Poeta Antoni Słonimski słuchał transmisji radiowej z kolarskiego Wyścigu Pokoju. W pewnym momencie spiker zawołał:
- Proszę państwa, na czele peletonu jadą Polacy, gonią ich Niemcy i Rosjanie….
- I pomyśleć, że tak od tysiąca lat… - skomentował Słonimski
..............
Aktor i reżyser Ludwik Solski wracał do domu późnym wieczorem z żoną, gdy zastąpiła mu drogę mocno umalowana panna lekkich obyczajów i klepnąwszy mistrza po ramieniu, zawołała:
- Jak się masz, Ludwiczku, ptaszku miły!
Solski zdrętwiał, ale jego przysłowiowa już przytomność umysłu nie
zawiodła. Uśmiechnąwszy się do napotkanej, ruszył naprzód ze swoją oburzoną małżonką, mówiąc:
- Widzisz duszko, do czego doprowadza ta przeklęta popularność!
..............
Premier Hanna Suchocka przyjęła w rządowej willi przy ul. Parkowej w Warszawie trzech dziennikarzy, którzy mieli przeprowadzić z nią wywiad. Pani premier zaprosiła gości do niewielkiego stolika. Rozmowa toczyła się spokojnie do czasu, gdy jeden z dziennikarzy niepodziewanie zaczął się miotać, a pod stolikiem coś się zakotłowało.
- Żulik! - krzyknęła bardzo ostro pani premier - puść natychmiast pana redaktora!
Okazało się, ze to piesek pani premier chwycił w zęby nogawkę spodni dziennikarza.
.................
Na zebraniu środowiska kultury Holoubka atakuje z mównicy partyjny aparatczyk o nazwisku Damski, o czym wspomina Wojciech Duryasz :
- W co drugim zdaniu go obrażał, przede wszystkim, że Żyd. Cisza się zrobiła, bo nie wiadomo jak na to zareagować. Wyszedł wtedy Holoubek na mównicę i powiedział:
- Proszę państwa, wielu chujów już w życiu widziałem, ale Damskiego po raz pierwszy.
................
GUSTAW HOLOUBEK: Miałem taki zwyczaj, że kiedy byłem w emocji mówienia na scenie, to okropnie plułem, ulatywały ze mnie fontanny. W "Ryszardzie II" tak oplułem IGORA ŚMIAŁOWSKIEGO, że on biedny tylko zamrugał oczami, był przecież całkowicie bezradny, bo nie mógł się wycierać. Po gwałtownym monologu kładłem mu głowę na ramieniu. Pewnego wieczoru nie wytrzymał i scenicznym szeptem, który co najmniej pięć rzędów słyszało, powiedział: "Dziękuję ci, żeś mnie nie osrał".
................
Wojtek Karolak sadził dowcipy jeden po drugim, a kiedy jemu coś się opowiedziało, ryczał ze śmiechu swoim basem, aż przybiegli sąsiedzi. Popatrzyli, po czym jedna z mieszkanek stwierdziła: "Panie, jak ja to usłyszałam dwa piętra wyżej, to myślałam, że diabeł wcielony do Pana się sprowadził".
Ptaszyn (fb)
anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)
- Proszę państwa, na czele peletonu jadą Polacy, gonią ich Niemcy i Rosjanie….
- I pomyśleć, że tak od tysiąca lat… - skomentował Słonimski
..............
Aktor i reżyser Ludwik Solski wracał do domu późnym wieczorem z żoną, gdy zastąpiła mu drogę mocno umalowana panna lekkich obyczajów i klepnąwszy mistrza po ramieniu, zawołała:
- Jak się masz, Ludwiczku, ptaszku miły!
Solski zdrętwiał, ale jego przysłowiowa już przytomność umysłu nie
zawiodła. Uśmiechnąwszy się do napotkanej, ruszył naprzód ze swoją oburzoną małżonką, mówiąc:
- Widzisz duszko, do czego doprowadza ta przeklęta popularność!
..............
Premier Hanna Suchocka przyjęła w rządowej willi przy ul. Parkowej w Warszawie trzech dziennikarzy, którzy mieli przeprowadzić z nią wywiad. Pani premier zaprosiła gości do niewielkiego stolika. Rozmowa toczyła się spokojnie do czasu, gdy jeden z dziennikarzy niepodziewanie zaczął się miotać, a pod stolikiem coś się zakotłowało.
- Żulik! - krzyknęła bardzo ostro pani premier - puść natychmiast pana redaktora!
Okazało się, ze to piesek pani premier chwycił w zęby nogawkę spodni dziennikarza.
.................
Na zebraniu środowiska kultury Holoubka atakuje z mównicy partyjny aparatczyk o nazwisku Damski, o czym wspomina Wojciech Duryasz :
- W co drugim zdaniu go obrażał, przede wszystkim, że Żyd. Cisza się zrobiła, bo nie wiadomo jak na to zareagować. Wyszedł wtedy Holoubek na mównicę i powiedział:
- Proszę państwa, wielu chujów już w życiu widziałem, ale Damskiego po raz pierwszy.
................
GUSTAW HOLOUBEK: Miałem taki zwyczaj, że kiedy byłem w emocji mówienia na scenie, to okropnie plułem, ulatywały ze mnie fontanny. W "Ryszardzie II" tak oplułem IGORA ŚMIAŁOWSKIEGO, że on biedny tylko zamrugał oczami, był przecież całkowicie bezradny, bo nie mógł się wycierać. Po gwałtownym monologu kładłem mu głowę na ramieniu. Pewnego wieczoru nie wytrzymał i scenicznym szeptem, który co najmniej pięć rzędów słyszało, powiedział: "Dziękuję ci, żeś mnie nie osrał".
................
Wojtek Karolak sadził dowcipy jeden po drugim, a kiedy jemu coś się opowiedziało, ryczał ze śmiechu swoim basem, aż przybiegli sąsiedzi. Popatrzyli, po czym jedna z mieszkanek stwierdziła: "Panie, jak ja to usłyszałam dwa piętra wyżej, to myślałam, że diabeł wcielony do Pana się sprowadził".
Ptaszyn (fb)
anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)