< > wszystkie blogi

" Ratujmy co się da..."

16 January 2017
"-Nie zakochałeś się jeszcze we właściwiej osobie? -Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam. -Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze. -Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej."
Wszystko płonie... A nie. Wszystko płynie. Tak chyba to szło, nie? Zatem skoro już wszystko płynie, to czemu nie mogłoby zacząć płonąć, tak dla urozmaicenia? Zastanawiałem się nad tym ostatnio... W sumie. Zastanawiam się nad wieloma różnymi rzeczami. Trochę się pozmieniało. Zacząłem znów spotykać się z ludźmi w wolnym czasie, którego niby nadmiernie nie posiadam, a jednak mam go na tyle dużo, że nie wiem co z nim zrobić. A to więc pośpię, posprzątam, po raz enty posegreguję papierki, bo czemu by nie. A kto bogatemu zabroni? W ciągu ostatniego czasu odbyłem dwie wycieczki, poznałem jedną interesującą osobę, z inną spotkałem się po prawie 5 latach. Pamiętasz? Obiecywaliśmy sobie to spotkanie przez całe życie. I patrz. Słowo ciałem się stało. Wraz z nowym rokiem, zakończyłem pewne stare etapy, którymi nie warto było się już zajmować. Czuję się trochę jak taki feniks. Powstałem z popiołów. Znów częściej wiszę na telefonie, trochę mniej palę. Zrezygnowałem w sumie z kawy, na rzecz Yerby. Przestałem pić napoje gazowane... Ale wielkiej różnicy nie dostrzegam. Cóż pozostaje. Kranówka. Może wtedy wszystko się odmieni :P Klienci na stacji nadal tak samo pokręceni. Rzucają w człowieka pieniędzmi, nadmiar testosteronu sprawia, że mają chęć sprawdzić swoje możliwości w obecności kasjera i posyłają sobie mordercze spojrzenia, kwitując wszystko wypowiedzią, która potrafi zmrozić krew w żyłach " Tak, tak. Przyjrzałem się Tobie". Kiedy słyszę coś takiego, po prostu uśmiech pojawia się na mojej twarzy, bo i cóż innego miałbym uczynić. Kwestia poprzedniej notki. Czy warto ponownie poświęcić swój czas i być dla kogoś. Otóż warto. W obecnych czasach, otacza nas tyle gówna, że nawet jeden promyk światła w tym szambie, zdaje się być istotnym. Już dziś, Ty czytelniku i czytelniczko odbierzcie telefon i wysłuchajcie człowieka, który potrzebuje się wygadać. Wyświadczcie mu tę przysługę i posłuchajcie nieco o jego żalach i problemach. Odnieście się do tego w jakiś logiiczny sposób, a kto wie? Może i was kiedyś ktoś wysłucha, wszyscy wszak wiemy, że nic nie może przecież wiecznie trwać i różnie to w życiu bywa. Raz na wozie, raz w nawozie i dalej do przodu. Zawsze warto mieć koło siebie ludzi, którzy w przypadku pojawienia się jakichś komplikacji, staną obok i nie będą pytać. Po prostu kupią, otworzą, naleją i pomogą wypić... Cholera. Miało być, że staną obok i posłuchają naszego zrzędzenia i nie skwitują nas krótkim " A nie mówiłem". Dobra. Mniejsza z tym. Sens nadal zachowany. Wiecie o co chodzi przecież. Tak czy siak, warto rozmawiać. Może przyjdą przy okazji jakieś pomysły, albo po przegadaniu tematu, problem stanie się mniejszy i łatwiejszy do rozwiązania zarazem. Nie wiem. W każdym razie, nadal wiszę na telefonie, nadal słucham, bo czasami nic innego zrobić się nie da, ale myślę, że lepsze to, niż nic. Tymczasem, żegnam się już z wami, oczekując kolejnych powodów do tego by tutaj napisać i czymś się z wami podzielić. Trzymajcie się. Ł.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi