@hulaszczytrybzycia Zdobyłem mały słoiczek rtęci (baardzo skomplikowany barter to był), bo do moich wybuszków potrzebowałem jakiegoś materiału inicjującego i (teoretycznie ) najłatwiej było uzyskać piorunian rtęci (a poza tym tylko do tego związku miałem książkę z opisem eksperymentu - nie to, co dzisiaj, jakiś Ahmed po szkółce religijnej ściągnie sobie tutoriala z sieci i już jest Martwy Terrorysta )
A jak już miałem rtęć, to oczywista oczywistość, że sobie na kartce papieru bujałem taką kałużę przyszłego T-1000. No i oczywista oczywistość, że się wylała na podłogę. Ale żeby nie było za wesoło, to na dywan. Rozpirzgło się na setki kropelek. Pół dnia wydłubywałem z latarką i szkłem powiększającym, a później dłuuuugo odkurzałem. Starzy byli mocno zdziwieni, co tak nagle zostałem czyścioszkiem
Kojarzycie dzieciaki, co się bujają na krześle i nudziarskich starych, drących się, żeby tego nie robić, bo sobie ten gupi łeb rozwalicie? No to ja też byłem takim dzieciakiem. I oczywiście w końcu za bardzo się bujnąłem. Rąbnąłem o podłogę? Niee, to by było zbyt trywialne i nie warte wspominania. Z tyłu za sobą miałem spore akwarium. Do tego jeszcze nie klejone, tylko zwykłe szyby osadzone kitem w szkielecie z kątowników. Do tej pory nie mam pojęcia, jakim cudem minąłem głową górny kątownik, przywaliłem w szybę pośrodku, zero cięć od szkła i nie walnąłem w dolny kątownik. ŚMIERĆ chyba poszedł wtedy do kibla
A jak już miałem rtęć, to oczywista oczywistość, że sobie na kartce papieru bujałem taką kałużę przyszłego T-1000. No i oczywista oczywistość, że się wylała na podłogę. Ale żeby nie było za wesoło, to na dywan. Rozpirzgło się na setki kropelek. Pół dnia wydłubywałem z latarką i szkłem powiększającym, a później dłuuuugo odkurzałem. Starzy byli mocno zdziwieni, co tak nagle zostałem czyścioszkiem
Kojarzycie dzieciaki, co się bujają na krześle i nudziarskich starych, drących się, żeby tego nie robić, bo sobie ten gupi łeb rozwalicie? No to ja też byłem takim dzieciakiem. I oczywiście w końcu za bardzo się bujnąłem. Rąbnąłem o podłogę? Niee, to by było zbyt trywialne i nie warte wspominania. Z tyłu za sobą miałem spore akwarium. Do tego jeszcze nie klejone, tylko zwykłe szyby osadzone kitem w szkielecie z kątowników. Do tej pory nie mam pojęcia, jakim cudem minąłem głową górny kątownik, przywaliłem w szybę pośrodku, zero cięć od szkła i nie walnąłem w dolny kątownik. ŚMIERĆ chyba poszedł wtedy do kibla
--
Niektórzy miłośnicy najlepszego narodu na świecie zupełnie przypadkiem są pzprowskimi synalkami, którzy się na Polsce w latach 90 uwłaszczyli - co sami przyznali.