Ale zawsze możesz się zarejestrować.
Gościmy obecnie 6680 osób, w tym 1051 rejestrowych bojowników walki z powagą.
Ostatnio dołączył do nas bojownik memphisek1
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom o niewypaczonej psychice odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
TAPCZAN
Jako mały gówniarz (około 6-7 lat) miałem okres w życiu, w którym nudę zabijałem skacząc po tapczanie (ustawionym na podłodze, pod ścianą, praktycznie na wprost dość długiego, jeśli liczyć łącznie z "dużym pokojem", korytarza). Jednakże pewnego dnia po szczególnie dużej dawce cukru, który wydzielił mi braciszek starszy bodajże 16 lat, jako, że był wyjątkowo dobrym bratem dla mnie, podzielił się ze mną jakimiś delicjami, które tak na marginesie były moje no ale brat to brat i on ustala ile może małolat zjeść a ile on, znacznym znudzeniu zwykłym podskakiwaniem i powiedzmy inteligencji wrodzonej wymyśliłem, że jeśli rozpędzę się przez cały korytarz to na pewno fajniej się podskoczy. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Efekt był nieziemski.
Studenci to bywają dziwni
Prof. dr hab. Joshua (prawo - historia):
- Fantazja studencka jest jak miłosierdzie Boże... nieograniczona...
Do studentki zdającej egzamin:
- Będzie 3, ale...
Natchnieniem dla kibiców stało się odejście z Wisły T. Frankowskiego...
Tomasz Frankowski...
postawione na żelu włoski,
nie gra już w Wiśle
krytyka na usta mi się ciśnie,
Engel nie wie co się dzieje
brakiem optymizmu w Wiśle wieje.
zabraknie na polskich boiskach Franka
Chodzenie jest czynnością niezwykle popularną, zarówno wśród ludzi jak i nie-ludzi. O co chodzi? Ktoś kiedyś powiedział, że chodzi o to, o co biega, ale nie o to mi przecież idzie, bo byłoby to chodzenie w kółko. Tak więc, chodzą ludzie. Ludzie chodzą na nogach, niektórzy potrafią nawet na rękach. Chodzą do sklepów, do kościoła. Chodzą samotnie, z osobą towarzyszącą, czasem grupami. Poza ludźmi chodzą też zwierzęta. Nad strumień, do lasu, na polanę. Bo w końcu gdzie one mogą chodzić? Poza istotami żywymi chodzą także zegarki. Zegarek jest niezwykle pożytecznym urządzeniem, ponieważ możemy, na przykład, użyć go przed spotkaniem z ewentualnym pracodawcą i nie spóźnić się na umówione spotkanie. I od razu mamy u niego "chody”.
- WIELKA SĄDA Co nosicie w kieszeniach kórtki?
- Wielka Sonda - piszcie ile błędów ortograficznych kolega powyżej popełnił?
- Przynajmniej trzy: 1."Sąda" 2."kórtka" 3.że w ogóle dotknął się klawiatury.
- Trzeci nie jest ortograficzny.
- Masz rację, co nie zmienia faktu, że to też był błąd...
- On nic - jego ojciec, że go zrobił.
- Wentyl od roweru - tacie wykręciłem, oj nie pojeździ oj nie...
- Arkusze excela
* * * * * * *
- Ludzie ratunku, wsadziłam sobie termometr do pupy i nie mogę teraz wyjąć.
Najpierw podsumujmy działalność Maklera Wszystkich Polaków.
Na razie wiemy, że:
1. Miał akcje Orlenu, ale ich nie miał, bo były córki.
2. Kupił je w ofercie pierwotnej, ale ponieważ nie mógł tego zrobić, to kupił je na rynku wtórnym.
3. Miał na to pieniądze, ale ponieważ ich nie miał, to brał kredyt (bo, jak wiemy, ubogi jest).
4. Sprzedał je w styczniu 2002, ale ponieważ chciał w grudniu 2001, to tak naprawdę sprzedał je w grudniu.
5. W deklarację ich nie wpisał, bo wypełniał ją wg stanu na kwiecień, (a jak wiemy sprzedał je w styczniu czyli w grudniu). Kiedy pisał o akcjach Agory, to wydawało mu się, że jest rok 2001 i już miał skrobnąć o Orlenie, kiedy przypomniał sobie, że jest rok 2002.
Pewien facet, po 30 lat zastanowienia się dlaczego tak bardzo różnił się od młodszego brata, znalazł odwagę i zapytał mamę:
- Powiedz mi prawdę, ja byłem adoptowany??!
- ....Tak - powiedziała mama i zaczęła płakać, potem dodała:
- Ale byłeś taki porąbany i obrzydliwy, że przynieśli cię z powrotem.
*****
Co powiedzał trener do Gołoty?Mówi: Będziecie korzystać z jednego z najlepszych podręczników w tej dziedzinie.
Myśli: Ja jestem autorem i potrzebna mi kasa.
Mówi: Jeśli zastosujecie się do tych kilku prostych zasad, nie będziecie mieć problemów z zaliczeniem.
Myśli: Z tym drobnym zastrzeżeniem, że nie będziecie sobie pozwalać na takie fanaberie jak sen czy jakieś tam "życie towarzyskie”.
Mówi: Najważniejsze jest ogólne przesłanie tego, co pisze autor.
Scully: Gdzie on teraz jest? Przeniesiono go?
Policjantka: Można to tak nazwać. Nie żyje od 9 lat.
Mulder: Jak się udało wesele?
Scully: Mam ci opowiedzieć jak panu młodemu film się urwał czy jak pies ugryzł perkusistę?
Deep Throat: Kończysz pracę, Mulder?
Mulder: Mama każe wracać mi przed zmrokiem.
Policjant (o zwłokach): Co mamy z tym zrobić?
Szanowni Państwo! Trwa mecz Wisła-Panathinaikos. Jeśli chcą Państwo, by wygrała Wisła, proszę wysłać SMS o treści "1" na numer 3333. Jeśli chcą Państwo, by wygrała drużyna grecka, proszę wysłać SMS o treści "1" na numer 4444. Cały dochód z SMS zostanie przekazany sędziemu prowadzącemu mecz.
Korespondent Pepponienko z agencji TASS donosi:
Odkąd Julia Tymoszenko została premierem, Ukrainą targają comiesięczne
kryzysy.
Pewnego razu zapytano Wielkiego Mistrza Kung-Fu, Kim-Lana, jak najłatwiej podsumować życie człowieka. Rzekł Mistrz:
- Życiem ludzkim rządzą trzy barwy. Zieleń, kiedy jesteśmy dziećmi i wszystko nam wolno. Ucieka ona szybko i bezpowrotnie. Żółć - kiedy jesteśmy młodzi i sądzimy, że na nic nie jest jeszcze za późno. Mija ona błyskawicznie, więc często jej nie zauważamy. Wreszcie nadchodzi wiek dojrzały, czerwień, która ciągnie się przez resztę naszego żywota.
Długo trwali w milczeniu słuchacze, zadziwieni celnością porównań...
Bios do Windows: "Pobudka! Wstajemy!"
Windows do Biosa: "Pomału, pomału, co nagle to po diable..."
Manager urządzeń do systemu operacyjnego: "Mam takie coś dziwne na
monitorze."
NA LEKACH TRZEBA SIĘ ZNAĆ
Moja daleka kuzynka miała kłopoty ze zdrowiem, konkretnie ze stawem biodorowym... Lekarze, jako ostatnią szansę na chodzenie, doradzali jej operację. Jako, że różnych rzeczy się ludzie w takich chwilach chwytają, moja kuzynka postanowila odwiedzić znachora. Po odstaniu kilku godzin w kolejce w końcu przyjął ją ów znachor. Nie kazał jej nawet zrobic przysiadu, czy machnać nogą, a już miał gotową recepturę na cudowne ozdrowienie. Mianowicie zalecił przykładac na chory staw biodrowy okłady z ryby. Ponieważ działo się to w czasach, gdzie na półkach stał tylko ocet, ojciec mojej kuzynki, zdobywszy cudem litr wódki, udał się do centrali rybnej w celu zakupienia lekarstwa. Udało mu się zdobyć 2 kg filetów z dorsza, mrożonych. Zaczęły się okłady. Niestety nic nie pomagały. Po miesiącu moja kuzynka udała się znów do owego znachora i tam zaczęła mu robić wymówki, że okłady z ryby nie pomogły. Znachor na to:
Spocznij...
Wspólne manewry wojsk NATO.
Na odprawie kolumny transportowej dowódca pyta włoskiego kierowcę ciężarówki:
- Żołnierzu, co zrobicie, jeśli nad kolumną transportową pojawi się myśliwiec wroga?
- Wysiadam i umykam w las - odpowiada Włoch.
- Niespecjalnie to dzielne, ciężarówka zostanie zniszczona, ale OK, uratujecie życie. A wy, żołnierzu - co zrobicie w takiej sytuacji? - dowódca kieruje pytanie do żołnierza Bundeswehry
- Wysiadam, rozstawiam RKM i pruję do myśliwca.
- Odważne, ale niezbyt mądre - stracisz i życie, i transport - komentuje dowódca i to samo pytanie zadaje żołnierzowi Królewskiej Armii Niderlandów
- A wy, żołnierzu, jaki wy macie plan?
Do dzieła! Po prostu wczuj się w sytuację i postaraj się rozbawić innych wymyślając oryginalną oraz zabawną treść dymka i wpisz ją w komentarzach! Dzisiaj to Ty rozbawiasz czytelników Joe Monstera!
Młoda starsza w zeszłym roku szkolnym na ZPT robiła jakąś sałatkę, miała z tego powodu nóż jarzyniak, który trzymała w piórniku, albowiem był to mamusi nożyk ulubiony. Na religii siostra zobaczyła w piórniku narzędzie szatana i zabrała młodej. Szlag mnie trafił jasny, ale niestety już go nie odzyskałam, bo jak Młoda chciała odebrać go na następnej religii to już nie było go w szufladzie. Tyle tytułem wstępu.
O całej sprawie już zapomniałam, gdyby w tym roku szkolnym, kiedy młodsza latorośl poszła do szkoły nie wezwano mnie na dywanik. Idę. w klasie oprócz wychowawczyni siedzi zbulwersowana siostra. Co się okazało??
Kiedy siostra opowiadała dzieciom o 10 przykazaniach i doszła do "nie kradnij", Młoda na cały głos wypaliła:
Małżeństwo żydowskie po dorobieniu się majątku postanowiło się ochrzcić.
Zmienili swoje zwyczaje ale... nie potrafili oduczyć swojego synka tzw. "żydłaczenia" polskiej mowy (ewidentny wpływ babci).
Po długim namyśle postanowiono oddać małego Moryca do elitarnej placówki edukacyjnej, prowadzonej przez o. Jezuitów. Przełożony owej placówki zapewnił stroskanych rodziców, że Moryc nie tylko zdobędzie odpowiedni poziom wiedzy, ale także z uwagi na zamknięty charakter kształcenia wad wymowy się pozbędzie.
Po kilku tygodniach stęsknieni rodzice pojechali odwiedzić Moryca i sprawdzić jego postępy. Pierwszego napotkanego braciszka zakonnego zapytali:
Z archiwów JM |
|