Poczytałem tutaj
https://joemonster.org/phorum/read.php?f=3&t=1282212
Ja za to karmię wrony (suchym żarciem dla psów lub kotów). Dość nietypowo, bo większość ludzi ich nie lubi ale uważam je za wyjątkowo sympatyczne i pożyteczne stworzenia. Namiastka drapieżnych padlinożerców w miejskim ekosystemie. Gołębi mamy miliony ale dzięki wronom i rybitwom na martwe ptaki trafiamy rzadko. Po zachowaniu widzę czy wrony mają co jeść czy głodują. Zimą łykają ile się da, czasami walcząc między sobą. Kiedy jest lepiej zbierają ale ich nie łykają, aż wyglądają jak pęknięty strączek grochu. Potem lecą do kałuży namoczyć żarcie przed jedzeniem. Czasami zakopują nadwyżki, ale tylko wtedy kiedy myślą, że nikt nie widzi. Można to zobaczyć odchodząc na pewną odległość i obserwować kątem oka - nigdy nie patrzeć na wprost. Robią dziurę w ziemi, wsadzają kulkę pierdzipała i dla niepoznaki przykrywają kawałkiem liścia. W pełni wiosny wrony mają mnie gdzieś, spacerują pod domami gdzie masowo gnieżdżą się wróble i zbierają martwe pisklaki.
Jak wszystkie ptaki ciężko je od siebie odróżnić, ale po kilku dniach rozpoznaje "moje wrony" od przyjezdnych (przylotnych?). Najłatwiej po tym, że moje podchodzą do mnie na 2 metry a obce trzymają się dalej albo siedzą na drzewach.
https://joemonster.org/phorum/read.php?f=3&t=1282212
Ja za to karmię wrony (suchym żarciem dla psów lub kotów). Dość nietypowo, bo większość ludzi ich nie lubi ale uważam je za wyjątkowo sympatyczne i pożyteczne stworzenia. Namiastka drapieżnych padlinożerców w miejskim ekosystemie. Gołębi mamy miliony ale dzięki wronom i rybitwom na martwe ptaki trafiamy rzadko. Po zachowaniu widzę czy wrony mają co jeść czy głodują. Zimą łykają ile się da, czasami walcząc między sobą. Kiedy jest lepiej zbierają ale ich nie łykają, aż wyglądają jak pęknięty strączek grochu. Potem lecą do kałuży namoczyć żarcie przed jedzeniem. Czasami zakopują nadwyżki, ale tylko wtedy kiedy myślą, że nikt nie widzi. Można to zobaczyć odchodząc na pewną odległość i obserwować kątem oka - nigdy nie patrzeć na wprost. Robią dziurę w ziemi, wsadzają kulkę pierdzipała i dla niepoznaki przykrywają kawałkiem liścia. W pełni wiosny wrony mają mnie gdzieś, spacerują pod domami gdzie masowo gnieżdżą się wróble i zbierają martwe pisklaki.
Jak wszystkie ptaki ciężko je od siebie odróżnić, ale po kilku dniach rozpoznaje "moje wrony" od przyjezdnych (przylotnych?). Najłatwiej po tym, że moje podchodzą do mnie na 2 metry a obce trzymają się dalej albo siedzą na drzewach.