- czy e-papieros zastąpi mi malboraska?
- czy da się wypuścić dym nosem i kółka uszami?
- dobry pomysł czy lipa i chłam?
Od kiedy pierwszy raz zaciągnęłam się papierosem w szkole średniej wiedziałam, że to jest to....
Wcale nie poczułam się dobrze, ba! Poczułam się paskudnie, drżały mi ręce i nogi przez kolejną godzinę. Zawzięta za młodu byłam bardzo a koleżka B. czy O. (już nie pamiętam który, ale stawiam na O.) powiedział mi: złap bucha i powiedz Och! mama idzie!!
Tak też uczyniłam... i myślałam, że umrę. :zeby:
Mijały dni, tygodnie, miesiące... pierwszy poranny papieros po drodze do szkoły dawał fajnego kopa w mózg...
Potem coraz częściej męczył...
Sama nikotyna niekoniecznie jest mi potrzebna do życia, myślę, że mogłabym bez niej żyć.
Problem leży w czymś innym...
Mianowicie.... kocham dymek!!!
Kocham wypuszczać dymek i się nim zaciągać!!
Kocham palić dłuuuugie papierosy, które dymią i palą się dłuuuuugo...
Kiedyś można u nas było kupić EVE, długie na 120 a nie jak marna seteczka malborków, ale już ich nie ma, są u okupanta, ale nie będę przecież do niemca jeździć, żeby se szlugów nakupić... zwłaszcza jeśli palę po 2 ramki dziennie przy sprzyjającym wietrze, nie?
Niedawno chujnia stwierdziła, że papierosy muszą być takie, żeby szybko gasły, a tym samym nie stwarzały zagrożenia pożarowego... Podobno przepisy owe jeszcze nie weszły w życie, ale ja już zauważam pewną niepokojącą tendencję... piszę sobie coś na lapku, potem robię sobie przerwę w pisaniu, odpalam papieroska, i czytam to co napisałam sprawdzając czy ma toto ręce i nogi...
Od jakiegoś czasu nie zdążąm donieść nawet krótkiego popiołka do popielniczki, bo skurwiel spada zanim się zdąży skrzywić!!! I tak się sypie toto gówno, że nie da się poślinionym palcem zebrać z fotela, bo kruszy się przy byle poruszeniu powietrza...
Nie wiem czy to już kwestia chujowej palności czy jeszcze chujowego wkładu, jak zauważył gdzies tam w sieci pan od tego nieszczęsnego kota w kiblu.
Pierwszy raz usłyszałam o e-fajku w samolocie.
Lecieliśmy tanimi liniami do Hiszpanii i panie co chwila nam zachwalały a to zupki w proszku, a to whisky w saszetkach, a to perfumy po extra cenie, a to właśnie ELEKTRONICZNEGO PAPIEROSKA, przypominając przy okazji, że jak ktoś pójdzie do sracza zajarać prawdziwego to go na lotnisku skują, zamkną w więźniu i więcej nie będzie latał ichnimi liniami ani żadnymi innymi :P , no bo będzie siedział w pierdlu. I jeszcze do tego dużą karę zapłaci....
Wystraszyłam się strasznie... tak, że oryginalnego bucha złapałam w sraczu samolotowym tylko jednego i od razu spuściłam fajka... Nikt mnie oczywiście nie namierzył, bo głupia to zawsze ma szczęście....
Myślałam o tych papieroskach, nawet pytałam tego i owego, ale nikt nie potrafił mi odpowiedzieć drogą internetową na proste pytanie: czy takim papierosem można się zaciągnąć i wypuścić dym nosem i nie dostarczyć organizmowi nikotyny?!
Proste pytanie prawda?
No to słyszałam, że para, aromaty, sraty - pierdaty i chuje muje banderole!!
Ale konkretów nie usłyszałam.
Ja z natury jestem kutwa i nie wydam kasy na coś, jeśli nie wiem jak działa...
Los chciał, że spotkałam się w drugi dzień świąt z przyjaciółką, której nie widziałam ...
ło!!! ho!! ho!!!
Kilkanaście lat...
Wyściskałyśmy się stwierdzając, że jedna zgrubła(ja), druga schudła... i co tam jeszcze baby mogą sobie poplotkować ... w pewnym momencie Agata wyjęła e-szluga :)
Sztachnęłam się... i dostałam odpowiedź na wszystkie moje pytania:
- tak, można się tym zaciągać
- tak, można wypuszczać dym nosem
- tak, można wypełnić toto coś płynem, który dymi ale nie dostarcza do organizmu nikotyny
- tak, można również wypełnić toto coś płynem, który dymi i dostarcza do organizmu nikotynę w różnych ilościach, aromatach i smakach....
- tak, można się tym zaspokoić w knajpie dla niepalących
- tak, można się tym zaspokoić w samolocie
- tak...
- tak.... dziękuję Agatko!!!
Spróbowałam tego e-szluga od Agaty i dziś z mężem podjęliśmy decyzję, że zaczniemy się ograniczać w paleniu.
Nie zamierzam rzucać, ale palę bardzo dużo, w paleniu kręci mnie głównie "chmurka" czyli "dymek" a e-papieros zapewnia mi ten dymek, bez dostarczania organizmowi substancji smolistych i bez dostarczania nikotyny, bo mogę sobie kupić liquida bez nikotyny.
Potrafię w ciągu dnia wyjarać ponad dwie ramki malborków setków grając w literaki na kurniku.
Jeśli jaranie w czasie gry czy pisania w necie uda mi się ograniczyć do elektronicznego dymka bez nikotyny to będę w niebie.
Uda mi się?
No jak nie mnie to komu? Hę?
Po krótkiej naradzie z moim wielkiej mądrości i cierpliwości mężem, wsiedliśmy w bryczkę i pojechaliśmy do pierwszego oddziału z e-szlugami i zakupiliśmy zestaw dwóch fajek z podwójnymi ustnikami, trzy rodzaje liquidów, plus jednego szluga ładowanego na USB dla pewnego gracza komputerowego i od dzisiejszego dnia rozpoczynamy eksperyment.
Kosztowało nas to w sumie pięć stów, ale wygląda bardzo przezajebiście :D
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą