@brtk - jeszcze raz: żeby inwalida miał prawo przechodzić w miejscu dla innych niedozwolonym, to by musiał być zapisany odpowiedni wyjątek. Skoro takiego wyjątku nie ma, inwalida nie ma prawa się w takim miejscu pojawić.
Dalej: inwalida naruszył nie tylko art. 13 pkt 5 i 6, ale również art. 3 ust. 1
Kierowcę do pewnego stopnia chroni art. 4 (miał prawo nie spodziewać się pieszego w miejscu niedozwolonym).
Czy zapirdulał ponad miarę, ile ponad miarę, czy był trzeźwy, czy na dopalaczach, czy miał dość dioptrii w okularach, włączone właściwe światła itepede - nie wiem.
Podsumowując - sąd się napoci orzekając o stopniu winy/współwiny.
Natomiast bez wątpienia MJN dało ciała twierdząc, że nie było to miejsce niedozwolone do przechodzenia przez jezdnię.
A przejście przez skrzyżowanie jest co do zasady dozwolone również bez zebry, o ile nie jest to akurat np. droga dwujezdniowa z torowiskiem pośrodku. Sprawa nieporównywalna.
Art. 26 jest po to, że zwykły pieszy w miejscu dozwolonym, ale nie uprzywilejowanym (czyli nie na przejściu, ale np. na drodze jednojezdniowej bez torowiska i z dala od przejścia dla pieszych) pierwszeństwa przed samochodem nie ma, ale nie popełnia czynu zabronionego; taki o kulach też nie popełnia, ale pierwszeństwo - już ma.