< > wszystkie blogi

Prywatne publiczne rozkminy

Czy taki absurdalny to nie wiem, ale na pewno irracjonalny blog

Rozkmina no. 1

12 September 2008
No tak, ostatnio pozwoliłem sobie złapać taką sądzę, dosyć typową rozkminę. Jak to jest z tym całym bogiem/Bogiem?

Rozkmina nie była jednak aż taka standardowa... Nie chodzi o to, czy Bóg/bóg istnieje, jakikolwiek, bo zdanie na ten temat mam już wyszlifowane. Jednak po rozmowie, którą odbyłem ostatnio z pewną osobą i poznaniu jej stosunku do tej dziwnej rzeczy, jaką jest Bóg/bóg zacząłem się zastanawiać nad tym, jaki on jest tak naprawdę, jeśli przyjąć założenie, że na 100% istnieje...

Kościół przedstawia go jako dobrego i miłosiernego Pana, tak samo w judaizmie. W islamie jest chyba nieco bardziej "agresywny" i mściwy. I zapewne w innych religiach jest przedsatwiany troszeczkę inaczej. Nie wiem, nie jestem religioznawcą, czy jak to tam się nazywają te osoby, które mają teologię wszystkich religii w małym paluszku... Wiem jedno - że Bóg/bóg chce dobrze dla człowieka. Wybaczcie mi drodze bojownicy o innych wyznaniach niż wyznanie rzymsko-katolickie, ale tak naprawdę "znam" tylko tego Boga/boga, więc nie chcę urażać Was jakimiś wziętymi z sufitu informacjami na temat Waszej wiary...

Otóż Bóg/bóg jest miłosierny, dobry, chce dla ludzi, czyli swoich dzieci dobrze. Bóg/bóg jest wręcz kwintesencją miłości, jak pisze bodajże św. Paweł. Innymi słowy, ma w swojej opiece każde dziecko, każdego człowieka. W teorii jest tak i tak w nas wpajają zarówno rodzice jak i księża w kościele/katecheci na religii. Ale ile jest w tym prawdy? Wszak tyle krzywd się dzieje na świecie. Ok, część z Was wyjaśni to słowami św. Franciszka "Jeśli Bóg pozwala na zło to tylko wtedy, kiedy z tego zła może wyciągnąć jakieś dobro". Cytat nie jest dosłowny, bo nie mam pamięci do tekstu ciągłego, ale sens jest jak najbardziej zachowany. W każdym bądź razie tak naprawdę z większości zła nie można wyciągnąć nic dobrego. Co dobrego moi drodzy bojownicy można znaleźć w śmierci młodego człowieka, tragicznej śmierci? "Bóg tak chciał, miał dla niego plany, więc zabrał go od nas do siebie. Ale cieszmy się, albowiem on już dostąpił Chwały Pana". Typowy tekst księdza na pogrzebie. Rodzina ma się cieszyć, że go stracili. Rodzice powinni się radować, że stracili swojego syna. Dla mnie to jest chore... Skoro Stwórca jest taki dobry i wspaniały, to dlaczego zabrał jedną osobę, żeby "cieszyła się Chwałą Pana", skoro tyle innych osób go opłakuje i jest na skraju załamania nerwowego? Skoro chciał z tego zła wyciągnąć coś dobrego, to mu się nie udało. Po takim przeżyciu wiele osób odwraca się od Pana, zmienia wiarę, lub przestaje wierzyć. Nic dobrego z tej tragicznej śmierci nie wyniknęło...

Kontynuując dalej ten przypadek zastanówmy się nad tym, czy ten chłopak naprawdę jest szczęśliwy po śmierci - przyjmując oczywiście hipotetycznie, że po śmierci jest to tak zwane "życie wieczne" u boku Pana. Czy był gorliwym katolikiem, czy wierzył w to, że po śmierci będzie dużo lepiej, że sprawy doczesne nie mają znaczenia? Jeśli był to i pewnie jest szczęśliwy... Ale co jeśli był osobą niezwykle "grzeszną", jak to ładnie KK określa? No to niestety idzie do czyśca (nie wiem jak to odmienić w bierniku) lub do piekła. A wtedy ta śmierć nie dość, że przyniosła smutek, łzy i zgrzytanie zębów dla wielu osób, które nadal żyją, to i jemu nic nie przyniosła. Bo czeka go wieczne potępienie.

W tym momencie nasuwa mi się kolejne pytanie... A może jeśli był takim złym człowiekiem, to śmierć i wieczne potępienie miało być karą za grzechy. Jednak jakie grzechy musiał popełnić, żeby jego spotkała taka kara, a wielu księży pedofiłów, homoseksualistów (homoseksualizm jest tępiony wszak przez KK) nadal żyje, mało tego, nadal są duchownymi, którzy szerzą "Słowo Boże".

To jest naprawdę smutne, że taki los nam gotuje Bóg, jeśli to właśnie on jest sprawcą tego całego zła na świecie. Człowiek posiada wolną wolę, ale skoro Bóg ma plan dla każdego, to ta wolna wola jest tak naprawdę zwykłym kłamstwem kleru. Ewentualnie Bóg to po prostu tyran, który nie zna sprawiedliwości, rządzi według swojego uznania i nic go nie obchodzi los ludzi - małych robaczków w okrągłym akwarium, zwanym Ziemią...
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi