< > wszystkie blogi

Skiosku&Pokiosku

bo rzeczywistość jest bardziej od fikcji, nawet ta pokioskowa

Maturzyści

13 May 2015
Niedaleko kiosku jest ogólniak.
Jestem na zapleczu.
- Proszępaniproszępaniproszępani!!! Szybko!!!
- Gdzie się pali?!
Maturzysta, któżby inny. Garniturek, wzrok splątany, palce w stawach wygina, jakby to miało mnie pospieszyć. Tańczy mi przed ladą przestępując z nogi na nogę. Do toalety chce czy jak?
Ręce złożył, jak do pacierza:
- Ma pani czarny długopis?
- Nie mam, skończyły się kilka dni temu.
- Nieeee! - dramatycznie zajęczał. - Pani musi mieć! To sprawa życia lub śmierci!
- No chyba przesadziłeś, ale wiesz co, dam ci swój.
Oczy otwierają się szerzej, blask nadziei na twarzy, jakbym ocaliła rozbitka.
- Oooooo! To ja pani bardzo dziękuję! Bardzo! A jak pani ma na imię? - mówi i czyta imię z plakietki, którą mam przypiętą do podkoszulka. - Magdalena. Jak będę miał córkę, to ją tak nazwę, może być?
- Zmykaj, bo się spóźnisz! Maturę zdać, a nie o rozmnażaniu myśleć!
Minęła chwila, jest prawie dziewiąta. Do kiosku wchodzą dwaj tacy w garniturkach. Jeden przez drugiego bełkoczą machając łapami. Ten niższy podskakuje.
- Długopis, czarny, dwa, szybko, matura, musi pani! - tyle zrozumiałam.
- Nie mam!
- A koledze pani dała!
- Swój własny, a dla was nie mam. Idźcie pożebrać po innych sklepach, założę się, że gdzieś znajdziecie.
I wtedy ten niższy przestał podskakiwać, zmrużył oczy i powiedział:
- Jak nie zdam, to przez panią!
I miej tu dobre serce.


 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi