< > wszystkie blogi

Bez Izy

Była i nagle jej nie ma

Dzień za dniem

25 August 2016
Czuję się jak bym stąpał po cienkim lodzie.Staram się . Nie potrafię jednak znaleźć balansu. Równowagi w nie rozpamiętywaniu Izy i patrzeniu w przyszłość. Jak tylko spojrzę na zdjęcia, usłyszę naszą muzykę wpadam w ten rozpaczliwy stan. Jak zbyt długo unikam myśli o Izie mam wyrzuty sumienia. Niektóre rzeczy wbijam sobie wbrew sercu za rozsądkiem. Co boli jeszcze bardziej. Nie jestem już przynajmniej tak zrozpaczony. Poblikacja na Głównej i odzew Bojowników spowodował jak na razie utrzymujący się stan parcia na przód. Dni mijają. Ręka ciągle leci do pustego już miejsca w łóżku. Spaliśmy razem na łyżeczki. Brak mi tego. Często budziłem się w nocy i glaskałem Izę po głowie. Nawet nie wiem czy o tym wiedziała. W weekendy lubiłem się przy niej obudzić i wtulić w nią. W tygodniu zawsze był pęd. W weekend mieliśmy naszą tradycję wspólnych śniadań. W czwórkę przy stole zajadaliśmy najczęściej jajko sadzone w toście. Plus kilka innych opcji. Teraz śniadanie weekendowe jemy w trójkę. Nic nie jest jak dawniej. Dni mijają. Iza już nie wróci. Wraca wyrzut sumienia gdy nie rozpaczam. Wszystko bym oddał za jeden pocałunek. Kotku. Ciągle cię kocham. Dni mijają mi bez Ciebie. Przepraszam.
 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi