< > wszystkie blogi

Legalna Blondynka

rzeczy ważne, a czasem takie tam... popierdółki...

Przesłanie podprogowe :)

11 June 2012
 Wszyscy wiedzą co to jest reklama podprogowa, prawda?
Nie? 
No to ja powiem na podstawie tego co mi Kacha wytłumaczyła :) 
Reklama podprogowa to taka, w której w poszczególnych klatkach filmu wstawia się coś czego nie rejestruje oko a co rejestruje umysł.. 
 
Tak więc dla eksperymentu (z tego co pamiętam, ale zdarza mi się mieszać fakty) w kinach, kiedy przed filmem puszczali reklame coli, w jednym kadrze (tej reklamy coli) były pokazywane słone orzeszki, i to to wysyłało sygnał do mózgu człowieka i sprawiało, że sprzedaż coli na filmach z tą reklamą rosła. 
 
Niby roumiem o co kaman... ale nie do końca, bo nie udało mi się żadnej takiej reklamy znaleźć i rozebrać na pojedyncze klatki, a może nie miałam odpowiednich narzędzi w kompie?
A może nie chciało mi się szukać tych narzędzi w sieci. 
 
Kaśce wierzę, to może było powodem braku parcia na szkło. 
 
Enyłej... 
 
Wysłałam właśnie mężowi przesłanie podprogowe.... 
 
 
A jak to było? 
 
 


Ano sobie ogladamy mecz, pijemy lubelską cytrynówkę, pilibyśmy żurawinówkę, ale tylko cytrynówkę maja w pojemności 0,7...
 
A ja jak się na wesoło napiję (zazwyczaj na wesoło) i jak jeszcze do tego leci mecz, to sobie wkladam w uszęta słuchawki i jaaaaadeeeeee..... 
 
Najpierw Shakirę 
loca loca w wersji hiszpańskiej, która dla mnie jest wyjątkowo energetyzująca... 
I teledysk, i sama ONA, czyli Shakira 
(pomijam wszystko inne dobre co możnaby o Shakirze powiedzieć oprócz jej twórczości artystycznej)
 
A jeszcze jak sobie przypomnę jak siedziała w Port Lligat pod domem Salvadora Dali, i ja głupia pizdęcja szturchnęłam mojego świętej cierpliwości męża mówiąc: 
- PACZ! SZAKIRA! CHOĆ, NO CHOĆ PODEJDĘ !!!
A on do mnie: 
- e to chyba nie ona....
A jak już odjeżdżaliśmy, to powiedział, że jednak ona, bo tam taka autobusowa bryka stała jak dla artystów, to myślałam, że zabiję padalca... 
 
Mój wielkiej skromności mąż nie lubi zwracać na siebie uwagi, a ja wręcz przeciwnie: mam to w dupie, jak chcę coś powiedzieć lub zrobić to to mówię lub robię... 
 
Więc zła jestem do dzisiaj okrutnie...
 
Enyłej...
 
Leci mecz, wrzucam słuchawki w uszy... 
Loca Loca, Barcelona, dziewczyny, plaża i śpiew... i tak dalej i sobie myślę, a potem piszę do mojego wielkiej wyrozumiałości męża na gg (nieważne, że siedzi w fotelu obok, w końcu leci mecz, więc wolę napisać), że ja tak sobie myślę, że jakby mnie codziennie budził ten kawałek z tym teledyskiem, to na bank bym z rańca dostawała spida do tego, żeby się z wyrka zwlec i popierdolić gdzieś się poruszać :D http://www.youtube.com/watch?v=XAhTt60W7qo
 
Czy to ze psem na spacer, czy to na siłkę po bieżni poszurać... i widzę, że czyta...
 
To robię znaczące spojrzenie... mając na względzie wenusjanki i marsjan, o których on doskonale wie, bo słuchał przecież... 
 
I puszczam oko. 
 
W swojej małej główce sobie liczę na to, że mój wielkiej wiedzy elektronicznej mąż, wpadnie po prostu na pomysł jakby tu zainstalować na naszych wzmacniaczach i innych rzeczach motyw, który by mnie z rana budził tym teledyskiem, w końcu mamy w chacie dwa wielkie telewizory, ze cztery mniejsze i z pięć laptopów, to przecież by ogarnął, nie? 
 
Ale moje podprogowe przesłanie spełzło na niczym :) 
 
Muszę dać link do wpisu, żeby zaskoczył.... 
 
:) 
 
ps. tylko się nie obraź kochanie, ja to tak o ... 
dla żartów napisałam sobie... 
bo co mnie obchodzi mecz szwecja - ukraina, nie? 
Szwecja zwłaszcza... 
 
 
Dobra, wrzucam... mąż jeszcze swojego drinia pije, kazałam sobie polać zanim podam mu linka do nowego wpisu.... 
Bo a nuż i widelec w końcu obskoczę jakiś wpierdol?
Należałoby mi się. 
 
 
To pisałam ja, trzecia żona mojego trzeciego męża. 
Idę jeszcze Kaśce kopsnąć linka, no bo to nie może być tak, żebym kogoś imiennie wspomniała a nie pokazała.... :P
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi