< > wszystkie blogi

Z sejfu Nowego Ruskiego

Humor rosyjski i być może inne opowieści

Humor rosyjski (2617)

22 December 2016
I. Ewolucyjny

Samica homo sapiens wybiera sobie samca z uwagi na jego wzrost, siłę, urodę lub portfel.
A potem się dziwi, że dzieci od niego ma głupie.

II. Praktyczny

Patrząc na zachowania kobiet uważam, że mają swój sens. Taki shopping jest lepszy, niż psychoterapia. Płacisz tyle samo za sesję, a przynajmniej masz buty i płaszcz.

III. Poduszkowy

- A ty co, cały w smole i w pierzu, komu podpadłeś?
- Nikomu. W mojej Ładzie strzeliła poduszka.

IV. Noworuski

Dzwoni Nowy Ruski do kumpla i pyta:
- Gdzie jesteś?
- W domu.
- Ty, blad', wszędzie masz domy! Miasto podaj!

V. Mechaniczny

Ósmy rok fałszerz Pietrow próbuje zbudować maszynkę przerabiającą ruble na dolary. Rozwiązał wiele problemów, ale ciągle nie może dać sobie rady z jednym: ze sturublówek wychodzą prawie idealne studolarówki...z portretem Putina.

VI. Sposobny

- Przed wyjazdem w delegację wstawiłem żonie plomby.
- Jesteś dentystą?
- Nie, inspektorem liczników prądu.

VII. Podatkowy

Podniesiono podatki od nieruchomości w centrum Moskwy. Liczą, że Lenin sam się wyniesie na prowincję.

Bonusowy

- Mosze, ja się tak niepokoję, że teraz w Polsce wszystkiemu są winni Ruscy, a nie Żydzi...
- A czym ty się, Izak, niepokoisz?
- Co my jesteśmy, jakiś gorszy sort?

Bonusowy II

Umiera oberpisior. Trafia na tamten świat i okazuje się, że raj jest w wersji muzułmańskiej. Allah prowadzi przez przepiękne gaje, między pałacami z najbielszego marmuru aż w końcu napotykają roznegliżowane wschodnie piękności. Jarkacz zaczyna z przejęciem liczyć, coś mu się nie zgadza. Liczy po raz drugi i mówi do Allaha:
- Tu jest ich 71, a miało być 72!
- Kantowałeś na kworum, i to jest twoja kara. Siedemdziesiątą drugą jesteś ty.

:peppone

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi