Ostatnio pojawiło się sporo artykułów dotyczących otyłości. To, że społeczeństwo cały czas tyje, to oczywiste. Ale wszędzie czytam, że otyłość to poważna choroba, do której nie można lekko podchodzić z jedynym remedium "mniej żreć". A jednocześnie jedyna praktyczna metoda leczenia to modyfikacje przewodu pokarmowego (balonik w żołądku, opaska na żołądek, wycięcie części żołądka), których zadaniem jest ograniczenie ilości spożywanych pokarmów.
W artykułach podają przykłady różnych ludzi, którym dieta nie pomogła, ale okazuje się, że na przykład jeden gość był na diecie, chodził do pracy, po pracy siłownia i chudł, a jak zmienił pracę, nie było siłowni, konieczności chodzenia to się roztył. Inna pani była na diecie i chudła, ale później przyplątały się jakieś choroby, nieudana ciąża, straciła motywację, zaczęła więcej jeść i przytyła. Ogólnie nie znalazłem żadnego przykładu na to, że człowiek ograniczający jedzenie tyje.
No to jak to w końcu jest? Rzeczywiście są ludzie, którzy nie są w stanie schudnąć z powodów fizjologii? Dla mnie otyłość to jak alkoholizm czy uzależnienie od papierosów - można rzucić nałóg (w przypadku otyłości to jedzenie), ale trzeba chcieć. Owszem, początki na pewno są trudne, ale nie wierzę, że się nie da. To tylko kwestia motywacji.
W artykułach podają przykłady różnych ludzi, którym dieta nie pomogła, ale okazuje się, że na przykład jeden gość był na diecie, chodził do pracy, po pracy siłownia i chudł, a jak zmienił pracę, nie było siłowni, konieczności chodzenia to się roztył. Inna pani była na diecie i chudła, ale później przyplątały się jakieś choroby, nieudana ciąża, straciła motywację, zaczęła więcej jeść i przytyła. Ogólnie nie znalazłem żadnego przykładu na to, że człowiek ograniczający jedzenie tyje.
No to jak to w końcu jest? Rzeczywiście są ludzie, którzy nie są w stanie schudnąć z powodów fizjologii? Dla mnie otyłość to jak alkoholizm czy uzależnienie od papierosów - można rzucić nałóg (w przypadku otyłości to jedzenie), ale trzeba chcieć. Owszem, początki na pewno są trudne, ale nie wierzę, że się nie da. To tylko kwestia motywacji.