Książka mi po mózgu "chodzi" ale nie mogę sobie przypomnieć ni autora ni tytułu
Zarys fabuły: Na dziwnej planecie ląduje 6 lub 8 nieznanych sobie ludzi (z wyłączeniem jednego małżeństwa). Mają zrealizować jakiś tajemniczy projekt, instrukcje zaś mają otrzymać jak wszyscy dotrą. Jednakże następuje awaria komunikacji i instrukcji nie ma. Z planety odlecieć nie mogą. Wkrótce zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach. Podczas badania planety odnajdują przedziwny budynek, na ścianie którego każdy widzi inny napis. W końcu wszyscy giną, mordując się nawzajem. Okazuje się, że była to tylko symulacja, zaś bohaterowie są pasażerami uszkodzenego statku, który leci w przestrzeń kosmiczną, zaś jego załoga w oczekiwaniu na nadchodzącą śmierć aby nie zwariować kreuje sobie przy pomocy komputera wirtualną rzeczywistość. W ostatnim fragmencie, pomimo iż nikomu nie podobała się ta opisywana w książce wersja wracają do niej.
Czy ktokolwiek wie, jaki to może być tutył lub chociaż autor?
Zarys fabuły: Na dziwnej planecie ląduje 6 lub 8 nieznanych sobie ludzi (z wyłączeniem jednego małżeństwa). Mają zrealizować jakiś tajemniczy projekt, instrukcje zaś mają otrzymać jak wszyscy dotrą. Jednakże następuje awaria komunikacji i instrukcji nie ma. Z planety odlecieć nie mogą. Wkrótce zaczynają ginąć w tajemniczych okolicznościach. Podczas badania planety odnajdują przedziwny budynek, na ścianie którego każdy widzi inny napis. W końcu wszyscy giną, mordując się nawzajem. Okazuje się, że była to tylko symulacja, zaś bohaterowie są pasażerami uszkodzenego statku, który leci w przestrzeń kosmiczną, zaś jego załoga w oczekiwaniu na nadchodzącą śmierć aby nie zwariować kreuje sobie przy pomocy komputera wirtualną rzeczywistość. W ostatnim fragmencie, pomimo iż nikomu nie podobała się ta opisywana w książce wersja wracają do niej.
Czy ktokolwiek wie, jaki to może być tutył lub chociaż autor?
--
Purytanie powinni nosić dwa listki figowe na oczach. S. J. Lec