< > wszystkie blogi

To nie jest mój dzień, miesiąc, rok, życie...

2 October 2016
Miał być M., miał być K. D. nie był istotny, dzięki niemu miałam nauczyć się wygrywać i przełykać gorycz porażki, resztę "pionków" pomińmy. A tu surprise! Życie zaskakuje, jednak w drugą stronę, niż tego oczekiwałam...
Kochałam go całym sercem. Nieidealny, oczekujący czegoś czego nie było. Po nim był rok łez, zerkania za siebie, nicości. Później pojawił się mój "Anioł Stróż" - tak go nazywam, ponieważ powoli zbierał mnie w garść, był, choć o niego nie prosiłam. Śmiałam się w duchu, że nie wychodząc z domu los, szczęście i do mnie w końcu zawitało, mając nadzieję czy wręcz prawie stuprocentową pewność, że nieszczęśliwą miłość przekuję w "to jedyne" uczucie. Dziś piszę to prawie we łzach. Prawie, bo dzienny limit wypłakałam. Odbyliśmy dziś rozmowę. Smutną, jak to ostatnimi czasy. Chyba koniec. Oficjalnie tak, choć ja głupia dziś dopiero się o tym "dowiedziałam", (!?) nieoficjalnie czuję płomyk nadziei, choć zależy od dnia i wszystkiego innego czy on w ogóle mi się może nie roi? Gorzkie słowa układają się w mniej lub bardziej logiczną układankę, emocje mącą zmysły i doznania. Mózg i serce są niepierwszy raz zgodne - to nie koniec, nie może być! Albo K. jeden wie jak to się zakończy. Prawda jest okrutna- mój "Anioł" powiedział stop. Kolejny raz więc nie wiem, co się ze mną stanie - czy postradam w końcu resztkę zmysłów, czy znów odczekać w kolejce po lepszy los. Jedno wiem - Miłość tak łatwo się nie kończy, nie odlatuje ku bardziej potrzebującym, bo każdy z nas jej potrzebuje. Na K. mogę się złościć i gniewać, że jego Miłość nie była cierpliwa, ale On doskonale wie, że nie mam prawa wnikać w Jego uczucia. Czy jestem silniejsza po kolejnym zawodzie? NIE. Czy jestem naiwna, zbyt krucha, zbyt wiele ufam Miłości? NIE. Wiem, że to nie czasy dla kruchych istot, ale One żyją obok nas. Cierpią w spokoju i na głos. Udaje im się lub nie. Tak, wiem - każdy z Nas ma to za sobą, przed sobą lub to właśnie TERAZ przeżywa. Tak wiem - to nie koniec świata, ale czym jest Miłość jak nie czymś dzięki czemu nasza ludzkość trwa? Bez niej człowiek jest niczym i nic wyższego nie jest w stanie osiągnąć. "Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał, byłbym niczym." (1 List do Koryntian) Bez Miłości jestem niczym. Uśmiecham się, nawet nawiązuję kontakty, ale podstawa mojej egzystencji jest naruszona. Miłość dzieliłam z Nim, a przynajmniej starałam się, bo zapewne stwierdzi, że nawet jej nie widział, to ja nie zdążyłam... "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma." (1 List do Koryntian) Chyba wielu z Nas uczyło się tego na pamięć w szkole. Nie żałuję, nie marudziłam. Jeśli K. to (Miłość) czuł to wie, że cierpliwość jest trudna. Ja zaś wiem, że w tym momencie najważniejsza jest ta nadzieja. "Jeśli nie w tym wypadku, to w innym" - dziękuję Rodzicom i innym za te słowa, które na pozór nic nie wnoszą i wcale nie przemawiają do mnie w każdej takiej "beznadziei", ale... chyba nadzieja właśnie taka jest - często myślisz, że jej nie ma, a ona w Twoim sercu się zadomawia i nigdy go nie opuszcza... Notatka jest chaotyczna, może wręcz niezrozumiała w kilku miejscach, a na pewno niepełna. Piszę to z obolałą od płaczu twarzą i naprawdę szpetnym nastrojem. Kiedyś Ci to K. podeślę, bo oprócz nadziei dla Nas mam też wiarę, że wiesz, że pomimo wielu błędów i NIEDOPATRZEŃ z mojej strony to chcę byś zapamiętał mnie jako uczucie, które "dobrze że Cię w życiu dopadło".
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi