Do mieszkania premiera rządu PRL Józefa Cyrankiewicz zapukał sąsiad, poeta Konstanty Ildefons Gałczyński, przedstawił się i zapytał o łazienkę. Nina Andrycz - aktorka i żona premiera wskazała drogę. Gałczyński wszedł, rozebrał się, napuścił wody do wanny i zanurzył się w niej. Wychodząc powiedział przerażonej gospodyni, że zawsze chciał wykąpać się w wannie premiera.
................
Gdy poeta Bolesław Leśmian był kierownikiem literackim Teatru Polskiego w Łodzi, zgłosił się do niego młody poeta, z prośbą o opinię na temat przyniesionych wierszy. Najpierw Leśmian zlekceważył go, a potem, podobno, dość mocno skrytykował przedstawione utwory. Młodym poetą był Julian Tuwim, a przyniesione wiersze znalazły się w jego pierwszym tomiku poezji: „Czyhanie na Boga”.
Julian Tuwim tak pięknie wspominał swojego recenzenta: "Jeżeli się poezje do pereł i kosztowności przyrównywa - dorobek Leśmiana jest nieprzebranym skarbcem. Toczył po tym świecie Bożym wątłe swe ciałko, zdumiony, że chodzi, że ludzie dookoła, przerażony bełkotem, chaosem i turkotem nieistotnych zdarzeń - On, przybysz z niewspółmiernych z istniejącym światem stron, Ptak Fantastyczny, dziwnym a złośliwym zrządzeniem losu skazany na dwunożny, nieskrzydlaty byt na Ziemi. Jeżeli gdzieś w zaświatach, w niebiosach i zamyśleniach istnieje nieobjęte zmysłami Państwo Poezji - to nikt inny, tylko Leśmian był na Ziemi jego ambasadorem…”.
„Kiedy Leśmian przyjeżdżał do Warszawy ze swojego rejentostwa z prowincji, Tuwim całował go w rękę” – opowiadał poecie Czesławowi Miłoszowi poeta Aleksander Wat.
................
Leśmian tak pojechał Tuwimowi, (że grafomańskie, że wtórne, itp), że ten niemal odwołał druk tomiku. Gdy jednak "Czyhanie na Boga" się ukazało drukiem, podczas przypadkowego spotkania Tuwim wręczył Leśmianowi egzemplarz.
Leśmian zaczął przeglądać i rozpływać się w zachwytach.
- Wspaniałe. Pisz pan więcej.
- Mistrzu, ale to przecież te same wiersze, które panu pokazywałem wcześniej.
- No to chyba domyśla się pan, że wtedy nawet do nich nie zajrzałem.
Tuwim zaczął dziękować i pocałować Leśmiana w rękę.
Od tamtej pory zawsze(!) witając się z Leśmianem całował go w rękę. Bez względu na to jak bardzo to Leśmiana krępowało.
Niemal dwadzieścia lat później ukazał się drukiem "Napój cienisty".
Leśmian wysłał Tuwimowi egzemplarz z dedykacją:
"Wielkiemu poecie.
Wraz z ręką do ucałowania"
.................
Do Leśmiana przyszedł kiedyś ze swoimi wierszami jego bratanek. Tu Leśmian był łaskawszy, wyrok brzmiał „pisz i publikuj, ale nie pod swoim nazwiskiem. Nie może być w Polsce dwóch poetów Lesmanów”. Wymyślił mu zatem pseudonim artystyczny i tak powstał… Jan Brzechwa.
.................
KRYSTYNA CIERNIAK-MORGERNSTERN: (...) Moja mama po obejrzeniu ''Trzeba zabić tę miłość'' powiedziała do mnie: ''No wiesz, ten Kuba wziął do tej roli takiego pijaka Himilsbacha?! Ja to nie chciałabym przy nim nawet leżeć na cmentarzu, bo cały alkohol by na mnie spłynął!'' I idę pewnego dnia na grób mojej mamy, patrzę, kto koło niej leży - Janek! To się nazywa złośliwość osób martwych!
...............
ANNA SENIUK: "– Miałam zaszczyt grania w Teatrze Ateneum z Aleksandrą Śląską, wielką gwiazdą zeszłego wieku. Pani Aleksandra opowiadała historię, że w sklepie mięsnym ekspedientka zawsze podsuwała lepsze kąski, a pani Aleksandra dawała jej bilety do teatru. Pani ze sklepu patrząc jej powłóczyście w oczy, mówiła: „Pani Olu, niech pani Bogu dziękuje, że ja tak kocham teatr”.
anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)
................
Gdy poeta Bolesław Leśmian był kierownikiem literackim Teatru Polskiego w Łodzi, zgłosił się do niego młody poeta, z prośbą o opinię na temat przyniesionych wierszy. Najpierw Leśmian zlekceważył go, a potem, podobno, dość mocno skrytykował przedstawione utwory. Młodym poetą był Julian Tuwim, a przyniesione wiersze znalazły się w jego pierwszym tomiku poezji: „Czyhanie na Boga”.
Julian Tuwim tak pięknie wspominał swojego recenzenta: "Jeżeli się poezje do pereł i kosztowności przyrównywa - dorobek Leśmiana jest nieprzebranym skarbcem. Toczył po tym świecie Bożym wątłe swe ciałko, zdumiony, że chodzi, że ludzie dookoła, przerażony bełkotem, chaosem i turkotem nieistotnych zdarzeń - On, przybysz z niewspółmiernych z istniejącym światem stron, Ptak Fantastyczny, dziwnym a złośliwym zrządzeniem losu skazany na dwunożny, nieskrzydlaty byt na Ziemi. Jeżeli gdzieś w zaświatach, w niebiosach i zamyśleniach istnieje nieobjęte zmysłami Państwo Poezji - to nikt inny, tylko Leśmian był na Ziemi jego ambasadorem…”.
„Kiedy Leśmian przyjeżdżał do Warszawy ze swojego rejentostwa z prowincji, Tuwim całował go w rękę” – opowiadał poecie Czesławowi Miłoszowi poeta Aleksander Wat.
................
Leśmian tak pojechał Tuwimowi, (że grafomańskie, że wtórne, itp), że ten niemal odwołał druk tomiku. Gdy jednak "Czyhanie na Boga" się ukazało drukiem, podczas przypadkowego spotkania Tuwim wręczył Leśmianowi egzemplarz.
Leśmian zaczął przeglądać i rozpływać się w zachwytach.
- Wspaniałe. Pisz pan więcej.
- Mistrzu, ale to przecież te same wiersze, które panu pokazywałem wcześniej.
- No to chyba domyśla się pan, że wtedy nawet do nich nie zajrzałem.
Tuwim zaczął dziękować i pocałować Leśmiana w rękę.
Od tamtej pory zawsze(!) witając się z Leśmianem całował go w rękę. Bez względu na to jak bardzo to Leśmiana krępowało.
Niemal dwadzieścia lat później ukazał się drukiem "Napój cienisty".
Leśmian wysłał Tuwimowi egzemplarz z dedykacją:
"Wielkiemu poecie.
Wraz z ręką do ucałowania"
.................
Do Leśmiana przyszedł kiedyś ze swoimi wierszami jego bratanek. Tu Leśmian był łaskawszy, wyrok brzmiał „pisz i publikuj, ale nie pod swoim nazwiskiem. Nie może być w Polsce dwóch poetów Lesmanów”. Wymyślił mu zatem pseudonim artystyczny i tak powstał… Jan Brzechwa.
.................
KRYSTYNA CIERNIAK-MORGERNSTERN: (...) Moja mama po obejrzeniu ''Trzeba zabić tę miłość'' powiedziała do mnie: ''No wiesz, ten Kuba wziął do tej roli takiego pijaka Himilsbacha?! Ja to nie chciałabym przy nim nawet leżeć na cmentarzu, bo cały alkohol by na mnie spłynął!'' I idę pewnego dnia na grób mojej mamy, patrzę, kto koło niej leży - Janek! To się nazywa złośliwość osób martwych!
...............
ANNA SENIUK: "– Miałam zaszczyt grania w Teatrze Ateneum z Aleksandrą Śląską, wielką gwiazdą zeszłego wieku. Pani Aleksandra opowiadała historię, że w sklepie mięsnym ekspedientka zawsze podsuwała lepsze kąski, a pani Aleksandra dawała jej bilety do teatru. Pani ze sklepu patrząc jej powłóczyście w oczy, mówiła: „Pani Olu, niech pani Bogu dziękuje, że ja tak kocham teatr”.
anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)