Kiedyś moja niedoszła teściowa spytała się czy chcę kanapkę na śniadanie, a skoro już piliśmy kawę, to czemu by nie. Świeży chleb, jajko, sałata, wędlina i majonez. Ależ to było dobre. Potem pytani o dokładkę, i kolejną, i jeszcze raz. W sumie jako młody, 60kg suchar zjadłem cały bochenek i kilkanaście kanapek, co potwierdza fakt, że kanapki zrobione przez kogoś innego smakują o wiele lepiej.