< > wszystkie blogi

Mikey

Te same dni...

Mikey

1 March 2014
Ona? Nie przyjdzie. Na pewno nie sama z siebie. Na pewno nie po tym jak ją cały czas olewałeś i mówiłeś, że nie możecie być razem. Chyba, że jest pijana i koleżanka, która jest Twoją jak i jej przyjaciółką, podkusiła ją by do Ciebie zadzwoniła. Pierwsza w nocy. Dzwoni. Odbieram. - Heej? - No cześć - Dzwonię od koleżanki, bo myślałam, że ode mnie nie odbierzesz, że się obraziłeś. Nie odpisałeś. - Aha. - Oddzwonię do Ciebie za sekundę ze swojego telefonu. Po sekundzie, drrryń drryń: - To znowu Ty? - Nie bądź niemiły, przepraszam, że ostatnio nie mogłam wpaść na Twoją imprezę i że nie odpisywałam. - Yhy.. - Słuchaj, może to jakoś nadrobimy? Może dasz się namówić na jakieś piwko? - Mmm... OK - To co może jutro? - Nie wiem jak jutro ułoży mi się dzień. - To zadzwoń do mnie jutro to się umówimy. - No dobra.
Wczoraj była impreza, na której poznałeś świetną dziewczynę. Ona wszystkich olewała, sam nie chciałeś do niej startować, bo w Twojej głowie siedziała dziewczyny z telefonicznej rozmowy, która tak naprawdę odbyła się dopiero jutro. Ale impreza to impreza. Umiesz się bawić, dobrze wyglądasz, wiesz jak się zachować, chociaż i tak wychodzisz zawsze na chama, tańczysz średnio, ale taniec to tylko zabawa. Są urodziny Twojej dobrej znajomej. Nie raz u niej nocowałeś, raz się dobierałeś, ale byłeś na tyle pijany, że po chwili zasnąłeś. Wiesz, że ona chce/chciała, ale wiedziała, że Tobie w głowie i tak siedzi zupełnie inna dziewczyna, że ona jest tylko chwilową odskocznią. Chrzanić to. Kolejna. Idziesz na parkiet z dziewczyną, która wszystkich olewała, troszeczkę się wstawiła, ale to tylko lepiej dla Ciebie. I tak jej nie chcesz. Bawisz się świetnie, tańczycie, gadacie. ŁAŁ. Nawet macie podobny gust muzyczny i podchodzicie do laptopa żeby włączyć jedną z Waszych ulubionych piosenek. Nie da się przy niej tańczyć, ale co z tego? Ona ją lubi i Ty też. Ty nie potrafisz tańczyć i ona też. Nagle się rozglądasz, a na parkiecie nie ma nikogo. Zostaliście sami. I tak jej nie chcesz, przez chwilę nawet kiedy z nią tańczyłeś znów przypomniała Ci się dziewczyna z jutrzejszego telefonu. Nagle budzi się w Tobie i w niej jakaś dzicz. Już nie tańczycie, po prostu rzucacie się jak głupi. To alkohol. Jest świetnie, robicie co tylko chcecie, bawicie się. Mówisz, żeby ona zatańczyła dla Ciebie. Tańczy. Teraz ona chce. Tańczysz. To jest ten magiczny moment. - Idziemy się napić? - Ok - odpowiadasz. I pijecie, pijecie. Ona już siedzi na Twoich kolanach. Hej, przed chwilą wszystkich olewała, była księżniczką z pięknego zamku. Ty jej nie chciałeś, ale masz ją na swoich kolanach. Pada hasło, że teraz idą wszyscy na parkiet. Wstajesz i idziesz tańczyć z inną dziewczyną, jej kumpelą, niech wszystkie wiedzą, że jesteś co najmniej fajny. Tańczycie dosłownie minutę, księżniczka sama Ci się wpycha rzucając głupie "odbijany". Drażnisz się z nią mówiąc, że jest kolejka, niech poczeka. Nie ulega, chce tańczyć tylko z Tobą. Tańczycie chwilę i nagle bierze Cię za rękę, prowadzi do kuchni, z której widać cały parkiet. Wskakuje na blat, odchyla się do tyłu. Wiesz, że to zaproszenie. Przez chwilę przed oczami przeleciał Ci obraz dziewczyny z jutrzejszego telefonu, która, de facto, parę razy Cię olała. Myślisz - jebać ją. Chcesz to zrobić z księżniczką. Jednak księżniczka po tym jak ją zacząłeś całować i dłońmi zacząłeś muskać jej ciało, odpycha Cię. Zeskakuje z blatu i zabiera Cie z powrotem na parkiet. Przez chwilę nie wiesz dlaczego to zrobiła, ale kręci Cię jeszcze bardziej. Udaje niedostępną. Chwilę tańczycie. Twoja kolej, Twój jebany ruch. Łapiesz za rękę i przyciskasz mocno do ściany namiętnie całując. Szach. Łapie powietrze, mówi Ci, że świetnie całujesz. Pozwalasz jej wskoczyć na swoje biodra. Jest świetnie, ale nie ma dobrego miejsca na zapieczętowanie tej znajomości. Rozpinasz biustonosz. Robisz swoje. Nagle rzuca hasło "muszę się napić". Ok. Po to tu przyszedłeś, żeby się właśnie napić. Jej i tak nie chcesz. Jednak ona idzie na górę pić, a Ty idziesz do łazienki za potrzebą. Chwilę to trwa, jesteś nieźle pijany, przed chwilą było gorąco, stwardniał. Czekasz chwilę, robisz to co miałeś zrobić i wracasz na górę pić. Wchodzisz. Nie ma jej. Ok, i tak jej nie chcesz. Pijesz, czekasz, gadasz, czekasz. Jednak trochę ją chcesz, ale tylko troszkę. W końcu pytasz koleżanki, która ma urodziny - gdzie podziała się księżniczka? I słyszysz krótką historię. - Ona ma chłopaka. Mieszka w tym samym budynku, piętro niżej. Przyszła tutaj po tym jak tańczyliście, wszyscy widzieli co robiliście. Chciała uciec, dopadły ją wyrzuty sumienia z powodu chłopaka. Trzeba było jej nie odstępować na krok. Wszystkie dziewczyny dziwiły się, że chce do niego iść, skoro z Tobą się tak świetnie bawi. Mówiłyśmy jej żeby została. - Dzięki, i tak jej nie chcę. Pijesz i pijesz, bawisz się dalej z resztą towarzystwa, jednak nie ma nikogo godnego uwagi, kogoś kto w jakikolwiek sposób by Cię pociągał. Nie ma. Pijesz dalej. W końcu padasz na twarz, kładziesz się w łóżku urodzinowej koleżanki, spaliście obok siebie kilka razy, więc teraz też Cię nie wygoni. Ona też chwilę później przychodzi się położyć, a za nią narąbany kumpel. W myślach mówisz do kumpla - stary jest Twoja, też musisz mieć coś z życia, ale nie ma bata, żebym się z tego łóżka ruszył gdziekolwiek. Ok, kładą się obok Ciebie, im to nie przeszkadza, Tobie też nie. I tak już wszyscy są za bardzo pijani. Zasypiacie. Spałeś może 4 godziny, wstajesz. Poranna rozmowa, to co uwielbiasz, otwierasz piwo, które zostało, pijecie i gadacie. Okazuje się, że księżniczka jest współlokatorką Twojej urodzinowej koleżanki. Nie wróciła na noc, nie dziwisz się. Wiadomo po co poszła do chłopaka. Jest godzina 16, postanawiasz iść do domu. Wracasz. Nie lubisz spać w ciągu dnia, po drodze kupiłeś kolejne piwo. Odpalasz jakiś film, zamulasz, myślisz, pijesz, myślisz. Myślenie Cię psuje. Za dużo myślisz. Zasypiasz. Jest 22. O północy przychodzi sms od dziewczyny, o której cały czas myślisz. Nie słyszysz. Śpisz. O 1 dzwoni telefon... - Heej?
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi