Taki temat na rozkminę:
Mam do zrobienia w tym tygodniu płace dla swoich. I teraz przeglądam zasoby ęternetu, coby zadaniu sprostać.
Trudność widzę w tym zadaniu.
Oficjalna podstawa prawna to ustawa z grudnia, która każe mi naliczać podatki po nowemu. Ale wychodzi mniej do wypłaty i władzunia niedouczonym księgowym nakazała naliczać jednak po staremu. Mimo, że obowiązuje nowe prawo. Ale obiecywali wyborcom, że nie dostaną mniej, że każdy zyska, a tu okazało się - dupa.
No więc (wiem, że nie zaczyna się zdania od no więc) w jeden wieczór wydali rozporządzenie, w którym każą księgowym liczyć płace równolegle na 2 sposoby - po nowemu i po staremu. A potem wybrać, przy którym wariancie pracownik miałby dostać mniej niż rok temu i w takim razie wypłacić mu według starych zasad.
Pozostałym po nowemu.
Wiem, dla tych z was, którzy z księgowością są za pan brat, to oczywiste. Dla reszty niekoniecznie.
Okazuje się zatem, że mamy w naszym kraju 2 równoległe niezależne systemy podatkowe, a to na księgowych naliczających płace spoczywa odpowiedzialność za wybór właściwego systemu.
Dla wybranych pracowników, w zależności od tego, ile zarabiają.
Jest tu mnóstwo pytań o konkretne przypadki, ludzie mają różne sytuacje dochodowe. Cały system może i by się jakoś obronił, gdy pracownicy pracują w jednym miejscu na umowę o pracę. Ale to tylko pewna część. W innych sytuacjach wszystkie te rządowe założenia się sypią i nikt tak naprawdę nie wie, jak liczyć pobory.
A na koniec wytyczne MF, mam liczyć tak, aby pracownik nie był stratny. Niezgodnie z obowiązującym prawem. Mój program nie ma takiej opcji, więc policzę, jak rok temu na kopii sprzed aktualizacji.
Brawo MF, dziękujemy ci. Zamiast faktycznie obniżyć podatki pracownikom, każecie tylko odprowadzać je w kwocie sprzed roku, a na koniec roku w picie rocznym i tak w zębach oddadzą, co państwu należne według obowiązującego prawa?
Brak słów.
Mam do zrobienia w tym tygodniu płace dla swoich. I teraz przeglądam zasoby ęternetu, coby zadaniu sprostać.
Trudność widzę w tym zadaniu.
Oficjalna podstawa prawna to ustawa z grudnia, która każe mi naliczać podatki po nowemu. Ale wychodzi mniej do wypłaty i władzunia niedouczonym księgowym nakazała naliczać jednak po staremu. Mimo, że obowiązuje nowe prawo. Ale obiecywali wyborcom, że nie dostaną mniej, że każdy zyska, a tu okazało się - dupa.
No więc (wiem, że nie zaczyna się zdania od no więc) w jeden wieczór wydali rozporządzenie, w którym każą księgowym liczyć płace równolegle na 2 sposoby - po nowemu i po staremu. A potem wybrać, przy którym wariancie pracownik miałby dostać mniej niż rok temu i w takim razie wypłacić mu według starych zasad.
Pozostałym po nowemu.
Wiem, dla tych z was, którzy z księgowością są za pan brat, to oczywiste. Dla reszty niekoniecznie.
Okazuje się zatem, że mamy w naszym kraju 2 równoległe niezależne systemy podatkowe, a to na księgowych naliczających płace spoczywa odpowiedzialność za wybór właściwego systemu.
Dla wybranych pracowników, w zależności od tego, ile zarabiają.
Jest tu mnóstwo pytań o konkretne przypadki, ludzie mają różne sytuacje dochodowe. Cały system może i by się jakoś obronił, gdy pracownicy pracują w jednym miejscu na umowę o pracę. Ale to tylko pewna część. W innych sytuacjach wszystkie te rządowe założenia się sypią i nikt tak naprawdę nie wie, jak liczyć pobory.
A na koniec wytyczne MF, mam liczyć tak, aby pracownik nie był stratny. Niezgodnie z obowiązującym prawem. Mój program nie ma takiej opcji, więc policzę, jak rok temu na kopii sprzed aktualizacji.
Brawo MF, dziękujemy ci. Zamiast faktycznie obniżyć podatki pracownikom, każecie tylko odprowadzać je w kwocie sprzed roku, a na koniec roku w picie rocznym i tak w zębach oddadzą, co państwu należne według obowiązującego prawa?
Brak słów.
Ostatnio edytowany:
2022-01-26 20:15:52