< > wszystkie blogi

Arlnie's Co ja plotę?

Dzieci doprowadzają Cię do szału? Chcesz czasem wysadzić się w kosmos? Spokojnie, mam tak samo...i lubię to!

Niech żyje bal!

7 January 2015
Niedawno podzieliłam się z Wami na funpage'u niespodzianką, którą "uszczęśliwiła" mnie starsza córka: "Pojechaliśmy z dziećmi na sanki. Gdy mróz odebrał nam czucie we wszystkich kończynach, skierowaliśmy swoje sztywne nogi w stronę samochodu. W domu wpakowałam dzieci do wanny z gorącą wodą i moczyłam do momentu, aż nabrały koloru dojrzałego buraka, a zabawki przestały wpadać im ze zgrabiałych rąk. Korzystając z okazji, że woda w wannie nadal była mocno ciepła, wpakowałam się do niej i rozkoszowałam przywróconym krążeniem. Zanurzyłam się po uszy, nabrałam wody do ust i robiąc gębowy zraszacz - wyplułam strumień do góry. Wtem do łazienki weszła Duża J. - Skoro umyłaś już zęby - mówię do córki - to zrób jeszcze siku przed snem. - Ale ja nie chcę - odpowiada. - A przed kąpielą robiłaś? Bo jak nie, to będziesz budzić się w nocy. - i znów zanurzyłam głowę, nabierając wody do ust. - Przed kąpielą nie robiłam, bo chciałam jak najszybciej wejść do wody. Wysikałam się w wannie. Tia... Omal nie oplułam córki pozbywając się jej sików z moich ust. Bosh, co ja się mam z tymi dziećmi!!! "
W sylwestra wstałam jako nowy człowiek, bogatszy o doświadczenia, nowe smaki, umiejący wyciągać wnioski. Postanowiłam pożegnać stary rok z godnością, której tak brutalnie pozbawiła mnie Duża J. - Sama nie wiem. - spojrzałam na kilka propozycji moich wieczorowych kreacji - Wszystkie mają coś w sobie, każdą z nich jednakowo lubię. - To ty musisz dobrze się w niej czuć, ja ci nie pomogę. Według mnie, którąkolwiek założysz, będziesz wyglądać...yyyy...będzie ci do twarzy. - odparł M i pozostawił mnie samą z tym arcytrudnym dylematem. Sylwester. Stare ustępuje miejsca nowemu. 94 zarchiwizowane wpisy szykują się na nadejście nowych postów. Trzeba wkroczyć w nowy rok z gracją, wdziękiem i otwartym umysłem. I czuć się przy tym piękną. Tak więc dobór odpowiedniej kreacji jest rzeczą bardzo istotną. Dla mnie. Dla M niekoniecznie... Leżały rozłożone na sypialnianym łóżku i wołały "Załóż mnie, załóż mnie. Tej nie. Ona cię pogrubia. Ja cię wyszczuplam!" Może pokuszę się o czarną? Czerń zawsze jest w modzie. Nie. W sylwestra trzeba błyszczeć. To może ta bordowa, z lekkim połyskiem i koronkowymi wstawkami? Tak, ta jest bardzo wygodna, nawet ładnie w niej wyglądam, tylko coś z nią jest nie tak. Nie wiem co, ale nie nadaje się na dzisiejszą okazję. A ta biała w niebieskie groszki? Taka niepozorna, zalotna, nieco infantylna... Wyglądam w niej nieźle, czuję się bardzo dobrze, ruchy mam nieskrępowane. No dobra. To piżamę na sylwestrowy wieczór mam wybraną. Jeszcze tylko włosy umyję i olejkiem arganowym psiknę i mogę witać nowy, lepszy rok. Plany? Aż rzygały atrakcjami. Mogliśmy zdusić cały sezon "Breaking Bad", pobawić się po królewsku z tvn-em, najeść krewetek aż nam ogonki wyrosną, zalać sosem czosnkowym by nigdy już się nie przeziębić, pomachać o północy zimnymi ogniami i powypalać nimi kilka dziur w dywanie tworząc wzór 2015. Pogapić się na fajerwerki, aż nas zez rozbieżny dopadnie, napić się szampana i beknąć potem soczyście, by łaskoczące żołądek bąbelki uwolnić. Ale co to dla nas. Szósty rok z rzędu spędzamy sylwestra w domu. Jesteśmy zaprawieni w bojach. - Mamo! Mam noworoczne postanowienie!- Duża J wparowała do sypialni, gdy robiłam właśnie ostatnie przymiarki - Chcę zostać święta. - ... ekhm...no to...skoro tego, jak powiedziałaś, chcesz, to...ekhm...tego ci córeczko życzę. Wybiegła z pokoju śpiewając Arkę Noego, a ja poprawiłam włosy, założyłam papucie i skierowałam się w stronę kuchni, w celu przygotowania miodowej marynaty do kurczaka. Po chwili z pokoju dziecięcego dobiegły mnie niepokojące dźwięki. Dyskretnie uchyliłam drzwi i moje oczy zarejestrowały Dużą J, grającą na plastikowej gitarze i skaczącą w rytm rozbrzmiewającej muzyki...eeee... dźwięków...eeee...szarpania strun "Acid Drinkers". Mogłabym przysiąc, że córka tańczyła...wyskakiwała pogo. Ta, która świętą chce zostać. I jakim cudem ona tę płytę wygrzebała? Myślałam, że wyrzuciłam ją razem z glanami... A w ramach dobrej wróżby, pomalowałam sobie oczy na złoto. Na bogato, by Nowy Rok zinterpretował to jak należy i złotem matce sypnął. I Wam moi poczciwi czytelnicy życzę, aby ten nowy rok był bogaty i nie tylko w złoto, ale bogaty we wszystko czego pragniecie. Bogaty w miłość, w urlopy, wycieczki, wysyp plonów w ogródku, w sen, w ilość przeczytanych książek, w niewypalone papierosy, w spadające kilogramy, w nowe buty, w... Szczęśliwego!
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Jedyna rzecz, jak przyszła mi do głowy, by do reszty nie zeschizować - założyć blog. Bez ściemy, antykoncepcja prosto przez oczy, matka furiatka - to ja.
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu Arlnie
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi