Rosz Haszana.
"Głowa roku" - Dzień Stworzenia.
Człowieka - Adama i Ewy, świata.
http://www.youtube.com/watch?v=vCYRM7KYJY4
Tego roku wypada 25 i 26 września (tak jest - święto trwa dwa dni), z tym, że święta żydowskie zaczynają się po zachodzie słońca dnia poprzedniego, tak więc Rosz Haszana zaczyna się już dziś.
W obydwa świąteczne dni obowiązują prawa jak w Szabas, za wyjątkiem zakazów przenoszenia przedmiotów i ognia, oraz gotowania.
W Rosz Haszana, Bóg ocenia ludzi i zapisuje ich los w dwóch księgach: ludzi sprawiedliwych w Księdze Życia, zaś niesprawiedliwych, grzeszników w Księdze Śmierci.
Ci, którzy pozostają między tymi skrajnościami, mają dziesięć dni na zmianę, poprawienie się. Do dnia Jom Kipur, kiedy Bóg podejmie ostateczną decyzję o ich losie w nadchodzącej przyszłości.
Jest to czas na refleksję, spojrzenie w siebie, uświadomienie sobie swoich win i popełnionych błędów, odwrócenie się od zła, czas zmian, nadziei i wiary w lepszą przyszłość.
Tora nakazuje w tych dniach wysłuchać dźwięku
szofaru - baraniego rogu. Ma on przypomnieć, że to ostatnia chwila na zastanowienie się nad sobą. Obudzić z marazmu do nowego, lepszego życia.
O, coś w ten deseń:
http://www.youtube.com/watch?v=X9i9bq6pmK0
A tak na rogu gra fachowiec:
http://www.youtube.com/watch?v=pb0A_cPlHlk
Teraz to, co nas interesuje najbardziej, czyli: co jemy?
Bo przecież jemy specjalne "rzeczy" przez dwa dni.
Najważniejsze, czego nie może zabraknąć w Rosz Haszana, to...
tajest - jabłka.
I miód.
Jabłka maczane w miodzie muszą być.
http://www.youtube.com/watch?v=FlcxEDy-lr0
No i plasterki marchwi maczane w miodzie.
Kurcze, w ogóle
ma być słodko.
Miód do oporu! - by wolą Boga było dać nam dobry i słodki rok.
Owoce granatu - by nasze zasługi były tak liczne jak jego nasiona, byśmy byli płodni.
Winogrona, rodzynki, daktyle - najlepiej owoce, które je się pierwszy raz w sezonie, bo świętujemy nowy początek.
Chałkę maczaną w miodzie - ale nie zwykłą, tylko okrągłą, bo koło jest symbolem pełni, cyklu życia - by ten nowy rok był pełny i obfity, by nam się w nim wszystko dobrze układało.
Cymes, słodką potrawę z marchwi - by nowy rok dał nam wiele dóbr duchowych i materialnych, by liczba naszych dobrych czynów była większa niż błędów.
Miodowe pierniki, miodownik, strudel...
No i mięso.
Rosół z kury, piersi kurczaka w miodzie, siekane śledzie, takie tam różne, ale co ważne - ma być ryba z głową.
(No, chyba że kto zamożny, to może sobie głowę owcy lub barana na stole postawić. Może :gadH sobie zawinszuje?)
Tak czy siak, głowa ma być i koniec - byśmy tego roku byli "głową", byli aktywni, by nasze decyzje były ważne i liczyły się, miały znaczenie. Byśmy nie byli biernym "ogonem" na końcu.
Tylko niech cię ręka Boska broni zjeść jakiegoś orzecha! :>
Bo wiesz, orzech, to po hebrajsku
egoz - wartość numeryczna tego słowa wynosi 17, czyli tak samo jak w przypadku słowa
chet, czyli grzech.
A tu przecież czas osądu, no to lepiej się grzechu nawet nie tykać, co nie? ;)
A propos "grzech".
Tak w ogóle, to pierwszego dnia Rosz Haszana można wybrać się nad wodę, ale taką w której żyją ryby, żeby wytrzepać do niej kieszenie (trzy razy), albo wrzucić okruchy chleba, i w ten sposób symbolicznie "oczyścić się z grzechów".
Jak ci panowie tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=Q9HqJTD2E0Q
Tak że ten,
Szana Towa (Dobrego roku), Ketiwa Towa (Dobrego zapisu), i ogólnej miodności w Nowym Roku 5775.
http://www.youtube.com/watch?v=ZT1WDYub_mE#t=31
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą