< > wszystkie blogi

Wieczorne wino ze Struśkiem

Wino z przymrużeniem oka ;)

Dzięki Łodzi pijemy galante (jakie?) wina - Purcari Pinot Noir

4 November 2016



Kiedy ostatni raz robiliście zakupy na spokojnie? Bez ciśnienia, że za 3 godziny goście przychodzą, a jeszcze nie posprzątane w łazience i wstawić kuskus trzeba. Albo, że za 15 minut zamykają sklep, a zabrakło podstawowych produktów jak ketchup do zapiekanek z angielki? Mnie niedawno spotkało miłe uczucie luzu (taaaa co chwila pokazujesz, że masz go chyba za dużo). Stałem w markecie i wybierałem wina na imprezę. I nagle, w momencie jak grom z jasnego nieba na jednym z win rzuciło mi się w oczy "Łódź" Przyglądam się baczniej małej etykiecie (na którą mało kto zwraca uwagę, przyznacie) i widzę, że to wino od łódzkiego importera stoi na półce. Zafrapowany poszperałem jak kobiety w tych koszach z ciuchami w promocji, przejrzałem pół regału i znalazłem stosunkowo dużo pozycji od dystrybutorów z Łodzi i Pabianic (a to ciekawe, że oprócz supli na zakwaszenie, Pabianice mogą się czymś fajnym pochwalić) Dzisiejszy 91 odcinek #wieczorneWinoZeStruśkiem oprócz wina będzie pokazywał Wam Łódź z innej strony, niż wyobrażenie większości ludzi ukształtowane przez Ziemię Obiecaną i widoki początku lat 90tych.(Fabryczna, Kaliska itd) A teraz włącz łódzką muzykę dla klimatu i zapraszam na kolejny odcinek, na końcu którego mały bonus + słowniczek ;) https://youtu.be/6T7Wua4RvFY Nazwa: Purcari Kraj: Mołdawia. Wyobrażenia o winach z Mołdawii są zapewne takie jak o Łodzi, a dowiecie się zaraz, że można się kurwa zdziwić :P Szczep: Pinot Noir (No i się rozpłynąłem zanim otworzyłem flaszkę, bo tylko parę razy PN trafiło mi się siajowe) Korek: Techniczny, czyli zrobiony z rozdrobnionego korka (taka mielonka tyrolska tylko, że z kory :P ) Kolor: Rubinowa czerwień, jak erotyczna bielizna (wspominałem już, że pinot noir jest dla mnie mega sensualny?) ale taka ze smakiem. Nie żadna ździrowata. Zapach: O jezus christus. Jak dawno zapach wina tak mnie nie uwodził. O matko boska (ile razy jeszcze trzecie przykazanie złamiesz zanim coś o zapachu napiszesz?) ten zapach to jak kobiece perfumy sprawiające, że podąża się za jej właścicielką. Zmysłowe czerwone owoce i coś cholera znajomego, ale ciągle intrygującego. Kwiaty! Fiołki! (googlowałeś, przyznaj i tak nikt nie uwierzy, że takie nuty potrafisz wyczuć) Smak: Doznałem erekcji (ooo brawo masz się czym chwalić) zmysłowej. Niewiele mniejszej niż podczas gdy Piotrkowska....[czytaj dalej]
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi