Ciekawe ilu błędów ortograficznych popełniłem w zapale twórczym"
*
Chwacki szerszeń w porze suszy dostrzegł spierzchłą suszkę gruszy.
Chcąc tę suszkę żądłem przeszyć lot obniżył i przyśpieszył
Brzęcząc wrzucił „trzeci bieg” Wstrzymał dech ...licząc do trzech...
Już -już się z przeżycia cieszył, (szpaner, wciąż brawurą grzeszył)
Gdy zahaczył o źdźbło trzciny. Grzmotnął z trzaskiem w pęd maliny.
Groźnie zagrzmiał głośny ‘brzdęk’ gdy mu z chrzęstem pancerz pękł.
Pęd zderzenia, w gąszczu chaszczy (skrzypu z chrzanem) go rozpłaszczył
Nie dość nieszczęść! Strząsnął rzep który trzepnął go przez łeb.
Szerszeń wrzasnął, jął złorzeczyć, gorzkiej prawdzie chciał zaprzeczyć
Lecz pojąłwszy że to grzech (obrzydliwy), już słów strzegł.
Tuż przed zmierzchem po kryjomu pokusztykał w stronę domu.
To od trzmiela dobrze wiem że, leże ma gdzie Biebrza szemrze.
Gniazdo ma wśród szczelin szczap. Żyjąc z chrząszczem niczym brat
Dążąc żlebem wciąż przyklękał, (skrzydło w strzępach, brzuch w obrzękach)
Grzązł w pokrzywy, brzuch przeciążał ale naprzód wciąż podążał.
Choć się krzywił, krztusił, zżymał, dążąc ścieżką, zucha zżynał.
Już inaczej życie mierzył nasz nieszczęśnik (gdyż wstrząs przeżył).
Jutrznią dotarł na brzeg zgliszcza. Trzykroć przebrnął grzęzawiska
Skrzep go szczypał, brzuch „ciemiężył”,..
PRZERWAŁ! Dostrzegł brzegi Biebrzy.
O trzon grzyba oparł szczękę, po czym grzecznie zapadł w drzemkę.
Odprężywszy się nasz chwat grzęznąc dotarł do tych szczap.
PS.
Gdy chrząszcz z którym szerszeń mieszkał, kurz ścierając z skrzepu brzeżka
Zagrzmiał gromko jak grzmot (wierzcie!) :”Przecież szedłeś na przebieżkę”...
Szerszeń odparł mu przysłowiem: -„Kto kozaczy, płaci zdrowiem”
Lekceważąc wietrzyk w trzcinach jakbym z losem kłótnię wszczynał.
Gdy źdźbła trzciny wpadły w drżenie Klęskę’m poniósł -„Na życzenie”.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą