"Korzystali z różnych wersji projektu", to jest coś co lubię, jak projektant da do budowlanego inną wersję, do dokumentacji przetargowej wrzucą inną, a potem jeszcze coś zmieni i się nie podzieli
potem nas się pyta czemu zrobiliśmy jakąś lampę, przecież ON jej w projekcie (ostatniej wersji, której nie widzieliśmy) nie ma
Jeszcze lepiej jak jeden architekt po drugim poprawia i zamiast narysować od nowa, to kreśli jak dziecko w podstawówce na starym projekcie i na tym rysuje nowe. Przy dużym zagęszczeniu symboli powstaje sztuka nowoczesna do dowolnej interpretacji. Zamiast czarnego na białym, dostajemy zielone na czerwonym, na niebieskim, na czarnym, na białym
Ale i tak moje ulubione zagranie projektantów, to jak dają rozwiązania wycofane 5,10,20 lat temu z produkcji i każą się wczytać w projekt, bo "tam jest wszystko napisane"