@Maciej1988 nie mówimy o szczytach sezonowych (gdzie od tygodniowego planu ważniejsza jest pogoda), czy codziennym utrzymaniu (bo jakoś o przygotowaniu jedzenia, sprzątaniu itp itd nie wspomniałeś), tylko o ciężkiej fizycznej robocie od rana do wieczora, która byłaby realizowana ochotniczo (przez ludzi wolnych) lub pod przymusem (właściciela majątku ziemskiego, fabryki itp. itd.)
religia to w końcu opakowana w mistycyzm władza i to często (przykładów mnóstwo w historii) władza skuteczniejsza niż władza świecka
silny i zdrowy gospodarz mógł sobie stwierdzić: "a wała tam, nie będzie nikt mi kazał odpoczywać, mam siły to robię, świątek, piątek, czy niedziela"
rok, dekadę, dwie pociągnie, padnie na zawał albo udar (krwotoczny/niedokrwienny, nie słoneczny), albo na starość się nie wyprostuje bo nie miał czasu na regenerację
albo inaczej - będę tyrał swoimi poddanymi, bo są moją własnością i nikt nie będzie mi mówił czy mogę czy nie
a kościoła jednak się bali, na mszę czas wygospodarowali, choć pół dnia się zregenerowali
i żebyśmy się dobrze zrozumieli, to żadne mrzonki, boskie nakazy, czyste wyrachowanie bo
religie często adaptowały praktyczne obserwacje do rytuału - np. zakaz kazirodztwa, skrwawianie mięsa na pustyni (żeby się nie popsuło), nieczyste pokarmy (zapobieganie zoonozom), rytuały higieniczne, posty, ale też i odpłatnie równie często (albo i częściej) dawały dyspensy i odpusty