< > wszystkie blogi

Łasucha Fasolkożercy tajny blog

czyli PurkusiaKuchatka małe co nieco

Jak jest zima, to robimy karmnik. Albo budkę. Ja ostatnio na ZPT zrobiłem budkę.

11 December 2015
Jeśli masz potrzebę i presję na posiadanie budki, to może poniższy tekst okaże się pomocny.
Albo wręcz przeciwnie.
Za stosowanie w życiu codziennym odpowiedzialności nie biorę.

Wiadomo, że żeby zrobić budkę, to trzeba wziąć psa i obudować go z każdej strony. Najlepiej drewnem.

No i dobra, ale od czegoś trzeba było jednak zacząć.
U studenta prawa, takie zaczynanie mogłoby wyglądać jak w przypisie 1.
U prawdziwego humanisty - jak w przypisie 2. U prawdziwego "ścisłowca", mogłoby wyglądać jak w przypisie 3.
Natomiast u człowieka rezonansu występuje mieszanka powyższych, plus jeszcze kilka innych "początków".
Normalne ludzie się takimi różnymi nie przejmują, no ale co zrobisz.

Problemu nie ma, jak można sobie psa zmierzyć. Gorzej, jak pies jeszcze rośnie, ale wtedy można się posiłkować tabelami ras. Wymiarowanie jest bardzo przystępnie opisane tutaj: http://psy-pies.com/artykul/buda-dla-psa-wymiary,536.html
I na tym artykule się oparłem.

Materiały.
Po krótkiej inwentaryzacji okazało się, że mamy w domu kawałki dwóch różnych boazerii, oraz kilka płyt styropianowych 2 cm. Całkiem nieźle.
Dwie złożone płyty dają 4 cm, a to już powinno wystarczyć jako izolacja.
Idąc dalej - szkielet trzeba zrobić z kantówki 4 cm.

Patrząc na koszty, najtaniej i najsensowniej wyszło mi, że ściany można zrobić z płyt MFP. No i w końcu Designerer jakby te płyty poleca: http://www.designerer.com/artykul/151/dom-strozujacego-psa.html?category_id=10&page=1

Zrobiłem sobie szkice, wyliczyłem potrzebne materiały, sporządziłem plany rozkroju płyt i tak uzbrojony ruszyłem w teren.





Kantówkę niestruganą można u nas kupić za około 5,40 zł/m w sklepach sieci na C., struganą za jakieś 6 zł, ale nie ma, albo w sklepie "stolarskim" za jakieś 4 zł/m. O ile dobrze pamiętam.
Ponieważ jednak mamy w pobliżu skład drewna, to spokojniutko kupiłem kantówki niestrugane po złotypińćdziesiąt ( 1,5 zł/m).
Takie, ło:



Gorzej z płytami MFP. Są dostępne tylko i wyłącznie osiemnastki i więcej - trudno, wziąłem osiemnastki. Pan ładnie wyciął formatki i gra.



No to lu:

Na początek postawiłem szkielet, fastrygując go tymczasowo gwoździami.



Zacząłem skręcać ściany i... okazało się, że kantówki nie trzymają wymiaru. Chwila wnerwienia i szybkich pomiarów zakończyła się wnioskiem, że panowie w składzie drewna mają dość swobodny stosunek do przymiaru kreskowego. Peszek.



Trzeba było wziąć na to poprawkę, równać do dołu i tyle.
Ścianę wejściową przymierzyłem, a następnie wyciąłem w niej otwór.




Rozebrałem szkielet i zacząłem budowę "klocków", wypełniając ściany styropianem. Ten dokupiony, grubości 4 cm, wyglądał na taki dla dalmatyńczyka, no ale nie wnikałem. Dalmatyńczykom robi się budy w ogóle?



Czemu tak? Bo za cholerę nie szłoby tego po skręceniu wynieść, więc wymyśliłem, że zrobię "klocki", które skręcę ze sobą już na miejscu.
Poza tym, "klocki" można było w każdej chwili zestawić ze sobą i sprawdzać co wychodzi.





Później zrobiłem podłogę.


Gościu, jeszcze nie.

Część pod budą właściwą ociepliłem tak, jak ściany, używając resztek z płyt, traktując spoiny klejem.



Później przyszła pora na dach. W planie było, żeby miał niewielki spad, gdyż na takim dachu można będzie leżeć latem, albo stać na nim i ujadać... znaczy ten, obserwować okolicę.
Dachy "płaskie" muszą mieć spad minimalny, więc bez zbytniego kombinowania dołożyłem z jednej strony dodatkowe kantówki i już.
Dobra, ściemniam, bo wcześniej ten kąt przeliczyłem.


Jeszcze NIE.

Prawie gotowy dach wyszedł taki:



Przyszła pora na przedsionek / wiatrołap.
Ale najpierw trzeba było przygotować deseczki z boazerii.



Tu przyciąć, tam strugnąć, takie tam.


Esuuu! Tego się nie je facet. Weź się.

Listwy umocowałem do szkieletu. Jedne tak



drugie inaczej,



wedle kształtu.

Dziury porozbiórkowe zakołkowałem i gra.



Dach zrobiłem z resztek płyty, tak jak spód podłogi.


Ej, ale serio dzieciaku: jeszcze NIE. :>

To się polakierowało prostą farbą za 14 zł od puszki i zostawiło do wietrzenia.



Po cichutku, wieczorkiem, przygotowałem "fundament" pod budę,


Jest "oko"? Widzisz, że jest "oko"? No. To weź tak nie trącaj, ołkeej?

ustawiłem podłogę,



i zacząłem składać "klocki".





Przyszła pora nasunąć dach. Nasunąć, bo założenie było, że będzie ruchomy.



No i jakoś tak to się zeszło.






Już można. Gościu. No, już można. Ej! no weź, czemu nie wchodzisz?

Teraz trzeba jeszcze kupić słomę do wyłożenia wnętrza, bo szukałem we wszystkich parach butów i okazało się, że nie ma.
No i może dach wyłożyć papą.
Żeli papą?
Karpiówką.


Przypisy.

1. Oczywiście zaczyna się od przeczytania "Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o ochronie zwierząt", ze szczególnym uwzględnieniem Rozdziału 2, art. 9. 1.
Następnie czytasz "Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 20 stycznia 2004 r. w sprawie minimalnych warunków utrzymywania poszczególnych gatunków zwierząt wykorzystywanych do celów rozrywkowych, widowiskowych, filmowych, sportowych i specjalnych", skupiając uwagę na załączniku.
Później dyskutujesz z kim się da o zagrożeniu karą grzywny, aresztu lub mandatu do wysokości 1000 zł, bądź w szczególnym przypadku nawiązki w wysokości od 25 do 2500 zł na TOZ, jak również możliwości przymusowego, nieodpłatnego przekazania rzeczonego zwierzęcia osobie trzeciej, no i ostatecznie o przepadku tegoż zwierzęcia, w związku z niedopełnieniem wymogów ustawy, rozporządzenia i prawa budowlanego.
Przypominasz sobie o sprawie Wojcieszaka, no i tej z Piotrkowa
Rozważasz zakup gotowej budy w zakładzie stolarskim. Jakby co, zwalisz na nich.

2. Zaczynamy od rozważenia zwrotu: "Należy się jak psu buda". W Poradni językowej PWN przeczytasz związaną z nim wypowiedź profesora Mirosława Bańko .
Już pierwsze zdanie jest kapitalne: "Psu należą się różne rzeczy, przede wszystkim – więcej szacunku ze strony ludzi.".
Po chwili refleksji nad znaczeniem i potrzebą szacunku w dzisiejszych czasach, czytamy sobie całość.
Skłania to do zadumy nad tym, jak niewdzięczni i nieczuli potrafią być ludzie, oraz jakim bydlakiem trzeba być, żeby odpłacać złem za wierność i bezwarunkową miłość psa. Przypominasz sobie te filmiki z psiakami witającymi wracających z misji żołnierzy? Wzruszysz się. Łzy będą kapały do szklanki z herbatą Lipton i na talerzyk z kruchym ciasteczkiem.

3. Na początek przygotowujemy sobie kalkulator, papier kratkowany, linijkę i ołówek. Do wykonania tabelek z zestawieniem materiałów na pewno potrzebnych będzie kilka kolorowych długopisów / cienkopisów.
Żart :)
Wiadomo, że kredki ołówkowe będą lepsze, bo nie będą się maziać pod linijką. Czytamy sobie ciekawe i krótkie opracowanie na temat charakterystyki wytrzymałościowej drewna, jako jego podstawowej właściwości mechanicznej znalezione na stronie Wydziału Budownictwa Politechniki Częstochowskiej, równocześnie strugając temperówką kredki. Czynność ta działa uspokajająco i daje przyjemne poczucie panowania nad materią.
Do pierwszego odłamania wkładu.
Następnie czytamy bardzo interesujący Przewodnik po płytach drewnopochodnych, po czym można iść sprawdzić cenniki w sklepach "budowlanych" on-line.
Jak już się zorientujesz, że właśnie chichrasz pod nosem oglądając kolejny filmik z zabawnymi kotami, to warto rozważyć, czy jest sens przytłukiwać sobie palce i ryzykować rany szarpane dłoni. Może jednak lepiej zamówić on-line budę, do samodzielnego montażu?
Też się prawdopodobnie pokaleczysz, ale roboty jakby mniej.

KONIEC.

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • Moje subiektywne poglądy i opinie. Można się z nimi zgadzać albo nie. Obowiązku nie ma. Za jakiekolwiek skutki stosowania w życiu codziennym nie odpowiadam. Ach, bym zapomniał... oczywiście "może zawierać śladowe ilości orzechów". I fasoli.
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu PurkusKuchatek
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi