Są takie dni, że wszystko jest cacy-cacy... Aż tu nagle, w najmniej spodziewanym momencie wyskakuje jakeiś indywiduum i doprowadza do tego, że skacze mi ciśnienie i zaczyna mnie roznosić agresja...
Przeszedłem się wczoraj do Galerii Krakowskiej... Niby nic specjlnego - wizyta w Empiku, Saturnie i Carrefourze.Wracając naszło mnie na flozofawanie i przyszła mi do głowy taka muśl - "Nie jest dobrze ani jest źle".
Cóż... To prawda, a nie jestem zwolennikiem patowych sytuacji. Zaczęło kropić, więc zagizdałem sobie "Deszczową piosenkę"' a potem "Winds of Change".
Idę dalej i już jestem prawie pod mieszkaniem, a tu jakaś baba drze na mnie ryja, że jestem nienormalny :/ "TO NIENORMALNE!! JESTEŚ NIENORMALNY!!!" itp... Myślę sobie a co się będę kłócił i tylko jej odkrzyknąłem, że sama jest nienormalna i poszedłem w swoją stronę. Jak już pisałem w innym poście - nie cierpię takich ludzi (ludzi którzy się czepiają o każde gówno)... Kurna! Nikomu to nie przeszkadzało, tylko jej... Ruch na ulicy jak jasna cholera, deszcz, a ona akurat musiała usłyszeć jak sobie gwizdm pod nosem.
Ehh... Ciężkie życie studenta jest ;)
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą