< > wszystkie blogi

Lekcja 2050

4 August 2010
Odgłos dzwonka niewiele zmienił w zachowaniu klasy. Jasiu z Nowakiem rzucali we wszystkich kredą, Cichoń darł się jak opętany, wokół latały papierowe kule i szurały krzesła. Nie pomogło nawet wejście nauczycielki.

- Cisza! - stanowczy krzyk nie wywarł wielkiego efektu, w przeciwieństwie do rudego chłopca w okularach stojącego obok belferki. - To jest wasz nowy kolega, Rysio. Usiądzie z Cichoniem.

Cisza trwała dłużej niż zwykle. Wszyscy oglądali nowego. Nauczycielka, zadowolona, skorzystała z okazji i zapowiedziała temat lekcji:

- Dziś powtórka z historii Polski, początek XXI wieku. Cichoń, co pozytywnego dały Polsce rządy Tuska?

Cichoń wstał, szare komórki bezskutecznie próbowały znaleźć odpowiedź w najdalszych zakamarkach mózgu. Rozejrzał się bezradnie.

- Góóóównoooo - usłyszał podpowiedź Jasia. Nowak poczerwieniał, zatykając usta.

- Nie podpowiadajcie - nauczycielka również usłyszała szept. - Cichoń jeszcze trochę pomyśli i sam do tego dojdzie.

Tym razem zarechotała cała klasa. Korzystając z zamieszania Cichoń zerknął w zeszyt.

- Podatek! Podatek Tuska!

- A tak, podatek. A ile tego podatku było?

Tym razem Cichoń zamarł i rozłożył bezradnie ręce.

- Nie wiem, pani profesor. Może nowy się wykaże - zażartował.

Rysiu nie kazał czekać.

- Podatek Tuska ustanowiony w sierpniu 2010 zwiększał stawkę podatku VAT do 23%, dając w rezultacie wpływy do budżetu rzędu 4,5 miliarda złotych!

- Brawo Rysiu - nauczycielka udała, że nie słyszy szeptu "pieprzony kujon" który dobiegł gdzieś z ostatnich rzędów.

- A na co poszły wpływy z podatku? Nowak!

Blondwłosy dryblas wstał i nieśmiało rzucił:

- Na służbę zdrowia?

- Bzdura! - rzekła nauczycielka. - Za czasów rządów Tuska służba zdrowia była powszechna, bezpłatna i dostępna dla wszystkich. Lekarze z uśmiechem przyjmowali i leczyli każdego pacjenta, bo to gwarantowała obywatelowi konstytucja. Nie potrzeba było jej więc finansować.

- To może na bezpieczeństwo? - zaryzykował Jasiu.

- Nie! - krzyknęła nauczycielka. - To za rządów Tuska statystyczny obywatel przestał być tak często gwałcony, mordowany i w mordę bity! Świetnie wyposażona policja bowiem była postrachem przestępców, a sprawiedliwy i jednakowy dla wszystkich system kar spowodował spadek agresji w narodzie! To wtedy zlikwidowano notoryczną jazdę po pijanemu, stosując wysokie kary - nawet 200 złotych grzywny!

Uczniowie zbledli. Nie mieściło się im w głowach, że tak drakońskie kary stosowano jeszcze tak niedawno.

- Poprawiono infrastrukturę drogową? - błysnął znajomością trudnych słów milczący zazwyczaj Kowalski.

- Oj, Kowalski, Kowalski! To za czasów Tuska zbudowano autostrady, załatano dziury a ludzie jeździli po kraju z uśmiechem na twarzy. A pomogła w tym bezproblemowa procedura przetargowa i przyjazne dla budowniczych państwo, pozwalające załatwić wszelkie sprawy w jeden dzień.

- No to na co? - nie wytrzymał Cichoń. Nauczycielka z tryumfem spojrzała na nowego.

- Rysiu!

Rysiu wstał, wysmarkał nos i wypalił:

- W latach 2005-2009 zatrudnienie w administracji publicznej wzrosło o 90 tysięcy etatów. Biorąc pod uwagę fakt, że zatrudnienie i utrzymanie jednego urzędnika kosztowało państwo ok. 50 tysięcy złotych netto rocznie, całkowity koszt zatrudnienia urzędasów wyniósł około 4,5 miliarda złotych. Został on zrównoważony wpływem do budżetu z podwyższonego podatku VAT,

Cisza nastała. Klasa miała świadomość, że stało się coś niezwykłego. Ktoś powiedział prawdę, której nie uczono w podręcznikach. Prawdę, którą i tak znali wszyscy, choć w telewizji, radiu i gazetach pisano i mówiono co innego.

Rysio obrócił się do klasy i puścił oczko.

- Ale, Rysiu... - wyszeptała pobladła nauczycielka. - Przecież to, co mówisz, to kłamstwa...

- To znaczy, psze pani, że nacięto społeczeństwo na 4,5 miliarda złotych, by za te pieniądze opłacić armię darmozjadów? - zaskoczył znienacka Jasiu.

- To nieprawda, nieprawda, nieprawda! W książce piszą inaczej! - nauczycielka była bliska płaczu.

- Więc niech nam pani powie szczerze - na co?

Belferka otwarła usta, ale zabrakło jej tchu. Jasne jeszcze do niedawna myśli skotłowały się, nie była w stanie racjonalnie myśleć. Usłyszała tylko szept Jasia:

- Naa góóóównooo...

Nie zdążyła zareagować, kiedy usłyszała inny szept. Nie była pewna, ale głos był podobny do głosu Rysia:

- Spokojnie, jeszcze trochę pomyśli i sama do tego dojdzie.

Zacisnęła pięści.

I wtedy rozległ się dzwonek.

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi