< > wszystkie blogi

Przypadki i wpadki

...historii takich jak te jest mnóstwo...

Subiektywny przegląd męskich osobowości

3 May 2015
Królowa Matka zna się na facetach. Zawsze mówiła, że to siusiumajtki, które tylko chcą ci zajrzeć pod spódnicę. Kiedy miałam piętnaście lat zakochałam się w koledze z przeciwnej klasy. To było uczucie jak w „Pięknej i bestii”. On był piękną, a ja bestią. Rozmawiałam z nim może raz w życiu. Krzyknął do mnie: „Podaj mi piłkę maszkaronie!”. Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie i wierzyłam w miłość. Jednak z upływem lat zaczęłam rozumieć, co Królowa Matka miała na myśli. Może nie każdy mężczyzna miał ochotę zajrzeć mi pod spódnicę (bo chętniej rozpiąłby spodnie mojemu koledze) ale faceci to siusiumajtki generalnie. Za wyjątkiem tych, którzy siusiumajtkami nie są.
Siusiumajtek #1 – GDZIE JEST MOJA MAMAAAAAAA?!?! Jemy romantyczną kolację. Świeczki, wino. Cieszę się, że założyłam fikuśne gacie. Idealnie. Nagle dzwoni telefon. On odbiera, bo „ta sprawa na pewno nie może czekać”. Słyszę jak dwieście razy powtarza „kocham cię mamusiu” i kolejne dwieście „ja ciebie też”. Po godzinie tej intensywnej wymiany czułości wraca najszczęśliwszy na świecie, tak jak wtedy gdy za pierwszym razem rozpięłam mu rozporek. Łudzę się, że to minie. W życiu. Mama jest najważniejsza. Nie pójdzie spać bez powiedzenia jej dobranoc. Nie pójdzie się wysikać bez pytania o pozwolenie. Ciekawe, czy przed tym jak wiedział, że rozepnę mu te spodnie, też do niej dzwonił? Siusiumajtek #2 – ZNOWU ZNALAZŁEM TWÓJ WŁOS W ŁAZIENCE!!! Zaspałam do pracy. Suszarka ustawiona na największą moc prawie spala mi w włosy. Pędzę na autobus potykając się o własne nogi. Kiedy jestem już w pracy, niespóźniona, sprawdzam telefon. Piętnaście nieodebranych połączeń. Oddzwaniam bo to pewnie sprawa życia i śmierci i słyszę jak wkurzony sapie do telefonu, że moje włosy znowu leżą na podłodze w łazience, że jak ja mogłam, przecież wiem, że tego nie lubi, że on też zacznie zostawiać swoje włosy wszędzie, WSZĘDZIEEEE!!!! Na początku to mnie intryguje. Żaden facet nie był porządniejszy ode mnie. Ale kiedy zaczynają mu przeszkadzać krzywo ułożone talerze na suszarce do naczyń i nieistniejące okruchy na blacie w kuchni to zmywam się jak najszybciej. Siusiumajtek #3 – Z TYM PIERDKIEM TO MOŻESZ MI LUFĘ PUCOWAĆ! Wtaczam się na czworakach do domu. W pracy była nawałnica. Telefony rozgrzane do czerwoności, dedline nie do wykonania, wkurwiony prezes. Marzę o tym, żeby coś zjeść, wziąć gorącą kąpiel i znaleźć odrobinę spokoju w męskich ramionach. Jedno spojrzenie wystarczy by wiedzieć, że moje marzenia są o kant dupy rozbić. W zlewie piętrzą się naczynia sprzed dwóch dni, w lodówce podskakuje zaschnięta połówka cytryny a w najróżniejszych częściach naszego mieszkania wiszą brudne ubrania (nie moje). Wchodzę do pokoju, gdzie mój ukochany drze się do komputera „Z tym pierdkiem to możesz mi lufę pucować!”. Tanki, czołgi, gra w grę. Odkąd wrócił z pracy. Żal. Smutek. Rozpacz. Nie znam innego równie beznadziejnego sposobu na tracenie czasu. Nie licząc rozmów z mamusią. Spadam. Według podań i baśni, które można zasłyszeć od koleżanek, przyjaciółek, ciotek, mam i kolegów typów siusiumajtków jest więcej. Moje szczęście polega na tym, że nie miałam okazji ich wszystkich poznać osobiście. Jeśli znowu się z jakimś spotkam na pewno nie omieszkam tutaj o tym wspomnieć. No i pozdrawiam bardzo serdecznie panów, którzy siusiumajtkami nie są.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi