro z powodu akcji saperów na stadionie.
Dzień trzydziesty piąty.
W końcu jedziemy! Wzięliśmy ze sobą piłki, cały sprzęt sportowy, 10 skrzynek oranżady, kilka bejzboli na miejscowe kluby kibica i paciorki na wymianę z tambylcami (tubylcy są TU, a tambylcy TAM, przecież to proste...)
Dzień trzydziesty szósty.
Z archiwów JM |
|