< > wszystkie blogi

Nowe możliwości - Chiny

Jak to jest zacząc od nowa.

O śniegu i 11 listopada.

14 November 2009
Zasypało Pekin śniegiem i jak to u nas bywa zima zaskoczyła drogowców
Jedyną rzeczą która usprawiedliwia Chińczyków jest to, że tutaj śnieg raczej nie pada. Od grudnia padało może z 4-5 razy i to ledwie prószyło. Ostatnio zaś czułem się jak w domu. Zawierucha śnieżna i zaspy śniegu na ulicach. Wyobraźcie sobie jazdę w po takiej ulicy na letnich oponach, 90% samochodów ma tutaj takie opony pozostałe 10% ma całoroczne. I tak jazda chińskim samochodem po takiej ulicy z takimi oponami i z prędkością 80 km/h dostarcza więcej wrażeń niz najlepsza kolejka górska. 11 listopada w Chinach jest dniem kawalera. Dlaczego akurat 11 listopada? Bo cztery jedynki wyglądają jak samotni mężczyźni. Wczoraj świętowaliśmy Dzień Niepodległości pijąc polską wódkę (Wyborową) w dość nietypowym gronie. Toasty za Polskę pod polską flagą wznosili Walijczyk, Australijczyk, Rosjanie, Niemka oraz Chińczycy. Brakowało tylko jakiegoś Austriaka. Coś jest w tych Chinach (i to nie przez wódkę) że ludzie lepiej się tutaj dogadują. Pewnie dlatego, że nikt z nas nie czuje się tutaj jak u siebie. W Chinach pełno jest sklepów z filmami na dvd. Pirackimi dvd. Sklepy te normalnie funkcjonują w centrum miasta czy obok posterunków policji. Dzieje się tak dlatego że w Chinach nie ma oryginalnych płyt :) tak samo jak nie ma wypożyczalni filmów. Ostatnio kupiłem film "State of Play" oraz "Generał" (tak tak ten nasz "Generał") za ok 7 zł. Raj dla ludzi ale nie dla producentów. No i jak zawsze na koniec zdjęcia. (Wczoraj nie zrobiłem żadnych zdjęć... wiem schrzaniłem...) A tu dla porównania miesiąc wcześniej ( i chyba taki typowy obrazek dla Pekinu)
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi