< > wszystkie blogi

Skiosku&Pokiosku

bo rzeczywistość jest bardziej od fikcji, nawet ta pokioskowa

Schizol

30 June 2015
Stał przed kioskiem rozglądając się chwilkę, zanim wszedł. Czekał, aż wyjdzie ostatni klient. Pomimo wysokiej temperatury miał na sobie bluzę, kaptur na głowie, czapeczkę z daszkiem, ciemne okulary. Podszedł do mnie nerwowo rozglądając się w poszukiwaniu kamer i wręczył mi karteczkę. Włączyła mi się czerwona lampka, która zgasła zaraz po przeczytaniu zdania: "Czy jesteś jedną z nich?" Otworzyłam usta, żeby odpowiedzieć, ale ruchem ręki i sykiem pokazał mi, że mam odpowiedź napisać. "Nie" - napisałam. Kimkolwiek są "oni". Zaczynam się dobrze bawić. Wtedy typ się odezwał:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Co dla pana? - staram się być poważna.
- Lotto. Zaraz pani dam.
Z jednej czarnej reklamówki wyjął kolejną, a z niej czarny worek, jak na śmieci. Z niego z kolei wyciągnął kopertę z blankietem. Podał mi go zakreśleniami do dołu. Nie śmiałam spojrzeć, jakie liczby zakreślił! Wrzuciłam do lottomatu, podałam blankiet i kupon, zgarnęłam z bilonownicy 3 zł i zobaczyłam, jak typ... zjada blankiet. Kupon schował w kopertę, kopertę w worek, worek w reklamówkę, a tę w kolejną reklamówkę i wyszedł szybkim krokiem przeżuwając przy tym papier.


 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi