Re: Suicide is Painless - Manic Street Preachers
2008-02-07 16:49:16
·
Skomentuj
Suicide is Painless - Manic Street Preachers
2008-02-07 16:49:09
·
Skomentuj
wyyyypasik :)
ojejujejujejujejujejuju...
2008-02-06 06:37:28
·
1 komentarz
....ale bym zapalil...
ale bede twardy a nie miętki.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAa
(histeria mode on)
Palacze i otyli lepsi są tańsi niż szczupli i zdrowi
2008-02-05 16:51:23
·
1 komentarz
cytat z artykułu, ponizej link
"W artykule opublikowanym w poniedziałek w internetowej bibliotece periodyku "Science Medicine" holenderscy naukowcy twierdzą, że koszty ponoszone przez system opieki zdrowotnej na dorosłych szczupłych i zdrowych są wyższe niż na otyłych lub palaczy.
Pieter van Baal, ekonomista z Krajowego Instytutu Zdrowia Publicznego i Środowiska w Holandii, który kierował badaniami, nie jest zaskoczony. "Jeśli ktoś żyje dłużej, wówczas więcej kosztuje dla systemu opieki zdrowotnej" - mówi."
http://wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=459110
refleksyjnie
2008-02-04 12:44:42
·
Skomentuj
ech....
bunt mój niezauważon...
zjem nieświeże mięso.
ps. nie probojcie zrozumieć.
te Japońce to mnie naprawdę zaczynają przerażać...
2008-02-04 00:03:33
·
2 komentarze
fakszithell post
2008-02-03 23:22:13
·
Skomentuj
no dobra.. nie jest tak źle. po prostu kumpel bedzie niedlugo robil ubój u siebie na fermie i potrzebuje pomocy przy rozbiorze miesa (olbrzymie kawaly miesa i ostry nóż, czyli to co :chaos lubi najbardziej). No a ja akurat mam wtedy prace a wolnego brać nie chcę.
a tak by sie trafil rozbior 10 strusich udecek... szit...
tak, wiem.. ja to mam problemy.
SOON (i inne pikczery)
2008-02-03 19:26:45
·
Skomentuj
miss intelektu atakuje
ps. czy po buritos i tortilli sie pierdzi?
:C
[Chaos poleca] Film o epickości bardziej epickiej niż ja już sam nie wiem co epickiego. Bardziej epickie niż słoń.
2008-02-02 17:01:57
·
Skomentuj
Porannozakupowy monolog w piekarni
2008-02-02 07:54:20
·
1 komentarz
gwoli wstępu - moje specyficzne poczucie humoru lubi ujawniać się w stanach niepełnej dyspozycyjności psychicznej. Nie, nie mówię tu o kosmicznych dawkach piwa, czy innych używek, ale o zmęczeniu.
Wchodzę dziś do osiedlowej piekarnio-cukierni celem zakupu odpowiednich produktów i mówię tym moim głosem, mrocznym jak gotyckie majtki:
"poproszę małą szwedkę..."
sprzedawczyni dostała dziwnego ataku kaszlu. podaje, w tym czasie nasunęła mi się refleksja, którą nieopatrznie wyraziłem na glos:
"hm... ale to zabrzmiało..."
sprzedawczyni - banan na twarzy i coś ją ten kaszel bardzo męczył. postanowiłem zatem iść za ciosem:
"to ja poproszę jeszcze dwa razy francuskie"
reakcji chyba nie muszę opisywać? :C :C :C