- uważam, że jakby ludzie przykładali zdrowy rozsądek do stosowania regulacji, to bym nie miał spięć z np. sąsiadami.
Jako kierowcy nie przeszkadza mi, że większość kierowców w Wawie nie przestrzega ograniczeń prędkości. Mało tego, nie przeszkadza mi, jeżeli pedalarze przejeżdżają przez przejścia dla pieszych, o ile te przejścia mają sygnalizację świetlną. Bo to jest rozsądne (o ile nie roztrącają pieszych), chociaż nieprzepisowe.
Ograniczenia prędkości np. w Finlandii są w praktyce o wiele rozsądniejsze. Niczym niezwykłym nie jest PODNIESIENIE na długim odcinku drogi ograniczenia prędkości znakiem ponad kodeksowo obowiązujące ograniczenie dla danego typu (np. droga z ograniczeniem do 90 ma znak 100). U nas - nie do pomyślenia. W kraju, w którym praktycznie nie ma autostrad, możesz przejechać 300-400km po zwykłych drogach ze średnią prędkością ponad 80 km/h nie przekraczając prędkości o więcej, niż o ok. 10 km/h. Spróbuj czegoś takiego na drogach krajowych w Polsce.