20:40 - przypomniałam spadkobiercy, że jeszcze z psem musi wyjść.
- Spoko, mamo, na początku niewiele się dzieje, to zdążę.
Myślę sobie, taaa, żebyś się nie zdziwił, pamiętam walkę Gołoty z Lewisem.
Dzieciak się pokręcił, wreszcie założył buty. W tym momencie padł pierwszy gol. Poleciał zobaczyć powtórkę. No smuteczek. Zawiązał sznurówki pierwszego buta i... drugi gol. Znowu obejrzał powtórkę.
- Chłopie, pospiesz się, bo jak się w tym tempie będziesz szykował, to zaraz mam wrzepią następne bramki.
