< > wszystkie blogi

Bycie sobą

Dzyń dzyń... Dzień dobry, czy chciałby Pan porozmawiać o SOBIE?

Pętla w czasoprzestrzeni wraz z negacją podróży w czasie

5 September 2023

Zastrzeżenie: na potrzeby wywodu pomijam ograniczenie do prędkości światła i jego powody, jak również brak możliwości powrotu spod horyzontu zdarzeń, jeśli utożsamimy go z przekroczeniem prędkości światła.

To co teraz napiszę byłoby już dla mnie samego przegięciem, gdyby nie wynikało z założenia, że czasoprzestrzeń rozpina oddziaływanie cząstek wirtualnych. W diagramie Minkowskiego z dwoma wymiarami przestrzennymi i jednym czasowym brakuje zawsze trzeciego wymiaru przestrzennego. Olewamy trzeci i drugi przestrzenny, ograniczając się do najprostszej, płaskiej wersji z jednym przestrzennym i jednym czasowym. Rysujemy i analizujemy okrąg. Poruszając się po nim, przekraczamy prędkość światła wszędzie, gdzie styczna do okręgu ma kąt nachylenia < 45 stopni do osi przestrzennej. Po wykonaniu pełnego okrążenia wracamy do punktu startowego, więc mamy pętlę z podróżą w czasie. Gówno prawda. Tym razem w diagramie brakuje nam drugiego wymiaru czasowego, prostopadłego do płaszczyzny naszego okręgu, obrazującego zmieniającą się w czasie czasoprzestrzeń. Dość łatwo można ją sobie wybrazić jako siatkę triangulacyjną, rozpinaną na cząstkach wirtualnych. Nad płaszczyzną naszego okręgu umieszczamy kolejne płaszczyzny z okręgiem, naszym zmienionym położeniem na okręgu i siatką zmienioną na skutek innego rozkładu cząstek wirtualnych. Mamy zatem ruch po spirali i nie kończymy w płaszczyźnie czasoprzestrzeni punktu startowego, ale w płaszczyźnie ze zmienioną siatką czasoprzestrzeni, czyli w innej czasoprzestrzeni. Nie ma zatem pętli i powrotu do przeszłości.

Korekta: kolejne siatki nie leżą w kolejnych czasoprzestrzennych płaszczyznach z okręgami, lecz na kolejnych płaszczyznach czysto przestrzennych, niedających się wyrysować i wyobrazić na tym samym diagramie. Każdej płaszczyźnie z okręgiem, a dokładniej to plaszczyznie ze zmienionym położeniem na okręgu, odpowiada jedna płaszczyzna lub przestrzeń z siatką. Czasowość siatki przestrzennej kryje się w długościach jej odcinków-krawędzi łączących punkty, bo te długości są odwrotnie proporcjonalne do tempa upływu czasu.

Siatka i jej rozpinanie na cząstkach wirtualnych nie są mi niezbędne do tego samego wyjaśnienia, bo kształt czasoprzestrzeni całkowicie zależy od rozkładu gęstości energii/materii, który zwłaszcza w próżni zależy od fluktuacji kwantowych, które są tożsame z kreacją i anihilacją cząstek wirtualnych. Twierdzę, że mają one wyjebane na naszą podróż w czasie, bo same tworza czas wraz z przestrzenia, a nie tylko sie w niej pojawiaja.

Jesli para czastek wirtualnych rozpina nam elementarną powierzchnie czasoprzestrzeni w skali Plancka, to nie ma zadnego ukladu, (wlaczajac w to te nadswietlne pod horyzontem zdarzen w przestrzennopodobnym stozku diagramu Minkowskiego) ktorego czas wlasny plynie w ujemnym kierunku, bo powierzchnia czasoprzestrzeni (dowolnego obszaru diagramu) nie moze byc ujemna. Przestrzen nigdzie nie ma ujemnych ani urojonych dlugosci. Pod horyzontem dlugosc tez nie robi sie ujemna czy urojona, ale zamienia sie z czasem na miejsca w rownaniu niezmiennika. Skoro przestrzen nie ma ujemnych dlugosci i powierzchnia dx*dt nigdy nie jest ujemna, to dt jest zawsze dodatnie, wiec nie ma podrozy w czasie. Moje dt to czas wlasny samej czasoprzestrzeni. Ujemny interwał czasoprzestrzenny pod horyzontem robi nam się dodatni, gdy tylko przekraczamy horyzont, bo c*dt zamienia się nam w dx i vice versa.

Malo tego. Po zrobieniu okrazenia i znalezieniu sie w tym samym, spacetimowym polozeniu na diagramie Minkowskiego, sprawdzamy na naszym wlasnym zegarku, ze nasz czas wlasny uplynal normalnie w trakcie naszej podrozy (zaniedbujac rozwazanie przekraczania horyzontow), a to oznacza, ze tworzaca i zajmowana przez nasze cialo, obecna czasoprzestrzen z jej obecnym rozkladem wszystkiego co zawiera, zastapila czasoprzestrzen zajmowana przez nas w chwili wyruszenia. I w tym momencie poczulem jednosc z kosmosem, bo jestem zageszczona przestrzennie czasoprzestrzenia, a omawiam jej trajektorie w czasoprzestrzeni. Jestem czasoprzestrzenia, ktora nie podrozuje w czasie, bo jest jego tworzywem. Potocznie kazda materia podrozuje w czasie, a tak naprawde go tworzy.

Już chyba wiem, czym jest ten drugi wymiar czasowy - czasem zegara w komputerze, na którym odpalamy symulację czasoprzestrzeni.

https://youtu.be/8E3PFnkp0x8
Jestem chwilą, która prześcignąć chce czas
Ale jestem

Omówienie przekraczania horyzontów:
https://theoreticalminimum.com/courses/general-relativity/2012/fall/lecture-7
https://www.swiatksiazki.pl/general-relativity-the-theoretical-minimum-6954227-ksiazka.html

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi