< > wszystkie blogi

Wyrywki z kultury i rozrywki

Przeczytane, obejrzane, podsłuchane

Oby wszystkim nam żyło się lepiej

7 January 2016
CHARLES BUKOWSKI DO HANSA VAN DER BROEKA
22 lipca 1985

"W 1985 roku po otrzymaniu skargi od jednego z czytelników, pracownicy biblioteki publicznej w Nijmegen w Holandii postanowili wycofać z obrotu wydany w 1983 roku zbiór opowiadań Charlesa Bukowskiego pod tytułem  Erekcje, ejakulacje, ekspozycje i rozmaite opowieści o zwyczajnym szaleństwie, uznając tę książkę za "bardzo sadystyczną, a momentami również faszystowską i dyskryminującą niektóre grupy społeczne [w tym homoseksualistów]". Nie wszyscy zgadzali się z tą decyzją i kilka tygodni później lokalny dziennikarz Hans van den Broek napisał do Bukowskiego z prośbą o opinię w sprawie tej cenzury. Odpowiedź nadeszła szybko.

Wspaniały list Bukowskiego dumnie wisi dziś w obwoźnej księgarni Open Dicht Bus, którą najczęściej spotka można w Eindhoven."

"Drogi Hansie van den Broeku,

dziękuję Ci za list, w którym napisałeś o wycofaniu jednej z moich książek z biblioteki w Nijmegen. A także o oskarżeniu mnie o dyskryminację czarnoskórych, homoseksualistów i kobiet. A także o tym, że książkę tę uznano za sadystyczną z uwagi na jej sadyzm.
     Ja sam najbardziej obawiam się dyskryminacji prawdy i poczucia humoru.
     Piszę źle o czarnych, homoseksualistach i kobietach, ponieważ takich a nie innych ludzi w życiu spotkałem. Istnieje wiele "złego": złe psy, zła cenzura, a nawet "źli" biali mężczyźni. Tylko że jeśli piszesz o "złych" białych mężczyznach, oni na to nie narzekają. I czy naprawdę muszę mówić, że istnieją "dobrzy" czarni, "dobrzy" homoseksualiści i "dobre" kobiety?
     Jako pisarz tylko fotografuję słowami to, co widzę. Jeśli piszę o "sadyzmie", to dlatego, że on istnieje, a nie dlatego, że go sobie wymyśliłem, a jeśli w moich pracach pojawiają się jakieś straszne rzeczy, to dlatego, że występują one w naszym życiu. Nie jestem po stronie zła, jeśli w ogóle można być po stronie czegoś takiego jak zło. W swoim pisarstwie nie zawsze zgadzam się z tym, co się dzieje, ale nie przymykam też no to oczu. Interesujące jest również, że ludzie, którzy protestują przeciwko moim pracom, wydają się nie dostrzegać w nich fragmentów traktujących o radości, miłości i nadziei, a takie fragmenty przecież istnieją. Każdego dnia, każdego miesiąca i właściwie przez całe życie doświadczam wzlotów i upadków, jasności i mroku. Jeśli pisałbym wyłącznie o "jasności", a nie wspominał o tym drugim, to jako artysta byłbym kłamcą.
     Cenzura jest narzędziem tych, którzy chcą coś ukryć przed innymi i przed samymi sobą. Ich strach to po prostu niemożność zmierzenia się z tym, co prawdziwe, dlatego nie potrafię się na nich złościć. Odczuwam jedynie straszliwy smutek. W dzieciństwie ukrywano przed nimi pewne fakty związane z naszym życiem. Nauczono ich patrzeć w jedną stronę, choć stron tych jest więcej.
     Nie jestem zaniepokojony faktem, że jedna z moich książek została zdjęta z półek lokalnej biblioteki. W pewnym sensie jestem nawet z tego dumny, ponieważ oznacza to, że napisałem coś, co wybudziłoby tych ludzi z głębokiego letargu. Boli mnie jednak, kiedy  cenzuruje się dzieła innych autorów, ponieważ zazwyczaj są to bardzo dobre i rzadkie książki, a podobne utwory często stawały się później klasyką - to, co niegdyś uważano za szokujące i niemoralne, dziś stanowi obowiązkową lekturę na wielu uniwersytetach.
     Nie twierdzę, że należy do nich moja książka, uważam jednak, że to cholernie irytujące i niezwykle smutne, iż w dzisiejszych czasach - które dla wielu z nas okażą się pewnie ostatnie - wciąż znajdują się wśród nas zgorzkniali ludzie, pogromcy czarownic i ci, którzy zaprzeczają rzeczywistości. A jednak oni również stanowią część otaczającego nas świata, jeśli więc nigdy wcześniej o nich nie pisałem, to zrobiłem to tutaj, i chyba wystarczy.
     oby wszystkim nam żyło się lepiej

serdecznie
Charles Bukowski"


 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi