Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 6787 osób, w tym 1119 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik anpaw
Konrad biega z linijką po klasie i krzyczy że wynalazł wykrywacz głupoty.
* * * * *
Pluje z okna na nauczyciela i wybucha radosnym śmiechem.
* * * * *
Zbudował czołg z ławek, bawi się w czterech pancernych i udaje Szarika.
* * * * *
Kolega strzelał z procki na lekcji i dostał taką uwagę "Syn partyzant, strzela z ukrycia."
MARIA SZARAPOWA - NAJSEKSOWNIEJSZA I NAJGŁOŚNIEJ JĘCZĄCA
- Polski tenis skończył się na Włodzimierzu Smolarku! Znacie lepszych tenisistów?
- Gołota.
- Mirek Klose.
- Paolo Cozza.
***
- Czemu tak Polki nie jęczą w łóżku tylko udają że jęczą?„Przykłady zdań zawierających różne typy błędów, które tylko podczas pierwszej lektury mogą śmieszyć, ale przede wszystkim smucą.”
"Kłótnia przerodziła się w bójkę i była troszkę śmieszna, ale doskonale idzie przyznać racje Antkowi i Hance, ale czy było potrzebne przy tym obrażanie innych."
"Literatura polska, doświadczona, kierowana przez historię ukazuje nam wiele przeciwności losu, bólu, niezgody, konfliktów czy wojen narodowych."
"Szekspir w dramacie „Makbet” ukazuje postać Makbeta, która jest zakłócona przez jego żonę Lady Makbet."
"Najważniejszym celem była Jagna, która była kolejnym trofeum, jednak potomstwo Boryny sprzeciwiło się temu."
"Szargany nerwami zmienia się w zwierzę."
- Panowie często się spotykają ?
- Tak, co dzień.
- Co jest przedmiotem waszych rozmów ?
- Rozmawiamy o niczym, a najczęściej w ogóle nie rozmawiamy. To jest właśnie nasza tajemnica. Ponieważ na ogół nie spotykamy się we dwóch, tylko w większym gronie, więc Konwicki zajmuje się swoimi zainteresowaniami, a ja swoimi. Po godzinie 12 trzeba iść do "Czytelnika" na obiad i właściwie dopiero wtedy się witamy. Czasem oczywiście rozmawiamy o tym, co się dzieje.
Krew nas zalewa na to, co się dzieje w polityce, ale nie zajmujemy się polityką jako taką, tylko charakterologią polityków. Jeden wygląda na troglodytę, inny na psychopatę, tego trzeba wysłać do lekarza, i stąd się biorą oczywiście określone konsekwencje, bo przecież nie może małpa wymyślić
poematu.
Przytoczę taki obrazek obyczajowy, który moim zdaniem dobrze ilustruje to, co się teraz dzieje w polskiej polityce.
TVP bez "4 pancernych" i "Kapitana Klossa"
- A co z Reksiem? Też był tajnym współpracownikiem?
- Był! Miał pseudonim "Szarik".
- Skrytym parówkozercom mówimy nie!
- Parówkowym skrytożercom.
- No, pewnie, że to konfident. Za byle gnata wszystko kablował.
- A co z Psem cywilem, O dwóch takich co ukradli księżyc (on propaguje krazież), co z Janosikiem w ogóle nie dawać żadnych filmów.
Radio Monster FM nadaje dziś z Półwyspu Helskiego. Od rezydencji prezydenckiej dzieli nas 200m. Zaopatrujemy się w żywność u tych samych dostawców, pijemy tę samą wodę.... i nic. Czekamy kiedy wystąpią u nas objawy... zaczniemy nie lubić Niemców i Francuzów i w ogóle wszystko będziemy mieć w... Albo wręcz przeciwnie...
No i Mundial za nami. Nareszcie! To co zrobiono z piłkarskiego święta to skandal!! Jakieś eciepecie, tuli tuli, kochajmy się itd... patrząc na kibiców nie widzieliśmy specjalnej różnicy między Mundialem a Paradą Równości.
Na szczęście , dosłownie w ostatniej chwili, Zidane uratował honor piłki nożnej ! Tym samym przeciwstawił się masońskim planom zniszczenia odwiecznej tradycji, że mecz bez dania komuś w mordę się nie liczy.
A już się baliśmy, że wyraz "kibol" będzie figurował jedynie w Słowniku Wyrazów Całkiem Obcych...
* * *
Donoszą nam z rynku fonograficznego, że przebojem lata będzie niewątpliwy lider w wykonywaniu hymnów narodowych, zespół Las Kaczup. Znawcy tematu przewidują też powrót na pierwszą linię zapomnianych nieco sław jak The Doorn i wielki (największy) przedstawiciel Roman Tycznego rocka Dureń Dureń.
Naszym jednak zdaniem największe szanse na (fonograficzne, rzecz jasna) sukcesy ma czujny jak żuraw Red Hot Czyli Lepper...
Dlaczego Zidane zachował się jak dresiarz i "pociągnął z bańki" Włochowi? (link dla tych, którzy nie widzieli tego jeszcze) Podobno ma się to oficjalnie wyjaśnić za kilka dni...
Szpbrzydal twierdzi, że ma informacje z pierwszej ręki i wg niego Zidane będzie się tłumaczył tak:
Jeśli masz bardziej wiarygodne informacje jaki powód swojego wybryku poda Zidane to wpisz to w komentarzu!
Dzień 27
Uczymy się rzucać pociskami z pistoletu Makarov. Pod koniec dnia, Durszlakov na tyle dobrze to opanował, że trafiał w środek tarczy ze stu metrów. Prawdziwy nindża. Sierżant kazał przygotować większe tarcze bo niedługo będziemy trenować z moździerzami.
Dzień 28
Ciężki dzień. Rankiem sierżant i kapitan przynieśli cały worek pustych ( niezwrotnych ) butelek. Dla treningu tłukliśmy je miażdżąc je w dłoniach. Potem czołgaliśmy się po resztkach szkła na golasa. Wieczorem, sierżant tajemniczym głosem kazał nam się stawić w Sali treningowej z przyborami do widzenia w nocy. Zaczyna się prawdziwa część treningu w sztuce „bułarnindża”. W całkowitych ciemnościach zebraliśmy się wokół sierżanta a on nam powiedział podstawową zasadę sztuki. Zszokuj przeciwnika. Kazał Bimberievovi zaatakować.
Gdzieś tak w podstawówce dostałem od kolegi na urodziny komiks z Kajkiem i Kokoszem, który pożyczył ode mnie rok wcześniej i twierdził, że nigdy nie pożyczał. Na komiksie była dedykacja dla mnie od kuzyna sprzed dwóch lat, ale i tak się wypierał.
by Adunio
* * * * *
Ojciec mojego kumpla kupił swojej żonie pod choinkę hak holowniczy do Fiata Tipo. Romantyzm przede wszystkim.
by Jabba_the_hutt
* * * * *
Ja od znajomej dostałem ciupagę z termometrem.
Roman: Nudzi mi się...
Dzień pierwszy.
Przybyłem do nowej drużyny, mój transfer był hitem w powiecie - kosztowałem nowy klub całe 2 skrzynki wódki i jeden mecz. Nie chcę więc tu nikogo zawieść.
Klub ma świetną infrastrukturę - prysznice z ciepłą wodą, w szatni haczyki, nawet płytki gdzieniegdzie. Jestem pod silnym wrażeniem.
Dzień drugi.
Pierwszy trening. Trenujemy kondycję. Trener kazał nam nosić bramki wzdłuż boiska. Całkiem dobry pomysł, tylko bramkarz nie był zachwycony bo musiał w międzyczasie zakładać siatkę.
Dzień trzeci.
(Pisownia oryginalna!)
Oświadczenia rolników:
"Nie zgłosiłem w terminie ponieważ mój wniosek nie został rozpatrzony w terminie to znaczy 120 dni i moja obora stoi pusta, bo czekam na decyzje, żeby móc robić dalsze pracy"
* * *
"Nie zgłosiłem ponieważ ponieważ byłem chory i nieświadomy"
* * *
"Nie zgłosiłem w terminie kupna krowy z powodu: cygaństwa sprzedającego krowę"
Gdy się pracuje na kutrze do połowu homarów, zakradanie się od tyłu i szczypanie to pewnie dowcip, który się szybko starzeje.
* * *
Nie boję się, że owady przejmą kontrolę nad światem, a wiecie dlaczego? Potrzebny byłby miliard mrówek, żeby choć WYCELOWAĆ we mnie spluwę, a co dopiero strzelić. A wiecie, co bym zrobił, gdyby we mnie celowały? Odsunął bym się trochę na bok, a potem skoczył i wykopał im broń z rąk.
* * *"
Mama zawsze mówiła, że mogę być kim zechcę, gdy dorosnę, "w granicach rozsądku”. Gdy spytałem, co rozumie przez "w granicach rozsądku”, powiedziała: "Zadajesz dużo pytań jak na śmieciarza”.
* * *
Czasem myślę, że ci tak zwani "eksperci" to faktycznie eksperci.
W każdym bądź razie, w tym tygodniu, ciężko będzie przebić Autentyka z ul. Wiejskiej...
KULTURALNE PRZYWITANIE
Jedna z naszych starszych koleżanek została przez nas nakręcona, co by se towara na parkiecie wyrwała. Sami go wybraliśmy i za chwilę densowali dzielnie. Wyszliśmy z sali, na zewnątrz, do naszego stolika.
Koleżanka po chwili wróciła ze swoją "zdobyczą". Koleś tak na oko ze 20 lat, całkiem nawet pocieszny, ale znalazł się w złym miejscu, o złym czasie.
- To zapoznaj się. To moi przyjaciele.
Kolo kiwnął głową i mówi:
- Cześć Wam. Kubuś jestem.
Wyciągnęliśmy do niego ruki:
- Tata! Opowiedz mi bajkę na dobranoc!
- Dobrze synku. Połóż się, to ci opowiem...
...dawno, dawno temu, w dalekim kraju, żył sobie młody chirurg. Miał śliczną żonę. Żyli sobie szczęśliwie, aż tu jednego dnia żona mu mówi: "Odchodzę od ciebie, innego kocham!". Załamał się chirurg i pyta: "A co ze mną?" Na to żona: "Znajdź sobie jakąś inną" - i myk do drzwi. Wtedy on chwycił skalpel, krzyknął: "Jeśli nie będziesz moja - to niczyja", i rzucił się na nią!
- I co tato? Zarżnął ją?
- Synu, przecież to lekarz był, przysięgał, że nie będzie szkodził. Złapał niewierną i... zmienił jej płeć.
- Straszna bajka...
- Straszna. Więc ją zapamiętaj i opowiedz przy okazji mamie, dobrze?
- Tato... ale ty nie jesteś chirurgiem.
- Synku, anatomopatolog też wie, jak się używa skalpela.
by maniak713
* * * * *
Wpadły zwierzęta w jamę wykopaną w ziemi. Siedzą. Nagle zając groźnie:- Kto pierdnął?!
Lew:
- Ja. A co?
Niemcy – Włochy
"Wreszcie obudził się król strzelców serii A, 31 goli w spotkaniu z Ukrainą."
"I ja zwrócę uwagę, jeśli Ci moi... ja tak ich sobie nazwałem – koszykarze..." - Gmoch
"Wyróżnia się jasnym kolorem koszulki - bo koszulka jeszcze nie zdążyła się spocić"
"Oczy by chciały, nogi nie mogą"
"I tak bramka Iaqunita.....(cisza)........o przepraszam strzelał Grosso"
"Ballcak i Klose narzekali, że nie czują już tej świeżości w kroku.."
Za chwilę udowodnimy wszystkim, którzy już postawili krzyżyk na naszej reprezentacji piłkarskiej, że nie mają racji!
Złośliwcy cieszyli się już, że skończą im się kontrakty reklamowe, wielkie pieniądze, sława... I okazało się, że byli w ogromnym błędzie!
Badania przeprowadzone przez jedną z największych firm reklamowych na rynku polskim pokazały, że nawet przegrani mogą przyczyniać się do wzrostu sprzedaży niektórych produktów i zarabiać przy tym ogromne pieniądze dzięki dużemu popytowi na ten produkt.
Jeszcze nikt nie wie, ani piłkarze, ani nikt z PZPN-u, ani też prasa, jaki produkt będzie reklamowany... Ale dzięki temu, że jeden z naszych czytelników pracuje we wspomnianej agencji reklamowej udało nam się zdobyć wstępny zarys produktu przy reklamie którego zawodnicy reprezentacji Polski zarobią krocie! Takiej kasy nawet TP S.A. do tej pory im nie wypłaciła! W zasadzie pozostało tylko wstawić zdjęcia naszych kadrowiczów, które będą robione w najbliższych dniach i będzie gotowe.
Oto projekt tej reklamy:
Na wstępie powiem, że nie przepadam za nowym ministrem edukacji i czasem wyrwie mi się coś przy moim synie Oskarze (5).
Przechodząc do sedna:
Pewnego słonecznego dnia w obecności rodziny młody huśtał się na huśtawce w ogrodzie i za każdym "bujnięciem" mówił osobę i określenie:
- Kochana mama...
- Wysoki tata...
- Dobra babcia...
- Gruby dziadek...
Kochany pamiętniczku!
Hurrra! Premier odwołał Zytę z funkcji wicepremiera! Jeszcze tylko kilka takich dymisji, a na arenie pozostanę tylko ja! Nie mogę się doczekać, bo drzwi do władzy absolutnej stoją przede mną otworem. Od dziś, gdy tylko ktoś mnie spyta: "Co dziś będziesz robił Romku?" odpowiem mu: "To samo co zwykle – będę opanowywał świat!" A potem będę się długo i złowieszczo śmiał! Kurczę, chciałbym być dyktatorem…
Niektórzy ludzie to chyba mają tosty zamiast mózgów. Dasz wiarę, drogi pamiętniczku, że przed chwilą w sejmowej windzie jakaś zupełnie obca kobieta uderzyła mnie z liścia w twarz? Podobno stękałem, wywalałem na nią gały i robiłem się cały czerwony na gębie. No i zrozum tu człowieka. Przecież to normalne, że nowe skarpety trochę uciskają…
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o nie wypaczonej psychice stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
WYŚCIG
Muszę przyznać że traumatycznych przeżyć miałem dość sporo, choć zaznaczyć wypada, że nie byłem tak pomysłowy jak wiele osób tutaj. Jednym z takich wspomnień, jest moja wizyta z mamą u jej koleżanki. Lat miałem może z 10. Koleżanka mieszkała w całkiem dużym domu, w którym można było się fajnie pobawić z jej córką - lat może 7. Nie wiedzieć czemu nie czułem do niej standardowej dla tego wieku niechęci chłopaka do dziewczyny, ale co tam... Wracając do owej wizyty. Bawiliśmy się w jakieś tam zabawy, nie pamiętam w co dokładnie. Jednak w pewnym momencie ona zaczęła mi uciekać ciągnąc za sobą coś a’la szarfę. Długie, całkiem wytrzymałe, nie pamiętam co to było. Oczywiście pogoniłem za nią uznając za punkt honoru dopadnięcie opornej dziewczyny. Kiedy ta wpadła w dłuuugi korytarz pełniący funkcję przedpokoju miała nade mną jakieś 4 metry przewagi. Do końca korytarza nie dobiegła, a raczej dojechała...
Z archiwów JM |
|