Już nie pamiętam dokładnie kiedy to było, ale chyba jeszcze w listopadzie 2009. Skontaktował się ze mną Bartosz Dudziak, którego znałem z forum ASG Bielsko-Biała. Chciał zobaczyć jak i co trenujemy z Łukaszem i był raczej nastawiony do nas sceptycznie, gdyż myślał, że będziemy się okładać drewnem na zasadzie strzałów mierzonych w miecz i monotonnych wymian bez intencji trafienia przeciwnika.
Umówiliśmy się na popołudniowe spotkanie w ogrodzie u Łukasza, gdzie w tamtym czasie trenowaliśmy. Mieliśmy kawałek trawnika, słup z oponami i prowizorycznie zamontowane oświetlenie. Niby niewiele, ale tak naprawdę przy treningu DESW liczą się w pierwszej kolejności chęci. Reszta ma drugorzędne znaczenie — chcieć to móc.
Resztę wisu i wiele więcej znajdziesz na moim blogu: http://kuba.potocki.org.pl/blog/fechter-grupa-treningowa-desw
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą